16-05-2023, 03:24 PM
Pokiwał głową na słowa Hiro, niby ze zrozumieniem.
- Wrócimy do tematu za godzinę.
W końcu, kto wie? Może z pijanym łatwiej się dogadać? Przynajmniej taki był plan. A w trakcie czekania, można było realizować to całe bingo. Z jakiegoś powodu Valerian czuł silną potrzebę zrobienia siostrze na złość. Może czepiała się go o coś jakiś czas temu? Właściwie miewała problemy o jakieś głupoty. Na przykład, po co dopytywała skąd czasem miał pieniądze?
- Na szczęście nie wybieram się na razie na korytarz, nie? - odpowiedział, już szukając czegoś po kieszeniach, aż w końcu wydobył z jednej z nich niewielką butelką, w której szalała właśnie burza.
Następnie zamachał krótko, choć mało dyskretnie przedmiotem przed oczami Hiro, aby chwilę później ponownie opuścić rękę i zacząć czytać załączone informacje.
Uwolniona z butelki Pogoda panuje na obszarze dwudziestu pięciu metrów kwadratowych przez kolejną godzinę. Etykietka mówi, że firma nie ponosi odpowiedzialności za szkody, jakie może wyrządzić produkt w pomieszczeniu, jednak podkreśla jednocześnie, że nie zniechęca do podobnych działań.
Zmarszczył lekko brwi w chwili zastanowienia. Dwadzieścia pięć metrów kwadratowych to z pewnością za dużo. Podniósł wzrok, aby przesunąć wzrokiem po pomieszczeniu, zupełnie jakby szacował, na jakiej przestrzeni byli, zanim nie przypomniał sobie, że matematyka nie jest czymś, czego uczą w Hogwarcie i z pewnością miał pewne braki w tej dziedzinie. Przynajmniej nie aż takie, by nie wiedzieć, że dwadzieścia pięć metrów kwadratowych całkowicie zniszczy całą imprezę całej szkole...
Spontanicznie - czyli tak, jak zwykle - podjął decyzję, jak poradzić sobie z tym problemem. Odstawił butelkę na beczkę obok nich, aby zaraz wyciągnąć różdżkę i rzucić na butelkę skuteczne Reducio, które ją zmniejszyło... I mógł tylko liczyć na to, że działanie również obejmie dużo mniejszy obszar.
- Ale ej, przynajmniej dowiemy się, jak to właściwie działa, nie? - rzucił do Hiro, zerkając na niego i pyrgając go lekko łokciem, jakby szukał jeszcze drobnej zachęty.
Niezależnie od tego, jak przyjaciel zareagował, Valerian przeszedł parę kroków w niewielkie zbiorowisko osób, z którego miał lepszy widok na Rose i Dextera. Cóż, siłą rzeczy musiał celować w oboje... Chyba nawet mu to nie przeszkadzało. Sprawnie odkorkował butelkę, której otwór jeszcze na moment zatkał palcem, aby następnie wycelować nią odpowiednio, niczym granatem pod nogi pary, która ledwie sekundę później stała już w pełnym, ulewnym deszczu. Chmury dramatycznie skłębiły się nad nimi i chwilę później zaczęły miotać między nimi cienkimi piorunami.
Od razu po udanym rzucie, wycofał się z powrotem do beczek, licząc, że Hiro nie zdążył stamtąd zwiać.
Rzut na zakłócenia: 7
- Wrócimy do tematu za godzinę.
W końcu, kto wie? Może z pijanym łatwiej się dogadać? Przynajmniej taki był plan. A w trakcie czekania, można było realizować to całe bingo. Z jakiegoś powodu Valerian czuł silną potrzebę zrobienia siostrze na złość. Może czepiała się go o coś jakiś czas temu? Właściwie miewała problemy o jakieś głupoty. Na przykład, po co dopytywała skąd czasem miał pieniądze?
- Na szczęście nie wybieram się na razie na korytarz, nie? - odpowiedział, już szukając czegoś po kieszeniach, aż w końcu wydobył z jednej z nich niewielką butelką, w której szalała właśnie burza.
Następnie zamachał krótko, choć mało dyskretnie przedmiotem przed oczami Hiro, aby chwilę później ponownie opuścić rękę i zacząć czytać załączone informacje.
Uwolniona z butelki Pogoda panuje na obszarze dwudziestu pięciu metrów kwadratowych przez kolejną godzinę. Etykietka mówi, że firma nie ponosi odpowiedzialności za szkody, jakie może wyrządzić produkt w pomieszczeniu, jednak podkreśla jednocześnie, że nie zniechęca do podobnych działań.
Zmarszczył lekko brwi w chwili zastanowienia. Dwadzieścia pięć metrów kwadratowych to z pewnością za dużo. Podniósł wzrok, aby przesunąć wzrokiem po pomieszczeniu, zupełnie jakby szacował, na jakiej przestrzeni byli, zanim nie przypomniał sobie, że matematyka nie jest czymś, czego uczą w Hogwarcie i z pewnością miał pewne braki w tej dziedzinie. Przynajmniej nie aż takie, by nie wiedzieć, że dwadzieścia pięć metrów kwadratowych całkowicie zniszczy całą imprezę całej szkole...
Spontanicznie - czyli tak, jak zwykle - podjął decyzję, jak poradzić sobie z tym problemem. Odstawił butelkę na beczkę obok nich, aby zaraz wyciągnąć różdżkę i rzucić na butelkę skuteczne Reducio, które ją zmniejszyło... I mógł tylko liczyć na to, że działanie również obejmie dużo mniejszy obszar.
- Ale ej, przynajmniej dowiemy się, jak to właściwie działa, nie? - rzucił do Hiro, zerkając na niego i pyrgając go lekko łokciem, jakby szukał jeszcze drobnej zachęty.
Niezależnie od tego, jak przyjaciel zareagował, Valerian przeszedł parę kroków w niewielkie zbiorowisko osób, z którego miał lepszy widok na Rose i Dextera. Cóż, siłą rzeczy musiał celować w oboje... Chyba nawet mu to nie przeszkadzało. Sprawnie odkorkował butelkę, której otwór jeszcze na moment zatkał palcem, aby następnie wycelować nią odpowiednio, niczym granatem pod nogi pary, która ledwie sekundę później stała już w pełnym, ulewnym deszczu. Chmury dramatycznie skłębiły się nad nimi i chwilę później zaczęły miotać między nimi cienkimi piorunami.
Od razu po udanym rzucie, wycofał się z powrotem do beczek, licząc, że Hiro nie zdążył stamtąd zwiać.