22-02-2021, 07:42 PM
- Pewnie masz rację - przyznał Finn, gdy jego kolega wyraził lęk przed oceanem. - W jeziorze Hogwartu pływa tyle dziwnych stworów i nikomu raczej nie przyszłoby do głowy w nim pływać... tutaj? Mugole nie wiedzą nawet w połowie co kryje się pod powierzchnią. Być może jakieś śmiertelnie groźne, magiczne zwierzęta i istoty? Trytony? Ludożercze kelpie? - Każda kolejna możliwość wydawała mu się ciekawsza od poprzedniej i nawet nie zwrócił uwagę, że może w ten sposób bardziej przestraszyć Olivera. - Ty mi powiedz, ONMS to twoja działka. Jeśli coś nas zaskoczy to będziesz naszym ambasadorem. - Zaśmiał się, a potem przysunął się trochę do niego i ściszył głos do konspiracyjnego szeptu. Nadal nie wyglądał jednak, jakby specjalnie się tym wszystkim przejmował. - Dobrze, że mamy różdżki. Ponoć niektóre magiczne rośliny i istoty ukazują się wyłącznie czarodziejom, więc kto wie co nas tu spotka?
Na pytanie o nudę, zaśmiał się na głos. - Z tobą mi się nigdy nie nudzi. Nawet by mi do głowy nie przyszło, że coś może nam tu grozić, a teraz? Przyznasz, że od razu zrobiło się ciekawiej. - Finn w przeciwieństwie do swojego kolegi mało co brał do siebie i nie odczuwał strachu... dopóki nie było za późno. Zwyczajnie nie wierzył, że coś złego mogłoby go spotkać. Szczęście Irlandczyka. - Poza tym zanim wrócimy do portu zatrzymamy się na Bahamach. Nigdy tam nie byłem, ale podobno mają nieziemskie jedzenie i piękne plaże. - Jacht pozwalał im nie tylko pływać po oceanie, ale również zatrzymywać się na nieosiągalnych w żaden inny sposób wyspach. Jeśli znudziłoby im się pływanie przy wschodnim brzegu Stanów to przecież jest mnóstwo innych lokacji, które nadal pozostawały do odkrycia. Nie mówiąc już o tym, że często zatrzymywali się na noc w pobliżu miast i mieli na nie niesamowity widok z łodzi.
- Mamy koła ratunkowe jeśli się boisz. I jestem pewny, że Lana pożyczy ci swoje rękawy do nauki pływania - zażartował podnosząc brwi jakby rzucał koledze wyzwanie. Wstał i wyciągnął do niego rękę. Jeśli Oliver faktycznie obawiał się pływania w miejscu, gdzie nie czuł gruntu pod nogami to ocean prawdopodobnie nie był dla niego. Z drugiej strony nic nie powinno się stać, skoro mieli na pokładzie kilkoro dorosłych będących świetnymi pływami oraz profesjonalnego ratownika. Mimo to, zwykli stawać w miejscach, gdzie wody były płytsze... na przykład kilka-kilkanaście metrów, zamiast kilkuset. Woda była tam bardziej przejrzysta, a niebezpieczne zwierzęta zwykły ich unikać. - Zostaniemy blisko jachtu - dodał, by go trochę uspokoić. - Ze mną nic ci nie grozi. - Takie zapewnienia ze strony Finna mogły być jednak zgubne, jego pewność siebie bywała niczym nie poparta.
Na pytanie o nudę, zaśmiał się na głos. - Z tobą mi się nigdy nie nudzi. Nawet by mi do głowy nie przyszło, że coś może nam tu grozić, a teraz? Przyznasz, że od razu zrobiło się ciekawiej. - Finn w przeciwieństwie do swojego kolegi mało co brał do siebie i nie odczuwał strachu... dopóki nie było za późno. Zwyczajnie nie wierzył, że coś złego mogłoby go spotkać. Szczęście Irlandczyka. - Poza tym zanim wrócimy do portu zatrzymamy się na Bahamach. Nigdy tam nie byłem, ale podobno mają nieziemskie jedzenie i piękne plaże. - Jacht pozwalał im nie tylko pływać po oceanie, ale również zatrzymywać się na nieosiągalnych w żaden inny sposób wyspach. Jeśli znudziłoby im się pływanie przy wschodnim brzegu Stanów to przecież jest mnóstwo innych lokacji, które nadal pozostawały do odkrycia. Nie mówiąc już o tym, że często zatrzymywali się na noc w pobliżu miast i mieli na nie niesamowity widok z łodzi.
- Mamy koła ratunkowe jeśli się boisz. I jestem pewny, że Lana pożyczy ci swoje rękawy do nauki pływania - zażartował podnosząc brwi jakby rzucał koledze wyzwanie. Wstał i wyciągnął do niego rękę. Jeśli Oliver faktycznie obawiał się pływania w miejscu, gdzie nie czuł gruntu pod nogami to ocean prawdopodobnie nie był dla niego. Z drugiej strony nic nie powinno się stać, skoro mieli na pokładzie kilkoro dorosłych będących świetnymi pływami oraz profesjonalnego ratownika. Mimo to, zwykli stawać w miejscach, gdzie wody były płytsze... na przykład kilka-kilkanaście metrów, zamiast kilkuset. Woda była tam bardziej przejrzysta, a niebezpieczne zwierzęta zwykły ich unikać. - Zostaniemy blisko jachtu - dodał, by go trochę uspokoić. - Ze mną nic ci nie grozi. - Takie zapewnienia ze strony Finna mogły być jednak zgubne, jego pewność siebie bywała niczym nie poparta.