06-06-2023, 11:36 PM
Patrzył na niego z góry. Nie dlatego, że uważał go za gorszego od siebie, a dlatego, że był niższy, dość widocznie. Philip musiał zadzierać głowę, by spojrzeć na Aarona, a ten nie raz musiał się pochylać, jeśli tylko chciał wywołać w prefekcie niekontrolowaną burzę emocji. Poświęcał dla niego swój kręgosłup. Ciekawe, jaki garb wyrośnie mu na starość z tego wszystkiego.
Niemniej jednak wzrost chłopaka mu odpowiadał. Nie dość, że mu pasował, tak Moon był zadowolony, że to on jest tym wyższym, jak na dominującą osobę przystało. Jak by to wyglądało, gdyby igrał i podpuszczał kogoś, kto był z nim równy? Wyglądałoby to co najmniej dziwnie i jakoś mniej pociągająco.
-Z tego co wiem, trolle są raczej paskudne. Obaj wiemy, że to do mnie nie pasuje. A olbrzym? Czy jestem podobny do Hagrida? - zainteresował się. Co prawda dawny gajowy był w połowie olbrzymem, ale nadal pozostawał wielki. - Krasnal jest raczej… pieszczotliwe. Aż tak ci się to nie podoba? Leighton? Czy chodzi bardziej o ambicje? - rzucił. Dawno przekonał się, jaki pod tym względem był Philip. Musiał, po prostu musiał pokazać, że jest taki sam. Moon nie wiedział, czy chodziło jedynie o niego, czy o każdą osobę, która miała nad młodszym Ślizgonem jakąkolwiek przewagę.
Uśmiechnął się lekko, może niemal z politowaniem, słysząc jego słowa.
-Powiedz, Philip, czy ty próbujesz wywołać we mnie zazdrość? Zresztą… jestem pewien, że by ci się nie spodobały. Stawiam, że żadna z nich nie jest i nie będzie w twoim typie. Już ja o to zadbam - powiedział, lekko się nad nim pochylając. W mniemaniu Aarona, chłopak nie miał specjalnie prawa patrzeć na żadną z tych dziewczyn, z którą Moon miał kiedyś styczność. Był dla nich za dobry, a one były płytkie. Służyły do zaspokajania potrzeb, nic więcej.
-Jak destruktywny? Pomyślmy. Czy w ostatnim czasie stan twojej psychiki jakoś się zmienił? Chociażby od dnia, w którym mnie poznałeś? - rzucił. Wiedział, że tak. Wiedział, jak mieszał w głowie Philipa, jak mieszał w jego życiu. Świadomie czy nie, zadawanie się z Aaronem nie było bezpieczne, jeśli ktoś nie był odpowiednie odporny. Potrafił być oschły, potrafił ranić. Głównie dlatego, że do tej pory nie przejmował się nikim specjalnie. Był nastawiony na jeden, główny cel, do którego było potrzebne mu ukończenie szkoły.
Jak zareagowałby prefekt, gdyby wiedział, że być może zauroczył się przyszłym mordercą?
-Żałośnie? Czemu? Bo powiesz mi, że tęskniłeś? Czy dlatego, że zabrzmi to niemal… ckliwie? - skomentował, lekko się uśmiechając. Doprawdy urocze, jak bardzo chłopak bronił się przed takimi sytuacjami, w których upodabniał się nieświadomie do tych wszystkich nastolatek i ich romansów. - Dla mnie jest to raczej schlebiające. Oznacza, że naprawdę musiałem zawrócić ci w głowie - dodał, poniekąd dumny z siebie.
-Wyjątkowo upodobałeś sobie to słowo. Ale w takim razie, skoro uważasz, że jesteś żałosny, to właśnie ten typ osoby stał się moim ulubionym - dodał, ponownie ujmując jego podbródek, by kciukiem delikatnie przejechać po jego wargach.
Niemniej jednak wzrost chłopaka mu odpowiadał. Nie dość, że mu pasował, tak Moon był zadowolony, że to on jest tym wyższym, jak na dominującą osobę przystało. Jak by to wyglądało, gdyby igrał i podpuszczał kogoś, kto był z nim równy? Wyglądałoby to co najmniej dziwnie i jakoś mniej pociągająco.
-Z tego co wiem, trolle są raczej paskudne. Obaj wiemy, że to do mnie nie pasuje. A olbrzym? Czy jestem podobny do Hagrida? - zainteresował się. Co prawda dawny gajowy był w połowie olbrzymem, ale nadal pozostawał wielki. - Krasnal jest raczej… pieszczotliwe. Aż tak ci się to nie podoba? Leighton? Czy chodzi bardziej o ambicje? - rzucił. Dawno przekonał się, jaki pod tym względem był Philip. Musiał, po prostu musiał pokazać, że jest taki sam. Moon nie wiedział, czy chodziło jedynie o niego, czy o każdą osobę, która miała nad młodszym Ślizgonem jakąkolwiek przewagę.
Uśmiechnął się lekko, może niemal z politowaniem, słysząc jego słowa.
-Powiedz, Philip, czy ty próbujesz wywołać we mnie zazdrość? Zresztą… jestem pewien, że by ci się nie spodobały. Stawiam, że żadna z nich nie jest i nie będzie w twoim typie. Już ja o to zadbam - powiedział, lekko się nad nim pochylając. W mniemaniu Aarona, chłopak nie miał specjalnie prawa patrzeć na żadną z tych dziewczyn, z którą Moon miał kiedyś styczność. Był dla nich za dobry, a one były płytkie. Służyły do zaspokajania potrzeb, nic więcej.
-Jak destruktywny? Pomyślmy. Czy w ostatnim czasie stan twojej psychiki jakoś się zmienił? Chociażby od dnia, w którym mnie poznałeś? - rzucił. Wiedział, że tak. Wiedział, jak mieszał w głowie Philipa, jak mieszał w jego życiu. Świadomie czy nie, zadawanie się z Aaronem nie było bezpieczne, jeśli ktoś nie był odpowiednie odporny. Potrafił być oschły, potrafił ranić. Głównie dlatego, że do tej pory nie przejmował się nikim specjalnie. Był nastawiony na jeden, główny cel, do którego było potrzebne mu ukończenie szkoły.
Jak zareagowałby prefekt, gdyby wiedział, że być może zauroczył się przyszłym mordercą?
-Żałośnie? Czemu? Bo powiesz mi, że tęskniłeś? Czy dlatego, że zabrzmi to niemal… ckliwie? - skomentował, lekko się uśmiechając. Doprawdy urocze, jak bardzo chłopak bronił się przed takimi sytuacjami, w których upodabniał się nieświadomie do tych wszystkich nastolatek i ich romansów. - Dla mnie jest to raczej schlebiające. Oznacza, że naprawdę musiałem zawrócić ci w głowie - dodał, poniekąd dumny z siebie.
-Wyjątkowo upodobałeś sobie to słowo. Ale w takim razie, skoro uważasz, że jesteś żałosny, to właśnie ten typ osoby stał się moim ulubionym - dodał, ponownie ujmując jego podbródek, by kciukiem delikatnie przejechać po jego wargach.