09-06-2023, 10:48 PM
Na jego pytanie uśmiechnęła się lekko i westchnęła. Było to dziwne westchnienie, takie jakby... była zawiedziona?
- I tak i nie. Mam dużo różnych koncepcji, szkiców, zaczętych mniej bądź bardziej projektów... ale mam poczucie że brakuje mi jeszcze wiedzy- zaczęła, gestykulując dłońmi, jakby chciała objąć całą wiedzę, której nie ma- Wiem, o istnieniu pojedynczych elementów, działaniu niektórych z ludzkich wynalazków, ale.... jeszcze ich nie pojmuję na tyle, by je łączyć.
Po prostu zdawała sobie sprawę ze swoich ułomności, a w tym przypadku- trudno jej było pełnoprawnie 'łączyć' świat magiczny i ludzki w momencie, gdy nie miała jeszcze wystarczającej wiedzy na jego temat.
Mogła się, oczywiście, inspirować. Jak z szkiełkiem tłumacza, jak z wiedzącą księgą, czy masą innych mniejszych i większych projektów, których majaki sklejały jej się w głowie. Ale na łączenie, takie prawdziwe, było dla Zosi jeszcze za wcześnie.
Jeszcze.
- Ale chciałabym. Chciałabym czerpać z obu światów. I będę nad tym pracować.
Nie była pewna, czy bardziej zapewniała siebie, czy jego. Jego, bo być może chciała przekazać mu, że jest w niej, naprawdę, szczera chęć by jeszcze za jej żywota świat magiczny ruszył trochę do przodu? A może siebie, by wmówić sobie, że jest to możliwe?
Po tonie jego kolejnej wypowiedzi wyczuła jego ostrożność. Którą, tak między bogami a prawdą, rozumiała. Dla dużej części czarodziei, jej słowa nie tylko były gorszące ale miały jakieś znamiona herezji. Niemagiczni? Uprawiający magię?
- Słuchaj, ja wiem że brzmię jak debil- powiedziała, wlepiając w niego wzrok z pełną świadomością tego, jak brzmią jej słowa - Nie wszystko jeszcze dokładnie rozumiem; to świat, którego częścią jestem od stosunkowo niedawna- zaczęła, widząc jego minę. Zdawała sobie sprawę, że w ciągu kilku minut, przeskoczyła prawdopodobnie w jego oczach z wizjonera na szaleńca- Ale, ludzie mają jakąś siłę, moc, którą nazywają magią, która nie jest "naszą" magią. I nie jest też nie-magią.
Znów brakowało jej słów, by opisać to, czego doświadczyła, co widziała na własne oczy- i opisać to w sposób przekonywujący. Widziała ludzi którzy nie mogli chodzić, wstających z łóżek bo jej babcia coś wyszeptała. Widziała chore dzieci, czerwone od płaczu, które po jednym jej dotknięciu uspokajały się. Nie rozumiała tego ani trochę. Świat, jak się okazywało, miał wiele elementów, których Zosia jeszcze nie rozumiała.
Na jego pytanie natomiast, wyraźnie, ale nie przesadnie, ożywiła się. Znowu.
- ... i to i to. Mają urządzenie, które zawiera w sobie wiedzę o każdym języku na świecie. I po wpisaniu w odpowiednie miejsce tekstu, może ci go przetłumaczyć na jakikolwiek język sobie zamarzysz. Ostatnio też słyszałam, że jest funkcja dzięki której nie musisz już nawet pisać - przerwała na chwilę, by wziąć kilka wdechów. Gdy mówi o ekscytującym temacie zapomina czasami oddychać- niektóre urządzenia mają umiejętność słuchania i rozpoznawania języka, w którym mówisz- i mogą twoje słowa również wypowiadać, w innym języku. A! Albo, robisz zdjęcie, i wtedy po pikselach program sam rozpoznaje litery, rozpoznaje język, i sam tłumaczy!
Jak? Nie wiedziała.
Świat, jak się okazywało, miał wiele elementów, których Zosia jeszcze nie rozumiała. Ale ją to tylko bardziej nakręcało.
- I tak i nie. Mam dużo różnych koncepcji, szkiców, zaczętych mniej bądź bardziej projektów... ale mam poczucie że brakuje mi jeszcze wiedzy- zaczęła, gestykulując dłońmi, jakby chciała objąć całą wiedzę, której nie ma- Wiem, o istnieniu pojedynczych elementów, działaniu niektórych z ludzkich wynalazków, ale.... jeszcze ich nie pojmuję na tyle, by je łączyć.
Po prostu zdawała sobie sprawę ze swoich ułomności, a w tym przypadku- trudno jej było pełnoprawnie 'łączyć' świat magiczny i ludzki w momencie, gdy nie miała jeszcze wystarczającej wiedzy na jego temat.
Mogła się, oczywiście, inspirować. Jak z szkiełkiem tłumacza, jak z wiedzącą księgą, czy masą innych mniejszych i większych projektów, których majaki sklejały jej się w głowie. Ale na łączenie, takie prawdziwe, było dla Zosi jeszcze za wcześnie.
Jeszcze.
- Ale chciałabym. Chciałabym czerpać z obu światów. I będę nad tym pracować.
Nie była pewna, czy bardziej zapewniała siebie, czy jego. Jego, bo być może chciała przekazać mu, że jest w niej, naprawdę, szczera chęć by jeszcze za jej żywota świat magiczny ruszył trochę do przodu? A może siebie, by wmówić sobie, że jest to możliwe?
Po tonie jego kolejnej wypowiedzi wyczuła jego ostrożność. Którą, tak między bogami a prawdą, rozumiała. Dla dużej części czarodziei, jej słowa nie tylko były gorszące ale miały jakieś znamiona herezji. Niemagiczni? Uprawiający magię?
- Słuchaj, ja wiem że brzmię jak debil- powiedziała, wlepiając w niego wzrok z pełną świadomością tego, jak brzmią jej słowa - Nie wszystko jeszcze dokładnie rozumiem; to świat, którego częścią jestem od stosunkowo niedawna- zaczęła, widząc jego minę. Zdawała sobie sprawę, że w ciągu kilku minut, przeskoczyła prawdopodobnie w jego oczach z wizjonera na szaleńca- Ale, ludzie mają jakąś siłę, moc, którą nazywają magią, która nie jest "naszą" magią. I nie jest też nie-magią.
Znów brakowało jej słów, by opisać to, czego doświadczyła, co widziała na własne oczy- i opisać to w sposób przekonywujący. Widziała ludzi którzy nie mogli chodzić, wstających z łóżek bo jej babcia coś wyszeptała. Widziała chore dzieci, czerwone od płaczu, które po jednym jej dotknięciu uspokajały się. Nie rozumiała tego ani trochę. Świat, jak się okazywało, miał wiele elementów, których Zosia jeszcze nie rozumiała.
Na jego pytanie natomiast, wyraźnie, ale nie przesadnie, ożywiła się. Znowu.
- ... i to i to. Mają urządzenie, które zawiera w sobie wiedzę o każdym języku na świecie. I po wpisaniu w odpowiednie miejsce tekstu, może ci go przetłumaczyć na jakikolwiek język sobie zamarzysz. Ostatnio też słyszałam, że jest funkcja dzięki której nie musisz już nawet pisać - przerwała na chwilę, by wziąć kilka wdechów. Gdy mówi o ekscytującym temacie zapomina czasami oddychać- niektóre urządzenia mają umiejętność słuchania i rozpoznawania języka, w którym mówisz- i mogą twoje słowa również wypowiadać, w innym języku. A! Albo, robisz zdjęcie, i wtedy po pikselach program sam rozpoznaje litery, rozpoznaje język, i sam tłumaczy!
Jak? Nie wiedziała.
Świat, jak się okazywało, miał wiele elementów, których Zosia jeszcze nie rozumiała. Ale ją to tylko bardziej nakręcało.