17-06-2023, 04:32 PM
Nie tyle miał osobiste doświadczenie z takimi sytuacjami, co cała rodzina Boleynów od zawsze borykała się z przeróżnymi plotkami i insynuacjami ze strony społeczeństwa. Czy to przez nazwisko, czy może przez fakt zachowywania wysokiego procenta krwi wil w rodzinie, ale zawsze coś się działo, zawsze mówiono. Rodzice przygotowali zarówno Kena, jak i Oriane oraz Pascala do życia w świetle reflektorów i funkcjonowania w towarzystwie bzdur, jakie ludzie mogą o nich wymyślać, więc szkolne plotkarskie artykuły w żaden sposób nie były im straszne. Rodzice zostaną poinformowani, żeby nie dowiedzieli się od kogoś innego i pewnie w sposób bardzo wyolbrzymiony, będzie po problemie.
Przynajmniej dla Pascala, bo Sophie nadal wydawała się bardzo artykułem przejęta. I Gryfon nie musiał nawet patrzeć na bransoletkę i jej kolor, żeby zorientować się jak mocno wpłynęły na nią te zupełnie nietrafnie napisane słowa. Położył dłoń na jej dłoni opartej na zagięciu swojego ramienia, chcąc ją troszkę w ten sposób uspokoić, okazać wsparcie i zapewnić, że wszystko jest w porządku. A na oddany chyba w onieśmieleniu komplement, uśmiechnął się lekko, chociaż sama Sophie nie mogła tego widzieć, skoro patrzyła w podłogę.
- Dziękuję. - Oczywiście, że grzecznie podziękował! I zrobił sekundową pauzę, żeby oddzielić tematy, bo kontynuował dalej. - Sophie, nie musisz się nikomu z niczego tłumaczyć. Takie perfidne rozpoczęcie plotek może mieć też na celu prowokację do protestów, w wierze ogólnie przyjętej prawdy, że tylko winny się tłumaczy. Również jest możliwym, że wycelowano to w moje nazwisko, a użycie przy tym ciebie zostało uznane za szkodę kolateralną. Nie mówię, że jest to w porządku, bo absolutnie nie jest, ale niestety społeczeństwo opiera się na pewnych wyuczonych strukturach i systemach działania, które nie służą jednostkom. - Westchnął powoli, bo jakoś nie był pewien czy zmierzał w dobrym kierunku w próbie poprawienia koleżance nastroju. - Spróbuj to ignorować, Sophie. Ja chcę się nadal z tobą kolegować, więc jeśli komuś to przeszkadza, to jest to problem tych osób, a nie nasz. To nasza decyzja co chcemy zrobić z tą relacją. - Nie sugerował nic konkretnego, jedynie to, że nie zamierzał traktować jej inaczej, bo komuś zdaje się, że znajomość szlachcica ze znanym nazwiskiem i innej nowe uczennicy z jeszcze innego kraju może być potencjalnym źródłem skandali.
Jeśli tak myśleli, to decydowanie nie wiedzieli nic o skandalach.
Przynajmniej dla Pascala, bo Sophie nadal wydawała się bardzo artykułem przejęta. I Gryfon nie musiał nawet patrzeć na bransoletkę i jej kolor, żeby zorientować się jak mocno wpłynęły na nią te zupełnie nietrafnie napisane słowa. Położył dłoń na jej dłoni opartej na zagięciu swojego ramienia, chcąc ją troszkę w ten sposób uspokoić, okazać wsparcie i zapewnić, że wszystko jest w porządku. A na oddany chyba w onieśmieleniu komplement, uśmiechnął się lekko, chociaż sama Sophie nie mogła tego widzieć, skoro patrzyła w podłogę.
- Dziękuję. - Oczywiście, że grzecznie podziękował! I zrobił sekundową pauzę, żeby oddzielić tematy, bo kontynuował dalej. - Sophie, nie musisz się nikomu z niczego tłumaczyć. Takie perfidne rozpoczęcie plotek może mieć też na celu prowokację do protestów, w wierze ogólnie przyjętej prawdy, że tylko winny się tłumaczy. Również jest możliwym, że wycelowano to w moje nazwisko, a użycie przy tym ciebie zostało uznane za szkodę kolateralną. Nie mówię, że jest to w porządku, bo absolutnie nie jest, ale niestety społeczeństwo opiera się na pewnych wyuczonych strukturach i systemach działania, które nie służą jednostkom. - Westchnął powoli, bo jakoś nie był pewien czy zmierzał w dobrym kierunku w próbie poprawienia koleżance nastroju. - Spróbuj to ignorować, Sophie. Ja chcę się nadal z tobą kolegować, więc jeśli komuś to przeszkadza, to jest to problem tych osób, a nie nasz. To nasza decyzja co chcemy zrobić z tą relacją. - Nie sugerował nic konkretnego, jedynie to, że nie zamierzał traktować jej inaczej, bo komuś zdaje się, że znajomość szlachcica ze znanym nazwiskiem i innej nowe uczennicy z jeszcze innego kraju może być potencjalnym źródłem skandali.
Jeśli tak myśleli, to decydowanie nie wiedzieli nic o skandalach.