21-06-2023, 02:05 PM
Aidan zdecydowanie nie spodziewał się, że trafi jeszcze kiedyś na osobę, z którą będzie w stanie nawiązać nową znajomość bez najmniejszych problemów. Zawsze był ostrożny, a rozmowa z wieloma osobami może i przychodziła mu z pewną łatwością, jednak z czasem robiła się wyczerpująca. Choć starał się utrzymywać jakiekolwiek życie towarzyskie, z pewnością należał do introwertyków, których bateria wyczerpuje się przy innych. Z tym, że tu i teraz było zupełnie inaczej. Był całkowicie pochłonięty rozmową z Zofią. Chciał wiedzieć więcej o jej pomysłach, a wkrótce chciał też podzielić się własnymi. Przede wszystkim, wreszcie trafił na osobę, która tak po prostu rozumiała. Takiego zrozumienia nie potrafił znaleźć w rodzinie, ani znajomościach, które utrzymywał od samego początku szkoły. I faktycznie - różnili się. Ale czy to w czymkolwiek przeszkadzało?
Zdobył się na lekki uśmiech, słysząc reakcję dziewczyny. Z pewnością nie spodziewał się takiego entuzjazmu. W najlepszym wypadku, liczył usłyszeć, że jeszcze o tym pomyśli, albo da mu znać, jak będzie potrzebowała z czymkolwiek pomocy... A ona naprawdę się zgodziła! Mimo, że jego mimika wcale dobrze tego nie zdradzała - choć Zosia pewnie miała wkrótce go rozpracować i zrozumieć, że nawet lekki uśmiech to naprawdę dużo - był naprawdę podekscytowany wizją wspólnej pracy. Jakkolwiek miało to wyglądać... Najważniejsze, że wreszcie miał do kogo się zwrócić, rozpracowując najróżniejsze wynalazki oraz myśląc o własnych projektach!
- Niby, teoretycznie, mówi się o darze jasnowidzenia, który ostatecznie ma być czymś zupełnie oddzielnym, ale... - tu skrzywił się lekko, dając sobie sekundę, lub dwie na zastanowienie, aż wreszcie przekrzywił nieco głowę. - Nie wiem, wydaje mi się, że to mimo wszystko nawet u nas bywa w pewnym stopniu naciągane. Zdaję sobie sprawę, że istnieją też ci wielcy adepci wróżbiarstwa, tylko-
Przerwał, marszcząc brwi.
Był sceptykiem, a wróżbiarstwo nie należało wcale do rzeczy, których dało się tak po prostu wyuczyć. Wbrew temu, co sugerowały zajęcia w Hogwarcie - w końcu tutaj każdy mógł zdecydować się na takie zajęcia. A jednak Aidan był przekonany o tym, że nie każda osoba byłaby w stanie poradzić sobie z tematem, co w gruncie rzeczy brzmiało dosyć podle - skazywać osoby bez tego całego daru na porażkę. Był pewien, że sam nie wywróżylby poprawnie absolutnie niczego. A więc może coś w tym było? Może Zofia mimo wszystko miała trochę racji w swojej odważnej teorii, że mugole także mają w sobie coś magicznego. Może to jego niechęć do wróżbiarstwa, do której nie przyznawał się tak wprost, ale z łatwością oddał tę dziedzinę magii mugolom w swojej głowie. A jednak co do eliksirów, czy zaklęć nadal byłby mocno sceptyczny.
- Może masz trochę racji... - przyznał ostrożnie. - Chociaż zupełnie nie znam się na wróżbiarstwie.
Gdyby chodziło o inny przedmiot, nawet taki z którym radziłby sobie gorzej, ciężko przeszłoby mu przez gardło podobne zdanie. Do niewiedzy w temacie wróżbiarstwa przyznał się jednak bez zawahania, co zdradzało w pewnym stopniu jego stosunek.
- Tylko masz na myśli język pisany, czy mówiony? Bo wiesz, mimo wszystko tłumaczenie z zapisu jest dużo prostsze. Nadal pracochłonne i czasochłonne, jeśli robić to osobiście, ale to też kwestia wprawy. I zdaje się, że nauka podobnych języków też jest trochę... Skomplikowana. Specjalistów jest chyba po prostu mało? Inaczej pewnie prowadziliby tez jakieś zajęcia w Hogwarcie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę tak bliskie sąsiedztwo trytonów. Teoretycznie ciężko wejść z nimi w jakąkolwiek interakcję, jednak wydaje mi się, że logiczne byłoby wprowadzenie czegoś podobnego...
Zastanowił się chwilę nad jej pomysłem.
- Można byłoby też nie korzystać bezpośrednio z ludzkiej technologii, a przerobić ich wynalazki na magiczne, zaczynając niestety znów całkowicie od zera, ale podejrzewam, że jest sposób na odtworzenie ich pomysłów w nowy sposób... To trochę jak z różnymi miejscami na świecie, gdzie ludzie dochodzili wreszcie do tych samych potrzeb i wynajdowali to samo, z tym, że każdy na swój sposób. Różnca jest taka, że jeśli znasz pewien wynalazek w innej, mimo wszystko, kulturze, trudno jest ci wymyślić podobne rozwiązanie od zera. Teoretycznie prościej jest bazować bezpośrednio na czymś, co już istnieje i sprawić, żeby działało... Ale może po prostu trzeba przemyśleć cały pomysł z nowej perspektywy. Może to nie energia eletryczna, czy jej zamienniki są odpowiedzia, może trzeba byłoby przyjrzeć się szczegółom?
Tak, już absolutnie zaangażował się w ten pomysł. Na razie były to rozmowy czysto teoretyczne, ale już zaczynał wyobrażać sobie ogrom możliwości, jaki ich czekał.
Zdobył się na lekki uśmiech, słysząc reakcję dziewczyny. Z pewnością nie spodziewał się takiego entuzjazmu. W najlepszym wypadku, liczył usłyszeć, że jeszcze o tym pomyśli, albo da mu znać, jak będzie potrzebowała z czymkolwiek pomocy... A ona naprawdę się zgodziła! Mimo, że jego mimika wcale dobrze tego nie zdradzała - choć Zosia pewnie miała wkrótce go rozpracować i zrozumieć, że nawet lekki uśmiech to naprawdę dużo - był naprawdę podekscytowany wizją wspólnej pracy. Jakkolwiek miało to wyglądać... Najważniejsze, że wreszcie miał do kogo się zwrócić, rozpracowując najróżniejsze wynalazki oraz myśląc o własnych projektach!
- Niby, teoretycznie, mówi się o darze jasnowidzenia, który ostatecznie ma być czymś zupełnie oddzielnym, ale... - tu skrzywił się lekko, dając sobie sekundę, lub dwie na zastanowienie, aż wreszcie przekrzywił nieco głowę. - Nie wiem, wydaje mi się, że to mimo wszystko nawet u nas bywa w pewnym stopniu naciągane. Zdaję sobie sprawę, że istnieją też ci wielcy adepci wróżbiarstwa, tylko-
Przerwał, marszcząc brwi.
Był sceptykiem, a wróżbiarstwo nie należało wcale do rzeczy, których dało się tak po prostu wyuczyć. Wbrew temu, co sugerowały zajęcia w Hogwarcie - w końcu tutaj każdy mógł zdecydować się na takie zajęcia. A jednak Aidan był przekonany o tym, że nie każda osoba byłaby w stanie poradzić sobie z tematem, co w gruncie rzeczy brzmiało dosyć podle - skazywać osoby bez tego całego daru na porażkę. Był pewien, że sam nie wywróżylby poprawnie absolutnie niczego. A więc może coś w tym było? Może Zofia mimo wszystko miała trochę racji w swojej odważnej teorii, że mugole także mają w sobie coś magicznego. Może to jego niechęć do wróżbiarstwa, do której nie przyznawał się tak wprost, ale z łatwością oddał tę dziedzinę magii mugolom w swojej głowie. A jednak co do eliksirów, czy zaklęć nadal byłby mocno sceptyczny.
- Może masz trochę racji... - przyznał ostrożnie. - Chociaż zupełnie nie znam się na wróżbiarstwie.
Gdyby chodziło o inny przedmiot, nawet taki z którym radziłby sobie gorzej, ciężko przeszłoby mu przez gardło podobne zdanie. Do niewiedzy w temacie wróżbiarstwa przyznał się jednak bez zawahania, co zdradzało w pewnym stopniu jego stosunek.
- Tylko masz na myśli język pisany, czy mówiony? Bo wiesz, mimo wszystko tłumaczenie z zapisu jest dużo prostsze. Nadal pracochłonne i czasochłonne, jeśli robić to osobiście, ale to też kwestia wprawy. I zdaje się, że nauka podobnych języków też jest trochę... Skomplikowana. Specjalistów jest chyba po prostu mało? Inaczej pewnie prowadziliby tez jakieś zajęcia w Hogwarcie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę tak bliskie sąsiedztwo trytonów. Teoretycznie ciężko wejść z nimi w jakąkolwiek interakcję, jednak wydaje mi się, że logiczne byłoby wprowadzenie czegoś podobnego...
Zastanowił się chwilę nad jej pomysłem.
- Można byłoby też nie korzystać bezpośrednio z ludzkiej technologii, a przerobić ich wynalazki na magiczne, zaczynając niestety znów całkowicie od zera, ale podejrzewam, że jest sposób na odtworzenie ich pomysłów w nowy sposób... To trochę jak z różnymi miejscami na świecie, gdzie ludzie dochodzili wreszcie do tych samych potrzeb i wynajdowali to samo, z tym, że każdy na swój sposób. Różnca jest taka, że jeśli znasz pewien wynalazek w innej, mimo wszystko, kulturze, trudno jest ci wymyślić podobne rozwiązanie od zera. Teoretycznie prościej jest bazować bezpośrednio na czymś, co już istnieje i sprawić, żeby działało... Ale może po prostu trzeba przemyśleć cały pomysł z nowej perspektywy. Może to nie energia eletryczna, czy jej zamienniki są odpowiedzia, może trzeba byłoby przyjrzeć się szczegółom?
Tak, już absolutnie zaangażował się w ten pomysł. Na razie były to rozmowy czysto teoretyczne, ale już zaczynał wyobrażać sobie ogrom możliwości, jaki ich czekał.