23-06-2023, 11:30 PM
Zupełnie nie spodziewał się takiej odpowiedzi i zmiany nastawienia. Był przekonany, że Sophie było przykro i czuła się źle, że ktoś napisał o niej te wszystkie rzeczy, nic o niej nie wiedząc i jej nie znając. Ale nie, najwyraźniej zmartwiła się czymś zupełnie innym. Zmartwiła się tym, jak przyjmie to on, Pascal.
Uniósł brwi, przyglądając się jej kiedy tak rozpędzała się w swojej wypowiedzi niebezpiecznie. Całe szczęście trzymała się jego ramienia, bo zacząłby się obawiać, że przez ten nagły wzrost emocji Sophie zaraz potknie się o schodek, wyrżnie orła i pogubi zęby.
Machnął ręką w zbywająco-lekceważący sposób, kiedy w końcu mógł odnieść się do jej wypowiedzi.
- Och, Sophie, nie musisz się mną przejmować, naprawdę. Plotki ze szkolnej gazetki nie są w żaden sposób zagrożeniem, nie takich kul Boleynowie unikali. A i te "ważne osoby z ważnych rodzin" znam spoza szkoły, z różnych bankietów i spotkań, wierz mi że gdyby ktokolwiek zamierzał w jakikolwiek sposób wykorzystać ten artykuł przeciwko mnie lub Ori, to mamy w zanadrzu dużo bardziej skandaliczne informacje i cały front rodzinny do obrony. - No nie, nie przejmował się tym, co myśleli o nim inni "ważni ludzie". Jego życie ani przyszłość nie zależała od relacji z nimi, Boleynowie sami sobie byli kowalami losu, dbali o siebie i o swoich, bo rodzina (również ta z wyboru) była najważniejsza.
Przyjrzał się Krukonce nieco uważniej, próbując wybadać, czy aby na pewno nie była po prostu zraniona tym, co o niej napisano.
- Wyglądałaś na bardzo poruszoną tym artykułem, na pewno wszystko w porządku? To, że pochodzisz ze wsi, wcale nie znaczy, że nie jest ci przykro. Nawet jeśli to tylko głupie plotki... Chcesz żebym ci pomógł znaleźć odpowiedzialne za to osoby? - Nie mówił nic bezpośrednio, ale z pewnością byłby w stanie pociągnąć autora tekstu do konsekwencji. I był pewien, że Oriane by mu pomogła, jeśli tylko by ją o to poprosił. W końcu są bardzo zgranym, dynamicznym duo i lepiej nie nadepnąć im na odcisk.
Uniósł brwi, przyglądając się jej kiedy tak rozpędzała się w swojej wypowiedzi niebezpiecznie. Całe szczęście trzymała się jego ramienia, bo zacząłby się obawiać, że przez ten nagły wzrost emocji Sophie zaraz potknie się o schodek, wyrżnie orła i pogubi zęby.
Machnął ręką w zbywająco-lekceważący sposób, kiedy w końcu mógł odnieść się do jej wypowiedzi.
- Och, Sophie, nie musisz się mną przejmować, naprawdę. Plotki ze szkolnej gazetki nie są w żaden sposób zagrożeniem, nie takich kul Boleynowie unikali. A i te "ważne osoby z ważnych rodzin" znam spoza szkoły, z różnych bankietów i spotkań, wierz mi że gdyby ktokolwiek zamierzał w jakikolwiek sposób wykorzystać ten artykuł przeciwko mnie lub Ori, to mamy w zanadrzu dużo bardziej skandaliczne informacje i cały front rodzinny do obrony. - No nie, nie przejmował się tym, co myśleli o nim inni "ważni ludzie". Jego życie ani przyszłość nie zależała od relacji z nimi, Boleynowie sami sobie byli kowalami losu, dbali o siebie i o swoich, bo rodzina (również ta z wyboru) była najważniejsza.
Przyjrzał się Krukonce nieco uważniej, próbując wybadać, czy aby na pewno nie była po prostu zraniona tym, co o niej napisano.
- Wyglądałaś na bardzo poruszoną tym artykułem, na pewno wszystko w porządku? To, że pochodzisz ze wsi, wcale nie znaczy, że nie jest ci przykro. Nawet jeśli to tylko głupie plotki... Chcesz żebym ci pomógł znaleźć odpowiedzialne za to osoby? - Nie mówił nic bezpośrednio, ale z pewnością byłby w stanie pociągnąć autora tekstu do konsekwencji. I był pewien, że Oriane by mu pomogła, jeśli tylko by ją o to poprosił. W końcu są bardzo zgranym, dynamicznym duo i lepiej nie nadepnąć im na odcisk.