25-06-2023, 06:23 PM
Właściwie to wszystko zależało od dnia. Nie to, że zawsze był tak wrażliwy, ale bywały dni kiedy po prostu coś w jego głowie tylko czekało na prztyka i domino się przewracało. Nie miał wiele takich rzeczy, które go wyprowadzały z równowagi, ale niestety chorobliwa zazdrość była jego ogromnym problemem i jak już się w tym zapętlił i pozwolił złości wziąc nad sobą kontrolę, naprawdę nie trzeba było wiele.
Niestety Lavi był tego ofiarą. Fakt, że zupełnie niesprawiedliwie i bez żadnego powodu w ogóle znalazł się w tej sytuacji, a konfrontacja nie była w zasadzie niczym złym. Nie mógł wiedzieć przecież jak Tim reaguje na niektóre rzeczy, albo z czego się wywodzi jego zachowanie. Jayson wiedział, a i tak ciężko mu czasem było w ogóle opanować pewne emocje Krukona, jakoś powstrzymać potok paranoi czy właśnie zazdrości. Choć podchodzenie do wściekłej osoby w ten sposób i z takim podejściem było tak czy inaczej ryzykowne ze strony Laviego, to nie można go tak całkiem było winić za sytuację, w jakiej się znalazł. Właściwie, nieświadomie wybrał sobie chyba najgorszą możliwą osobę w najgorszym możliwym momencie na takie dyskusje.
Wiedział czy nie, blondyn mówił wszystko to, co tylko dokręcało śrubę i Timothy najzwyczajniej w świecie już doszedł do kresu swojej i tak znikomej cierpliwości. Skinął głową jakby zgadzając się z Lavim, acz niestety to nie z nim się zgodził.
- Sam się prosiłeś. - Ciut go odpychając gdy go puścił i cofnął się tym samym o krok, tak tylko żeby po prostu zachował dystans, wymierzył różdżką z ostrym: - Petrificus Totalus!
I akurat teraz zaklęcie wyszło perfekcyjnie, no patrzcie go. Na nieszczęście Laviego, co prawda, kiedy najpewniej padł na ziemię. Tim popatrzył na niego z pożałowaniem i niezmiennie wściekły.
- Nie każdego, tylko tych, co mnie wkurwiają - odpowiedział na pytanie. I dosłownie go tak zostawił. Zostawił go! Później dopiero będzie miał cholerne wyrzuty sumienia i sam siebie skopie mentalnie za to zachowanie, może nawet faktycznie przeprosi Krukona. Teraz jednak nie myślał logicznie i odszedł, trzęsąc się z nerwów, w kierunku wieży astronomicznej. Absolutnie potrzebował świeżego powietrza, najlepiej zimnego, a tam zawsze piździ.
zt. x2
Kostka na zakłócenia: 9 UFF, THANK GODS
Niestety Lavi był tego ofiarą. Fakt, że zupełnie niesprawiedliwie i bez żadnego powodu w ogóle znalazł się w tej sytuacji, a konfrontacja nie była w zasadzie niczym złym. Nie mógł wiedzieć przecież jak Tim reaguje na niektóre rzeczy, albo z czego się wywodzi jego zachowanie. Jayson wiedział, a i tak ciężko mu czasem było w ogóle opanować pewne emocje Krukona, jakoś powstrzymać potok paranoi czy właśnie zazdrości. Choć podchodzenie do wściekłej osoby w ten sposób i z takim podejściem było tak czy inaczej ryzykowne ze strony Laviego, to nie można go tak całkiem było winić za sytuację, w jakiej się znalazł. Właściwie, nieświadomie wybrał sobie chyba najgorszą możliwą osobę w najgorszym możliwym momencie na takie dyskusje.
Wiedział czy nie, blondyn mówił wszystko to, co tylko dokręcało śrubę i Timothy najzwyczajniej w świecie już doszedł do kresu swojej i tak znikomej cierpliwości. Skinął głową jakby zgadzając się z Lavim, acz niestety to nie z nim się zgodził.
- Sam się prosiłeś. - Ciut go odpychając gdy go puścił i cofnął się tym samym o krok, tak tylko żeby po prostu zachował dystans, wymierzył różdżką z ostrym: - Petrificus Totalus!
I akurat teraz zaklęcie wyszło perfekcyjnie, no patrzcie go. Na nieszczęście Laviego, co prawda, kiedy najpewniej padł na ziemię. Tim popatrzył na niego z pożałowaniem i niezmiennie wściekły.
- Nie każdego, tylko tych, co mnie wkurwiają - odpowiedział na pytanie. I dosłownie go tak zostawił. Zostawił go! Później dopiero będzie miał cholerne wyrzuty sumienia i sam siebie skopie mentalnie za to zachowanie, może nawet faktycznie przeprosi Krukona. Teraz jednak nie myślał logicznie i odszedł, trzęsąc się z nerwów, w kierunku wieży astronomicznej. Absolutnie potrzebował świeżego powietrza, najlepiej zimnego, a tam zawsze piździ.
zt. x2
Kostka na zakłócenia: 9 UFF, THANK GODS