27-06-2023, 08:22 PM
Przewróciła oczami w bardzo przerysowany sposób.
- Albo lubię cię za bardzo i chcę żebyś nie stracił zajebistej dziewczyny przez angażowanie swojej byłej dziewczyny w seksi ratunek twojego seksi tyłka. No i przyniosłam ci puchońskie wino, to też bardzo duża oznaka mojej niebywałej sympatii do ciebie. - Nie każdemu wino się dawało! Co z tego, że czasem jak tegoż wina było za dużo, to organizowało się imprezy mające na celu opróżnienie kilku beczek na nową produkcję. Te butelkowane wino i to najstarsze rocznikowo to rarytas!
Uniosła wysoko jedną brew i aż łyknęła sobie wina.
- Cholera, jak Miles jest najnormalniejszy, to fakt dużo to mówi. I mówi też wystarczająco, żebyś mógł dać Kai kredyt zaufania, bo przeszła chrzest bojowy. Zniesie i innych. - Jeśli Ethan myślał o Harris poważnie, to nie mógł przecież wiecznie unikać konieczności przedstawienia jej rodzinie. a Miles to dobra rozgrzewka, przynajmniej teraz Gryfonka mniej więcej wie czego się spodziewać!
W przerysowanym oburzeniu otworzyła usta i przyłożył dłoń do piersi.
- Ja się b-... o nie, Dubois, ja się niczego nie boję i dobrze o tym wiesz. Nie boję się nawet odwalenia tego szlabanu. W przeciwieństwie do ciebie, ociągasz się non stop! - I jakby dla demonstracji prawdziwości swoich słów wstała, zachwiała się na tyle, że aż musiała wesprzeć się o ramię Ethana, po czym chwyciła za motyczkę ogrodową, podeszła do pierwszej lepszej grządki i zaczęła grzebać w ziemi. Kontynuując ich rozmowę.
- Fakt, mogłybyśmy cię wtedy zaprosić, ale w związku z tym, że sypianie z dziewczyną było dla niej wtedy nowe, to nie chciałam jej przerazi nadmiarem bodźców i możliwości, jakie otworzyłby przed nią trójkąt. Wszystko stopniowo. - To wyrywanie chwastów okazywało się znacznie bardziej upierdliwe niż z początku zakładała, sypała trochę ziemią na około, szarpiąc się z zaskakująco upartym krzakiem. Ile to korzeni zdążyło zapuścić?! - A teraz już i tak po ptokach, masz dziewczynę! - Szarpnęła mocniej i w końcu wytargała pasożytnicze zielsko, obsypując się obficie ziemią.
Kostka szlabanowa: 1
- Albo lubię cię za bardzo i chcę żebyś nie stracił zajebistej dziewczyny przez angażowanie swojej byłej dziewczyny w seksi ratunek twojego seksi tyłka. No i przyniosłam ci puchońskie wino, to też bardzo duża oznaka mojej niebywałej sympatii do ciebie. - Nie każdemu wino się dawało! Co z tego, że czasem jak tegoż wina było za dużo, to organizowało się imprezy mające na celu opróżnienie kilku beczek na nową produkcję. Te butelkowane wino i to najstarsze rocznikowo to rarytas!
Uniosła wysoko jedną brew i aż łyknęła sobie wina.
- Cholera, jak Miles jest najnormalniejszy, to fakt dużo to mówi. I mówi też wystarczająco, żebyś mógł dać Kai kredyt zaufania, bo przeszła chrzest bojowy. Zniesie i innych. - Jeśli Ethan myślał o Harris poważnie, to nie mógł przecież wiecznie unikać konieczności przedstawienia jej rodzinie. a Miles to dobra rozgrzewka, przynajmniej teraz Gryfonka mniej więcej wie czego się spodziewać!
W przerysowanym oburzeniu otworzyła usta i przyłożył dłoń do piersi.
- Ja się b-... o nie, Dubois, ja się niczego nie boję i dobrze o tym wiesz. Nie boję się nawet odwalenia tego szlabanu. W przeciwieństwie do ciebie, ociągasz się non stop! - I jakby dla demonstracji prawdziwości swoich słów wstała, zachwiała się na tyle, że aż musiała wesprzeć się o ramię Ethana, po czym chwyciła za motyczkę ogrodową, podeszła do pierwszej lepszej grządki i zaczęła grzebać w ziemi. Kontynuując ich rozmowę.
- Fakt, mogłybyśmy cię wtedy zaprosić, ale w związku z tym, że sypianie z dziewczyną było dla niej wtedy nowe, to nie chciałam jej przerazi nadmiarem bodźców i możliwości, jakie otworzyłby przed nią trójkąt. Wszystko stopniowo. - To wyrywanie chwastów okazywało się znacznie bardziej upierdliwe niż z początku zakładała, sypała trochę ziemią na około, szarpiąc się z zaskakująco upartym krzakiem. Ile to korzeni zdążyło zapuścić?! - A teraz już i tak po ptokach, masz dziewczynę! - Szarpnęła mocniej i w końcu wytargała pasożytnicze zielsko, obsypując się obficie ziemią.