29-06-2023, 07:19 PM
Chciałaby móc ot widzieć w Noah tylko przyjaciela. Był nim nieodzownie, ale na pewno nie tylko to. Wiedziała, że nie jest to obustronne, jak miałoby być? Mimo to na tym etapie nie była już tak głupia i ślepa by nie zdawać sobie sprawy z tego, dlaczego Oriane tak ją denerwuje, dlaczego szuka Noah wzrokiem co rano żeby tylko chociaż wiedzieć, że jest, i dlaczego pilnuje faz księżyca zupełnie jakby to było jej schorzenie, nie jego.
- Tylko niech się za bardzo nie rozhula. Znaczy, oczywiście wiele umiem przyjąć na siebie, to już wiemy, ale potem musiałbym cię sprowadzić do parteru, bez sensu.
Oczywiście sobie żartowała, ot taki tam humor sugerujący, że niby to baba ustawi faceta, silna niezależna kobieta kontra facet, który przegra, bo jest facetem, i takie tam. Zupełnie luźny, stereotypowy żarcik nie mający żadnego pokrycia ani z jej przekonaniami faktycznymi (aż tak, chociaż w sumie w duzej mierze się z tym zgadzała), ani z faktami dotyczącymi ich relacji tym bardziej. Noah miał w końcu własny rozum, jako jeden z niewielu.
Uniosła nieco brwi pytająco, oczekując, że powie jej czym chce zająć swoją uwagę. Właściwie to raczej nie miała granicy pomocy w tym, ale no musiała wiedzieć. Oczywiście o ile miało to nadal zostać w sferze odpoczynku, wiadomo...
- Cokolwiek. - Posłała mu lekki uśmiech zachęcający, czeajac aż powie co sobie życzy do roboty. Nie umknęło jej uwadze jak się poprawiał i też mocniej ciut trzymał dłoń by jej nie zabrała, skoro chciał się ułożyć. Postarała się mu pomóc swoją wolna ręką, ciesząc się z tego dotyku, jaki mieli, odrobiny intymności. A na jego wyjaśnienie wygładziła jej się nieco twarz gdy rzuciła ciche "ah". - Nie ma problemu, zaraz ją znajdę, znam jej zajęcia jak swoje.
Racja, miała dość dobrą pamięć ogólnie, ale teżż skoro się przyjaźniły, kwestią przetrwania było zawsze wiedzieć gdzie prawie na pewno ją znajdzie!
- Jakieś konkretne, czy ma przynieść te tony co pewnie ci się tam piętrzą? - dopytała z rozbawieniem, wolną ręką nakrywając tą, którą trzymał jej drugą. Tak niby przy okazji, ale zawsze lgnęła do niego jak mucha do lepa.
- Tylko niech się za bardzo nie rozhula. Znaczy, oczywiście wiele umiem przyjąć na siebie, to już wiemy, ale potem musiałbym cię sprowadzić do parteru, bez sensu.
Oczywiście sobie żartowała, ot taki tam humor sugerujący, że niby to baba ustawi faceta, silna niezależna kobieta kontra facet, który przegra, bo jest facetem, i takie tam. Zupełnie luźny, stereotypowy żarcik nie mający żadnego pokrycia ani z jej przekonaniami faktycznymi (aż tak, chociaż w sumie w duzej mierze się z tym zgadzała), ani z faktami dotyczącymi ich relacji tym bardziej. Noah miał w końcu własny rozum, jako jeden z niewielu.
Uniosła nieco brwi pytająco, oczekując, że powie jej czym chce zająć swoją uwagę. Właściwie to raczej nie miała granicy pomocy w tym, ale no musiała wiedzieć. Oczywiście o ile miało to nadal zostać w sferze odpoczynku, wiadomo...
- Cokolwiek. - Posłała mu lekki uśmiech zachęcający, czeajac aż powie co sobie życzy do roboty. Nie umknęło jej uwadze jak się poprawiał i też mocniej ciut trzymał dłoń by jej nie zabrała, skoro chciał się ułożyć. Postarała się mu pomóc swoją wolna ręką, ciesząc się z tego dotyku, jaki mieli, odrobiny intymności. A na jego wyjaśnienie wygładziła jej się nieco twarz gdy rzuciła ciche "ah". - Nie ma problemu, zaraz ją znajdę, znam jej zajęcia jak swoje.
Racja, miała dość dobrą pamięć ogólnie, ale teżż skoro się przyjaźniły, kwestią przetrwania było zawsze wiedzieć gdzie prawie na pewno ją znajdzie!
- Jakieś konkretne, czy ma przynieść te tony co pewnie ci się tam piętrzą? - dopytała z rozbawieniem, wolną ręką nakrywając tą, którą trzymał jej drugą. Tak niby przy okazji, ale zawsze lgnęła do niego jak mucha do lepa.