29-06-2023, 09:31 PM
Niby wiedziała, że nie powinna przepraszać za swoje trudności, z którymi zmagała się mniej lub bardziej skutecznie i w różnym natężeniu w zależności od okoliczności. Ta sytuacja była dla niej wyjątkowo trudna i niekomfortowa z wielu względów i niestety Vates bardzo to wykorzystywał i niemalże ucztował na jej lękach i niepewności, a sama April miała obawiała się, że w jakiś sposób mogła Willa urazić. Ku jej własnemu zdziwieniu, nie chciała żeby Gryfon się do niej zniechęcił dlatego, że jest tak bardzo inna od niego i tak bardzo nie umie w nawet proste, koleżeńskie relacje. I całkiem osobną kwestią było to, że nadal nie rozumiała skąd ta... upartość? chłopaka w chęciach interakcji z nią.
Nie była to jednak ani dobra pora, ani odpowiednie miejsce na ponowne roztrząsanie tej kwestii.
Powinna spróbować się rozluźnić, ale nie było to łatwe przed łajnobombą, więc teraz tym bardziej zakrawało o niemożliwość. Dlatego świadomie zdecydowała się na alkohol.
Troszkę podniesiona na duchu uśmiechnęła się niepewnie, co wyglądało bardziej jakby nie do końca panowała nad mięśniami twarzy, i nadal zaskoczona jego szarmancją (przynajmniej czasem) ujęła go pod ramię.
- Tak... Tak, mogę się zgodzić na taki plan. - Chyba powoli też zaczynało do niej docierać, że praktycznie sama zaprosiła go na wyjątkowo romantyczne spędzenie czasu później we dwoje, bo poza zawstydzeniem poczuła ciepło i mrowienie gdzieś w brzuchu, które zwykle towarzyszyły jej przy czytaniu romansów.
Po ówczesnym sprawdzeniu, czy droga jest czysta i Irytek nie czai się na nich za rogiem, wyszli w końcu z łazienki, który był chwilowym azylem i skierowali się do lochów. April wczepiła się w ramię Willa niepotrzebnie mocno, ale walczyła w swojej głowie z niepewnościami i lękami, jednocześnie chciała iść na imprezę i uciec, trzymanie się Gryfona ułatwiało przechylać szalę. I to opowiadanie też pomogło! Nawet jeśli nie odpowiadała, to faktycznie jej uwaga była odwrócona od roztrząsania własnych zachowań i skupiła się na słuchaniu o łobuzerskiej sławie kolegi. I w Hogwarcie w dużej mierze był kojarzony z łobuzowaniem!
Całe szczęście droga do głębokiej piwnicy minęła im już bez dodatkowych nieprzyjemnych przygód i spotkań.
/zt x2
Nie była to jednak ani dobra pora, ani odpowiednie miejsce na ponowne roztrząsanie tej kwestii.
Powinna spróbować się rozluźnić, ale nie było to łatwe przed łajnobombą, więc teraz tym bardziej zakrawało o niemożliwość. Dlatego świadomie zdecydowała się na alkohol.
Troszkę podniesiona na duchu uśmiechnęła się niepewnie, co wyglądało bardziej jakby nie do końca panowała nad mięśniami twarzy, i nadal zaskoczona jego szarmancją (przynajmniej czasem) ujęła go pod ramię.
- Tak... Tak, mogę się zgodzić na taki plan. - Chyba powoli też zaczynało do niej docierać, że praktycznie sama zaprosiła go na wyjątkowo romantyczne spędzenie czasu później we dwoje, bo poza zawstydzeniem poczuła ciepło i mrowienie gdzieś w brzuchu, które zwykle towarzyszyły jej przy czytaniu romansów.
Po ówczesnym sprawdzeniu, czy droga jest czysta i Irytek nie czai się na nich za rogiem, wyszli w końcu z łazienki, który był chwilowym azylem i skierowali się do lochów. April wczepiła się w ramię Willa niepotrzebnie mocno, ale walczyła w swojej głowie z niepewnościami i lękami, jednocześnie chciała iść na imprezę i uciec, trzymanie się Gryfona ułatwiało przechylać szalę. I to opowiadanie też pomogło! Nawet jeśli nie odpowiadała, to faktycznie jej uwaga była odwrócona od roztrząsania własnych zachowań i skupiła się na słuchaniu o łobuzerskiej sławie kolegi. I w Hogwarcie w dużej mierze był kojarzony z łobuzowaniem!
Całe szczęście droga do głębokiej piwnicy minęła im już bez dodatkowych nieprzyjemnych przygód i spotkań.
/zt x2