02-07-2023, 09:39 PM
Timothy karał siebie samego w myślach za każdym razem jak przypominał mu się Lavi albo widział go gdziekolwiek w zasadzie. Miał cholerne wyrzuty sumienia, żałował, ale właśnie, Lavi nie mógł tego wiedzieć, nie dał mu do tej pory szansy nic powiedzieć w tym temacie. Zrozumiałe, ale i tam Tim zamierzał spróbować.
- Nie mam z tym nic wspólnego - powiedział od razu, unosząc krótko ręce w górę nieco w obronnym geście.
Kucnął bez wahania by nawet pomóc mu pozbierać rzeczy! Nie gapił się co tam ma, nie jego sprawa i też nie chciał być wścibski, po prostu zbierał w garść czy na stosik i podawał Krukonowi. Fakt jednak, że zawiesił się na dobrą sekundę jak w jego dłoni znalazł się całkiem uroczy długopis. Uniósł go nieco przed oczy, nawet odrobinę się uśmiechając, ale zupełnine nie wrednie, a po prostu uznając w duchu, że to urocze.
Dopiero kolejne słowa Laviego go sprowadziły brutalnie na ziemię. Skrzywił się lekko, oddając mu i długopis.
- Nie psujesz mi soboty, jeśli do tego nawiązujesz. Właściwie to nawet nie miałem zbytnio planów. - Poza chęcią przeproszenia go, naturalnie. To było zadanie na dzisiaj. Nie to, że myślał, że będzie to super proste, ale aż mu się gorzej zrobiło na ten wyraźnie nieprzyjazny ton chłopaka. Nagle pomyślał czy te czekoladki to w ogóle mają sens, czy to nie za mało? Albo może się wygłupi? Ale nie da sobie spokoju przecież tak czy siak, więc musiał spróbować cokolwiek.
- Tak będąc szczerym zupełnie, to aktualnie ciebie szukałem, właściwie... - Powiedział po dwóch sekundach zawahania, zerkając na niego krótko.
- Nie mam z tym nic wspólnego - powiedział od razu, unosząc krótko ręce w górę nieco w obronnym geście.
Kucnął bez wahania by nawet pomóc mu pozbierać rzeczy! Nie gapił się co tam ma, nie jego sprawa i też nie chciał być wścibski, po prostu zbierał w garść czy na stosik i podawał Krukonowi. Fakt jednak, że zawiesił się na dobrą sekundę jak w jego dłoni znalazł się całkiem uroczy długopis. Uniósł go nieco przed oczy, nawet odrobinę się uśmiechając, ale zupełnine nie wrednie, a po prostu uznając w duchu, że to urocze.
Dopiero kolejne słowa Laviego go sprowadziły brutalnie na ziemię. Skrzywił się lekko, oddając mu i długopis.
- Nie psujesz mi soboty, jeśli do tego nawiązujesz. Właściwie to nawet nie miałem zbytnio planów. - Poza chęcią przeproszenia go, naturalnie. To było zadanie na dzisiaj. Nie to, że myślał, że będzie to super proste, ale aż mu się gorzej zrobiło na ten wyraźnie nieprzyjazny ton chłopaka. Nagle pomyślał czy te czekoladki to w ogóle mają sens, czy to nie za mało? Albo może się wygłupi? Ale nie da sobie spokoju przecież tak czy siak, więc musiał spróbować cokolwiek.
- Tak będąc szczerym zupełnie, to aktualnie ciebie szukałem, właściwie... - Powiedział po dwóch sekundach zawahania, zerkając na niego krótko.