02-07-2023, 10:10 PM
Że też właśnie w takiej sytuacji musiał napatoczyć się Tim, przez co z pewnością następnym razem będzie miał jeszcze większą gamę komentarzy, którymi będzie atakował Laviego. Nie nienawidził go, podobnie też nim nie gardził, ale sposób bycia drugiego Krukona i zachowanie w stosunku do Lloyda kazały mu trzymać się od niego jednak z dala nawet, jeśli mógł mieć w sobie coś interesującego. Kiedyś wydawało mu się, że mogą być kolegami nawet, jeśli nie rozmawiali ze sobą szczególnie często. Teraz jednak był zdania, że było to mało prawdopodobne. Narażanie się samemu na podobne uszczypliwości było zwyczajnie zbyt masochistyczne, a w to nie chciał się pchać. W szkole było wystarczająco wielu uczniów, by nie narzekał na brak towarzystwa czy kompana do nauki, którą tak sobie cenił.
-Skoro tak mówisz, to musi być prawdą - skomentował jedynie, a czy mówił złośliwie czy nie, to już zależało od interpretacji personalnych rozmówcy. Bezpodstawne oskarżenia nie były przyjemne, ale nie zdziwiłby się gdyby nagle Timothy oznajmił mu, że jednak zrobił mu na złość. Aktualnie trochę negatywnie był do niego nastawiony i miał ku temu mocne podstawy.
Nie umknęło jego uwadze, że długopis, który starał się ukryć, znalazł się w ręce kolegi z domu. Wspaniale, wrednym komentarzom z pewnością nie będzie końca. Kto wie, może nawet mu go zabierze, by później całej szkole oznajmić, jak dziecinny i zniewieściały był Lavi. Specjalnie by się nie przejął podobnymi uwagami, ale wiedział, że uczniowie potrafią być okropni.
Ku jego zdziwieniu Tim nie powiedział na ten temat nic. Czy to był jakiś dziwny podstęp? Ewentualnie paranoja, która rodziła się w głowie Lloyda po ostatnim bliskim spotkaniu z Hanem.
-Nie powiedziałem, że ci ją psuję. Zaznaczyłem jedynie, że nie musisz tracić czasu na pomaganie mi skoro jest tyle ciekawszych rzeczy do roboty. Poza tym po co to robisz? - skierował w jego stronę twarz, na której malowały się mieszane emocje, z których tą dominującą była podejrzliwość. - Nie rozumiem cię, wiesz? Jednego dnia mnie atakujesz, a innego zbierasz moje rzeczy. To nielogiczne - dodał.
Podniósł się, kiedy wszystko znalazło się w jego torbie, którą teraz należało potraktować odpowiednim zaklęciem.
-Po co? Tym razem poćwiczysz na mnie Crucio? - prychnął, zerkając na wyższego chłopaka.
-Skoro tak mówisz, to musi być prawdą - skomentował jedynie, a czy mówił złośliwie czy nie, to już zależało od interpretacji personalnych rozmówcy. Bezpodstawne oskarżenia nie były przyjemne, ale nie zdziwiłby się gdyby nagle Timothy oznajmił mu, że jednak zrobił mu na złość. Aktualnie trochę negatywnie był do niego nastawiony i miał ku temu mocne podstawy.
Nie umknęło jego uwadze, że długopis, który starał się ukryć, znalazł się w ręce kolegi z domu. Wspaniale, wrednym komentarzom z pewnością nie będzie końca. Kto wie, może nawet mu go zabierze, by później całej szkole oznajmić, jak dziecinny i zniewieściały był Lavi. Specjalnie by się nie przejął podobnymi uwagami, ale wiedział, że uczniowie potrafią być okropni.
Ku jego zdziwieniu Tim nie powiedział na ten temat nic. Czy to był jakiś dziwny podstęp? Ewentualnie paranoja, która rodziła się w głowie Lloyda po ostatnim bliskim spotkaniu z Hanem.
-Nie powiedziałem, że ci ją psuję. Zaznaczyłem jedynie, że nie musisz tracić czasu na pomaganie mi skoro jest tyle ciekawszych rzeczy do roboty. Poza tym po co to robisz? - skierował w jego stronę twarz, na której malowały się mieszane emocje, z których tą dominującą była podejrzliwość. - Nie rozumiem cię, wiesz? Jednego dnia mnie atakujesz, a innego zbierasz moje rzeczy. To nielogiczne - dodał.
Podniósł się, kiedy wszystko znalazło się w jego torbie, którą teraz należało potraktować odpowiednim zaklęciem.
-Po co? Tym razem poćwiczysz na mnie Crucio? - prychnął, zerkając na wyższego chłopaka.