03-07-2023, 12:53 AM
Szokował go z każdym kolejnym słowem. Naprawdę wydawało mu się, że to dobry pomysł, aczkolwiek Lavi miał inne zdanie na ten temat. Z reguły przeciętny John Smith by z uprzejmości powiedział, że fajnie i dziękuje, bo tak niby kultura wskazywała, by przyjąć gest jako taki i nie narzekać. Lavi za to od razu z grubej rury wyrzucił co miał w głowie na ten temat do powiedzenia i Tim aż się zachłysnął mentalnie na tą bezpośredniość.
Nie dał się jednak tak całkiem zbić z trupu. Co prawda z początku zaczął ciut obniżać rękę niepewnie, bo aż nie wiedział czy to znaczy, że nie chce czekoladek i ma spieprzać na bambus, czy co, ale ten zaraz mu je jednak zabrał, chowając je w ramionach. Zgłupiał więc na chwilę, ale już nie mógł nie skomentować i nie obronić się przed kolejnymi oskarżeniami.
- Być może masz zatargi właśnie przez aż zbytnią szczerość w głupich momentach - rzucił trochę ironicznie, bo aż się nie powstrzymał. Charakterek bowiem miał swój, czasem tylko zdarzało się, że trochę bywał łagodniejszy. Zreflektował się jednak od razu, tym razem, bo nie chciał się też kłócić. - Nie bądź durny, jakie znowu plotki? Bo ci coś dałem? Gdyby o takie rzeczy się wszyscy czepiali to pewnie każdy byłby obgadywany o wszystko.
Podejrzewał zresztą, że akurat o nim samym to ploty krążyły cały czas. Już o samej relacji z Jaysonem i o tym jak nie raz mu zrobił akcję niekoniecznie w miejscu mocno odosobnionym. Szczęściem, Jay nie przejmował się plotami, jak i też potrafił uciąć pewne konflikty z nim i... No, po prostu sobie z nim radził.
- Dosłownie jedynie chciałem ci powiedzieć i jakoś podeprzeć to miłym gestem, że zjebałem i wiem o tym. Jak czujesz się dodatkowo obrażany to możesz nie przyjmować. - Nawet na chwilę uniósł rękę, pokazując otwartą dłonią na czekoladki krótko i za sekundę opuszczając znowu dłoń. - Ale skoro tak tragicznie o mnie myślisz, że moim celem życia jest teraz zjebanie twojego, dlaczego nie doniosłeś na mnie do nikogo, aktualnie?
Mimo może w kontekście ostrego pytania, w sumie zadał je nieco spokojniejszym, łagodniejszym tonem, szczerze nie będąc pewnym intencji chłopaka. Nie mógł rozgryźć co nim kierowało...
Nie dał się jednak tak całkiem zbić z trupu. Co prawda z początku zaczął ciut obniżać rękę niepewnie, bo aż nie wiedział czy to znaczy, że nie chce czekoladek i ma spieprzać na bambus, czy co, ale ten zaraz mu je jednak zabrał, chowając je w ramionach. Zgłupiał więc na chwilę, ale już nie mógł nie skomentować i nie obronić się przed kolejnymi oskarżeniami.
- Być może masz zatargi właśnie przez aż zbytnią szczerość w głupich momentach - rzucił trochę ironicznie, bo aż się nie powstrzymał. Charakterek bowiem miał swój, czasem tylko zdarzało się, że trochę bywał łagodniejszy. Zreflektował się jednak od razu, tym razem, bo nie chciał się też kłócić. - Nie bądź durny, jakie znowu plotki? Bo ci coś dałem? Gdyby o takie rzeczy się wszyscy czepiali to pewnie każdy byłby obgadywany o wszystko.
Podejrzewał zresztą, że akurat o nim samym to ploty krążyły cały czas. Już o samej relacji z Jaysonem i o tym jak nie raz mu zrobił akcję niekoniecznie w miejscu mocno odosobnionym. Szczęściem, Jay nie przejmował się plotami, jak i też potrafił uciąć pewne konflikty z nim i... No, po prostu sobie z nim radził.
- Dosłownie jedynie chciałem ci powiedzieć i jakoś podeprzeć to miłym gestem, że zjebałem i wiem o tym. Jak czujesz się dodatkowo obrażany to możesz nie przyjmować. - Nawet na chwilę uniósł rękę, pokazując otwartą dłonią na czekoladki krótko i za sekundę opuszczając znowu dłoń. - Ale skoro tak tragicznie o mnie myślisz, że moim celem życia jest teraz zjebanie twojego, dlaczego nie doniosłeś na mnie do nikogo, aktualnie?
Mimo może w kontekście ostrego pytania, w sumie zadał je nieco spokojniejszym, łagodniejszym tonem, szczerze nie będąc pewnym intencji chłopaka. Nie mógł rozgryźć co nim kierowało...