08-07-2023, 04:21 PM
Uśmiechnął się łagodnie, tak... dobrodusznie. To było urocze, że Sophie aż tak martwiła się o niego i potencjalne problemy, jakie w jego życiu mógłby wywołać artykuł sugerujący jakikolwiek skandal. Poklepał jej dłoń zahaczoną na swoim przedramieniu.
- To bardzo miłe, że tak się martwisz, ale żeby zaoszczędzić ci nerwów na przyszłość... Boleynowie są gotowi poradzić sobie z każdą sugestią domniemanego skandalu, a ja osobiście pomogę również chronić ciebie, żeby nikt nie sprawiał ci przykrości przez takie głupoty, jak zostały wypisane w tym artykule. - Zależało mu, żeby nie czuła się zostawiona z tym problemem sama. Więc jeśli Sophie chciała znaleźć winnego - Pascal zdecydowanie jej pomoże. Jeśli chciała puścić to w niepamięć - Pascal nie będzie drążył tematu. Gdyby dotyczyło to tylko jego, poinformowałby jedynie rodziców i zignorowałby temat, okazując kompletny brak zainteresowania plotkami, bo to najczęściej wzbudzało dalszy brak zainteresowania osób próbujących wszcząć skandal. To awantury podjudzały do dalszego drążenia, wytykania i wbijania szpili.
Ale teraz nie chodziło tylko o niego i jakąś losową osobę, a o Sophie, którą naprawdę zdążył polubić.
- Może poczekajmy aż emocje opadną i za kilka dni zdecydujemy co robimy? Albo raczej co ty chcesz zrobić, masz w pełni moje poparcie i pomoc. - Uniósł nieco brodę, niczym nastoletni superbohater obiecujący chronić przyjaciół. - A w międzyczasie... hm, możemy jak najbardziej zachowywać się normalnie, z subtelną dozą nieco głębszej zażyłości, żeby wodzić ciekawski tłum za nos, niech sobie myślą co chcą. Nic bardzo, jakby to określić, intymnego, ale na przykład spacerki tak jak teraz trzymając się pod rękę, wspólna nauka siedząc blisko, wspólne wyjścia do Hogsmeade. Niech ludzie dopowiadają sobie co chcą, a my nic nie potwierdzimy i niczemu nie zaprzeczymy, za to będziemy bardzo ostentacyjnie ignorować wszelkie sugestie i zbywać je prostym pytaniem "a co, zazdrościsz?". - Jak już pogrywać, to tak żeby się przy tym dobrze bawić! Aż się Pascal podekscytował perspektywą wprowadzania zamętu społecznego.
- To bardzo miłe, że tak się martwisz, ale żeby zaoszczędzić ci nerwów na przyszłość... Boleynowie są gotowi poradzić sobie z każdą sugestią domniemanego skandalu, a ja osobiście pomogę również chronić ciebie, żeby nikt nie sprawiał ci przykrości przez takie głupoty, jak zostały wypisane w tym artykule. - Zależało mu, żeby nie czuła się zostawiona z tym problemem sama. Więc jeśli Sophie chciała znaleźć winnego - Pascal zdecydowanie jej pomoże. Jeśli chciała puścić to w niepamięć - Pascal nie będzie drążył tematu. Gdyby dotyczyło to tylko jego, poinformowałby jedynie rodziców i zignorowałby temat, okazując kompletny brak zainteresowania plotkami, bo to najczęściej wzbudzało dalszy brak zainteresowania osób próbujących wszcząć skandal. To awantury podjudzały do dalszego drążenia, wytykania i wbijania szpili.
Ale teraz nie chodziło tylko o niego i jakąś losową osobę, a o Sophie, którą naprawdę zdążył polubić.
- Może poczekajmy aż emocje opadną i za kilka dni zdecydujemy co robimy? Albo raczej co ty chcesz zrobić, masz w pełni moje poparcie i pomoc. - Uniósł nieco brodę, niczym nastoletni superbohater obiecujący chronić przyjaciół. - A w międzyczasie... hm, możemy jak najbardziej zachowywać się normalnie, z subtelną dozą nieco głębszej zażyłości, żeby wodzić ciekawski tłum za nos, niech sobie myślą co chcą. Nic bardzo, jakby to określić, intymnego, ale na przykład spacerki tak jak teraz trzymając się pod rękę, wspólna nauka siedząc blisko, wspólne wyjścia do Hogsmeade. Niech ludzie dopowiadają sobie co chcą, a my nic nie potwierdzimy i niczemu nie zaprzeczymy, za to będziemy bardzo ostentacyjnie ignorować wszelkie sugestie i zbywać je prostym pytaniem "a co, zazdrościsz?". - Jak już pogrywać, to tak żeby się przy tym dobrze bawić! Aż się Pascal podekscytował perspektywą wprowadzania zamętu społecznego.