06-09-2023, 06:10 PM
No tak hałas wybuchu - nawet jeśli nie był niebezpieczny dla samej imprezy - mógł faktycznie przyprawić o co najmniej palpitacje serca. Ale w takim razie jak zminimalizować tę niedogodność?
- Hm, może jakieś chwilowe zatyczki do uszu by ci pomogły? - Rozejrzał się pobieżnie po stole, przy którym stali. - Może po jednej fasolce wszystkich saków wetkniętej w uszy zda egzamin? - Rozmiar idealny, a że to tylko na chwilę, to nie musi być jakoś super wygodne. Wciąż mówił to luźnym, rozbawionym tonem, ale z całkowicie poważną intencją pomocy Sophie w przetrwaniu tej misji.
Na jej propozycje punktów największego rażenia, spojrzał w obydwóch kierunkach. Wystarczająco od siebie oddalone żeby pokryć brokatem jak największą powierzchnię i w sumie sytuację zapewniające pewną dozę dyskrecji. Przeniósł znowu spojrzenie na Krukonkę i otworzył usta, żeby wyrazić swoje zdanie, ale w tej chwili Sophie zaczęła mówić z prędkością karabinu maszynowego, wiec Pascal jednie uśmiechnął się i bezgłośnie zaśmiał na widok jej trochę niespodziewanego poziomu ekscytacji. I w miarę jej wypowiedzi, uśmiechał się coraz szerzej.
- Myślę że najlepiej by było, jeśli detonujemy bomby w tym samym momencie. Wiesz, odnajdziemy się na odległość wzrokiem, dajemy znak i BUM! zamigotał świat tysiącem barw. - Rozłożył odrobinę ręce, wykonując nimi półkolisty ruch i poruszył przy tym palcami w sposób mający zobrazować ten migoczący wszędzie brokat.
- Hm, może jakieś chwilowe zatyczki do uszu by ci pomogły? - Rozejrzał się pobieżnie po stole, przy którym stali. - Może po jednej fasolce wszystkich saków wetkniętej w uszy zda egzamin? - Rozmiar idealny, a że to tylko na chwilę, to nie musi być jakoś super wygodne. Wciąż mówił to luźnym, rozbawionym tonem, ale z całkowicie poważną intencją pomocy Sophie w przetrwaniu tej misji.
Na jej propozycje punktów największego rażenia, spojrzał w obydwóch kierunkach. Wystarczająco od siebie oddalone żeby pokryć brokatem jak największą powierzchnię i w sumie sytuację zapewniające pewną dozę dyskrecji. Przeniósł znowu spojrzenie na Krukonkę i otworzył usta, żeby wyrazić swoje zdanie, ale w tej chwili Sophie zaczęła mówić z prędkością karabinu maszynowego, wiec Pascal jednie uśmiechnął się i bezgłośnie zaśmiał na widok jej trochę niespodziewanego poziomu ekscytacji. I w miarę jej wypowiedzi, uśmiechał się coraz szerzej.
- Myślę że najlepiej by było, jeśli detonujemy bomby w tym samym momencie. Wiesz, odnajdziemy się na odległość wzrokiem, dajemy znak i BUM! zamigotał świat tysiącem barw. - Rozłożył odrobinę ręce, wykonując nimi półkolisty ruch i poruszył przy tym palcami w sposób mający zobrazować ten migoczący wszędzie brokat.