06-09-2023, 06:30 PM
Fasolki wszystkich smaków? Do u s z u?
Z jednej strony pojawił się w głowie Zosi swego rodzaju podziw dla Pascala, że był w stanie wpaść na coś takiego w biegu- rozpoznał problem i na bazie dostępnych materiałów wysunął propozycje rozwiązania. To się chwali. Ale...
- O ile podziwiam i doceniam ten pomysł, to chyba bym się bała że ich potem nie wyciągnę- odpowiedziała z uśmiechem. Choć wizja próby wydostania z ucha zakleszczonych lub -nie dajcie bogowie- rozciapanych fasolek nie napawała ją radością- Dam rady bez, przetrwałam gorsze hałasy.
Dobra, skupienie Zośka. Akcja. Prank. Briller Briller.
Oczywiście że byłoby najlepiej dać sobie znak. Jakby wyszło im zrobić wybuch w tym samym czasie to byłoby wspaniale! Tylko jaki znak? I co najważniejsze- czy im się to uda?
- Możemy spróbować. tylko trzeba ustalić co. Ii się skupić, bo odległość i hałas może być problematyczny... Od razu umówię że nie umiem gwizdać. - dodała szybko do swojej wypowiedzi. Gwizdnięcie jest jednym z tych dźwięków, który rozchodzi się najszybciej i najgłośniej, dlatego przypuszczała że Pascal mógłby to zaproponować. Niestety, z jej strony byłby natomiast taki problem, że nie miałaby możliwości w tym znaku uczestniczyć, jakkolwiek by nie próbowała.
Cóż, opluła by się co najwyżej.
Zośka, myśl, jaki znak? Coś co się nie rzuci w oczy...
- dobra, uh, nie wiem. Pójdziemy na miejsca, znajdziemy się wzrokiem, nie wiem, uh, przeczeszesz włosy? - zaczęła, dalej mocno się zastanawiając- Od momentu jak ręka ci zejdzie z głowy odliczamy ... dziesięć sekund? I upuszczamy bomby. Bo krzyczenie albo machanie rękami nas może wydać. To musi być coś takiego niepozornego.
Zosia przypuszczała, że prawdopodobnie za bardzo się na tym skupiała, zbyt martwiła, nazbyt stresowała. Bo koniec końców pewnie i tak każdy jest podpity i mało kto, co zauważy. Ale niestety, tak ją rodzice stworzyli, ze albo 0 albo 100%.
Z jednej strony pojawił się w głowie Zosi swego rodzaju podziw dla Pascala, że był w stanie wpaść na coś takiego w biegu- rozpoznał problem i na bazie dostępnych materiałów wysunął propozycje rozwiązania. To się chwali. Ale...
- O ile podziwiam i doceniam ten pomysł, to chyba bym się bała że ich potem nie wyciągnę- odpowiedziała z uśmiechem. Choć wizja próby wydostania z ucha zakleszczonych lub -nie dajcie bogowie- rozciapanych fasolek nie napawała ją radością- Dam rady bez, przetrwałam gorsze hałasy.
Dobra, skupienie Zośka. Akcja. Prank. Briller Briller.
Oczywiście że byłoby najlepiej dać sobie znak. Jakby wyszło im zrobić wybuch w tym samym czasie to byłoby wspaniale! Tylko jaki znak? I co najważniejsze- czy im się to uda?
- Możemy spróbować. tylko trzeba ustalić co. Ii się skupić, bo odległość i hałas może być problematyczny... Od razu umówię że nie umiem gwizdać. - dodała szybko do swojej wypowiedzi. Gwizdnięcie jest jednym z tych dźwięków, który rozchodzi się najszybciej i najgłośniej, dlatego przypuszczała że Pascal mógłby to zaproponować. Niestety, z jej strony byłby natomiast taki problem, że nie miałaby możliwości w tym znaku uczestniczyć, jakkolwiek by nie próbowała.
Cóż, opluła by się co najwyżej.
Zośka, myśl, jaki znak? Coś co się nie rzuci w oczy...
- dobra, uh, nie wiem. Pójdziemy na miejsca, znajdziemy się wzrokiem, nie wiem, uh, przeczeszesz włosy? - zaczęła, dalej mocno się zastanawiając- Od momentu jak ręka ci zejdzie z głowy odliczamy ... dziesięć sekund? I upuszczamy bomby. Bo krzyczenie albo machanie rękami nas może wydać. To musi być coś takiego niepozornego.
Zosia przypuszczała, że prawdopodobnie za bardzo się na tym skupiała, zbyt martwiła, nazbyt stresowała. Bo koniec końców pewnie i tak każdy jest podpity i mało kto, co zauważy. Ale niestety, tak ją rodzice stworzyli, ze albo 0 albo 100%.