06-09-2023, 11:14 PM
Prank wyszedł im tak dobrze, że sprankowali też siebie samych. Pascal co prawda nie panikował ani nie dostał palpitacji serca, ale nie uniknął nawdychania się brokatu. Zasłaniał niby usta rękawem, ale tenże rękaw był już też w brokacie, kiedy przyłożył go do twarzy. Na rzęsach też osadziło mu się tak dużo tych błyszczących drobinek, że niestety nie uchronił się od niego w pełni i przy otrzepywaniu się naleciało mu do oczu. Zacząłby szukać Sophie wzrokiem dużo szybciej, jeśli chwilowo nie skupiałby się na wymruganiu irytującego pyłku spod powiek.
Chwilę zajęło mu ogarnięcie się na tyle, żeby nie czuć się jakby miał garść piachu w nosie, ustach i oczach, ale w momencie jak tylko przestał odczuwać dyskomfort przy mruganiu, rozejrzał się po okolicy w poszukiwaniu Krukonki. Mógł też zauważyć efekty ich psikusa i z jednej strony miał ochotę roześmiać się w głos, a z drugiej poczuł nagły stres, że ktoś jednak mógł ich zauważyć i będą pociągnięci do konsekwencji. Z tą myślą uważniej przesunął spojrzeniem po uczniach złorzeczących na brokat i kretyna, który wpadł na ten idealny pomysł.
Zauważył i rozpoznał Sophie chyba tylko i wyłącznie po spojrzeniu, bo to była jedyna część jej ciała nie pokryta brokatem sypiącym się z niej przy każdym najmniejszym ruchu. Wyglądała na co najmniej zagubioną, wyraźnie szukając w tłumie... pewnie jego, bo przecież mieli się spotkać przy stole zaraz po wybuchu. Poczuł się trochę winny, że wyraźnie Sophie się zestresowała tą sytuacją.
Pomachał do niej, kiedy akurat spojrzała w jego kierunku. Podszedł nawet parę kroków w jej stronę, jak już skierowała się do stołu.
- To było... nie wiem czego się spodziewałem, ale to przerosło moje oczekiwania. - Nawet nie zdał sobie sprawy z tego, że mówi znacznie głośniej niż normalnie, bo pisk w uszach wciąż nieznośnie zagłuszał nawet jego własny głos. - Wszystko w porządku? - Przyjrzał się Sophie z bliska uważniej, delikatnie zabierając się za strzepywanie brokatu z jej ramion. Na niewiele się to zdało, poza wzbijaniem kolejnych chmurek błyszczącego pyłku.
Chwilę zajęło mu ogarnięcie się na tyle, żeby nie czuć się jakby miał garść piachu w nosie, ustach i oczach, ale w momencie jak tylko przestał odczuwać dyskomfort przy mruganiu, rozejrzał się po okolicy w poszukiwaniu Krukonki. Mógł też zauważyć efekty ich psikusa i z jednej strony miał ochotę roześmiać się w głos, a z drugiej poczuł nagły stres, że ktoś jednak mógł ich zauważyć i będą pociągnięci do konsekwencji. Z tą myślą uważniej przesunął spojrzeniem po uczniach złorzeczących na brokat i kretyna, który wpadł na ten idealny pomysł.
Zauważył i rozpoznał Sophie chyba tylko i wyłącznie po spojrzeniu, bo to była jedyna część jej ciała nie pokryta brokatem sypiącym się z niej przy każdym najmniejszym ruchu. Wyglądała na co najmniej zagubioną, wyraźnie szukając w tłumie... pewnie jego, bo przecież mieli się spotkać przy stole zaraz po wybuchu. Poczuł się trochę winny, że wyraźnie Sophie się zestresowała tą sytuacją.
Pomachał do niej, kiedy akurat spojrzała w jego kierunku. Podszedł nawet parę kroków w jej stronę, jak już skierowała się do stołu.
- To było... nie wiem czego się spodziewałem, ale to przerosło moje oczekiwania. - Nawet nie zdał sobie sprawy z tego, że mówi znacznie głośniej niż normalnie, bo pisk w uszach wciąż nieznośnie zagłuszał nawet jego własny głos. - Wszystko w porządku? - Przyjrzał się Sophie z bliska uważniej, delikatnie zabierając się za strzepywanie brokatu z jej ramion. Na niewiele się to zdało, poza wzbijaniem kolejnych chmurek błyszczącego pyłku.