26-02-2021, 12:54 AM
Widząc jak idzie ku niemu jak zwykle w pośpiechu i z rozwichrzonymi włosami, na jego usta wstąpił mimowolny uśmieszek rozbawienia i radości, że ją widzi. Czekał grzecznie, nie był poirytowany spóźnieniem. W sumie zdziwiłby się gdyby go nie było, chociaż był zdania, że spóźnienie do tych pięciu minut się nie liczy. Bez przesady w końcu!
- Nie, może kilka minut. - Wzruszył ramieniem, przyglądając się jej pogodnie, nadal z grymasem uśmiechu. Zaśmiał się nawet lekko na wspomnienie, że w sumie to ona więcej powiedziała niż ta znajoma. - Nie jestem zdziwiony. Ona pewnie też nie.
Wzruszył ramionami na jej pytanie. W sumie to nie miał wytyczonej ścieżki na dzisiaj, podejrzewał, że jeśli ona będzie miała chęć na coś, zaciągnie go i tak za fraki, a jak nie, to pójdą gdziekolwiek jest najbliżej.
- W sumie wszystko mi jedno, jeśli chcesz szczególnie gdzieś iść to możemy, a jak nie to może po kolei? Czyli sklep ze słodyczami albo z ubraniami, cokolwiek w zasadzie.
Przy tym jednak niemal cały czas przyglądał się jej, jakoś nieświadomie nie mogąc nacieszyć się, że mogą spędzić trochę czasu. Może to kwestia tego, jak ponuro i surowo było w jego codzienności, a przy niej czuł się bardziej… Żywy. Jakby razem z jej obecnością pojawiał się tlen i promienie słońca w jego rzeczywistości, choć do tej pory do niego jakoś nie docierały. To było odświeżające i w pewien sposób uzależniające.
- Nie, może kilka minut. - Wzruszył ramieniem, przyglądając się jej pogodnie, nadal z grymasem uśmiechu. Zaśmiał się nawet lekko na wspomnienie, że w sumie to ona więcej powiedziała niż ta znajoma. - Nie jestem zdziwiony. Ona pewnie też nie.
Wzruszył ramionami na jej pytanie. W sumie to nie miał wytyczonej ścieżki na dzisiaj, podejrzewał, że jeśli ona będzie miała chęć na coś, zaciągnie go i tak za fraki, a jak nie, to pójdą gdziekolwiek jest najbliżej.
- W sumie wszystko mi jedno, jeśli chcesz szczególnie gdzieś iść to możemy, a jak nie to może po kolei? Czyli sklep ze słodyczami albo z ubraniami, cokolwiek w zasadzie.
Przy tym jednak niemal cały czas przyglądał się jej, jakoś nieświadomie nie mogąc nacieszyć się, że mogą spędzić trochę czasu. Może to kwestia tego, jak ponuro i surowo było w jego codzienności, a przy niej czuł się bardziej… Żywy. Jakby razem z jej obecnością pojawiał się tlen i promienie słońca w jego rzeczywistości, choć do tej pory do niego jakoś nie docierały. To było odświeżające i w pewien sposób uzależniające.