30-09-2023, 04:57 PM
Wedle tego, co było umówione, czekała na Pascala koło 16, aby zgarnął ją spod pokoju wspólnego.
Słyszała o łazience prefektów legendy - jakieś. Nie interesowała się nimi aż tak bardzo, ale wizja wejścia do miejsca, gdzie nie każdy ma dostęp napawała ją swego rodzaju... ekscytacją? Być może trochę strachem, bo co jeśli zostaną przyłapani?
Pocieszała się jednak tym, że przynajmniej nie jest sama- a to, że Pascal i jego siostra ją zaprosili, by razem z nimi przygotować się do imprezy jeszcze bardziej ją nakręcało. Bo powiedzieć że było jej "miło" to mało powiedziane- w jakiś pokrętny sposób, gdy Pascal ją o tym informował to chyba nawet... się wzruszyła? Ze ktoś o niej pomyślał?
Trudno to nazwać. Ale, nie ma nawet potrzeby tego nazywać.
Być może od jarmarku w Hogsmeade nie musiała ze sobą targać już wielkiej torby. Oczywiście, zawsze miała przy sobie swoją listonoszkę, ale zaraz przy niej, przytwierdzona myślą techniczną Zośki znajdowała się jej sakiewka bez dna. Oczywiście, nie chowała tam wszystkich rzeczy- tylko, drogą dedukcji popełnioną stosunkowo szybko od jej dostania, przedmioty o których raczej nie rozmawia. Niestety, dostała już od sakiewki raz książką o Quidditchu, dlatego nauczona przykładem, trzyma tam tylko... nierozmowne przedmioty.
Ale dziś oprócz standardowego wyposażenia oraz sakiewki miała też torbę. Torbę, do której bała się umieścić elementy, które sakiewka mogłaby wypluć zbyt agresywnie, a spędziła nad struganiem ich zbyt dużo czasu.
Dlatego tuptała tak sobie ze swoimi rzeczami obok Pascala, podekscytowana zarówno spotkaniem przed imprezą, jak i samym balem.
Gdy Pascal rozszyfrował drzwi i weszli do środka, zobaczyła ogromny... basen? Wannę? Miejsce do kąpieli dla wielu ludzi jednocześnie. Mimo że wydawało jej się to trochę dziwne żeby się ludzie kąpali w kilka osób, to zgodziła się z Pascalem- to był jednak luksus.
- No, ale tu jest też po prostu... ładnie. I szlafroczki, ręczniki... fajnie. Bardzo fajnie- odpowiedziała, odkładając gdzieś z boku torbę z przebraniem.
Spojrzała na Pascala. W sumie zdała sobie sprawę, że nawet nie rozmawiali o przebraniach. Ciekawe, co wymyślili z Orianne.
- Hej... a za co ty się w ogóle przebierasz?- zapytała, szukając w listonoszcze jeszcze pojedynczych elementów przebrania, jakby sprawdzając, czy na pewno wszystko ma.
Słyszała o łazience prefektów legendy - jakieś. Nie interesowała się nimi aż tak bardzo, ale wizja wejścia do miejsca, gdzie nie każdy ma dostęp napawała ją swego rodzaju... ekscytacją? Być może trochę strachem, bo co jeśli zostaną przyłapani?
Pocieszała się jednak tym, że przynajmniej nie jest sama- a to, że Pascal i jego siostra ją zaprosili, by razem z nimi przygotować się do imprezy jeszcze bardziej ją nakręcało. Bo powiedzieć że było jej "miło" to mało powiedziane- w jakiś pokrętny sposób, gdy Pascal ją o tym informował to chyba nawet... się wzruszyła? Ze ktoś o niej pomyślał?
Trudno to nazwać. Ale, nie ma nawet potrzeby tego nazywać.
Być może od jarmarku w Hogsmeade nie musiała ze sobą targać już wielkiej torby. Oczywiście, zawsze miała przy sobie swoją listonoszkę, ale zaraz przy niej, przytwierdzona myślą techniczną Zośki znajdowała się jej sakiewka bez dna. Oczywiście, nie chowała tam wszystkich rzeczy- tylko, drogą dedukcji popełnioną stosunkowo szybko od jej dostania, przedmioty o których raczej nie rozmawia. Niestety, dostała już od sakiewki raz książką o Quidditchu, dlatego nauczona przykładem, trzyma tam tylko... nierozmowne przedmioty.
Ale dziś oprócz standardowego wyposażenia oraz sakiewki miała też torbę. Torbę, do której bała się umieścić elementy, które sakiewka mogłaby wypluć zbyt agresywnie, a spędziła nad struganiem ich zbyt dużo czasu.
Dlatego tuptała tak sobie ze swoimi rzeczami obok Pascala, podekscytowana zarówno spotkaniem przed imprezą, jak i samym balem.
Gdy Pascal rozszyfrował drzwi i weszli do środka, zobaczyła ogromny... basen? Wannę? Miejsce do kąpieli dla wielu ludzi jednocześnie. Mimo że wydawało jej się to trochę dziwne żeby się ludzie kąpali w kilka osób, to zgodziła się z Pascalem- to był jednak luksus.
- No, ale tu jest też po prostu... ładnie. I szlafroczki, ręczniki... fajnie. Bardzo fajnie- odpowiedziała, odkładając gdzieś z boku torbę z przebraniem.
Spojrzała na Pascala. W sumie zdała sobie sprawę, że nawet nie rozmawiali o przebraniach. Ciekawe, co wymyślili z Orianne.
- Hej... a za co ty się w ogóle przebierasz?- zapytała, szukając w listonoszcze jeszcze pojedynczych elementów przebrania, jakby sprawdzając, czy na pewno wszystko ma.