15-10-2023, 02:46 AM
29.10.2020
Podczas czwartkowych zajęć uczniowie VII roku przykładali się do rzucania nowopoznanego zaklęcia. Wydawałoby się, że na tym etapie nauki nie ma już miejsca na zbyt duże błędy, jednak uczniowie Hogwartu zawsze należeli do zdolnych - a przynajmniej wystarczająco, aby zaskakiwać profesorów za każdym razem, kiedy udawało się im uśpić ich cierpliwość iluzją swojej kompetencji. Oczywiście zasada ta nie dotyczyła wszystkich osób. Niektórzy z pewnością na pewno byli prawdziwie kompetentni i prawdopodobnie tylko dzięki nim nauczyciele nie postanowili uciec z zamku podpaliwszy uprzednio wszystkie materiały dydaktyczne, jakie okazały się bezsilne wobec bezmyślności.
Aurora, choć mogła mieć na sumieniu pomniejsze załamania części kadry szkoły magii i czarodziejstwa, przynosiła mimo wszystko więcej nadziei niż zmartwień. Może nie ze względu na swoje pomysły, wiedzione bogatą kreatywnością, ale jej umiejętności i predyspozycje z pewnością nie należały do części problemu.
Problemem był tamten uczeń w drugiej części sali, którego niestety nie udało się namierzyć po całym wydarzeniu, a z jakiegoś powodu nie chciał przyznać się do powalenia Aurory bliżej niezidentyfikowanym zaklęciem. Nie mogła wiedzieć, czy podpadła mu w jakiś sposób, jednak w rzeczywistości był to nietrafiony ruch różdżką, który nie tylko spowodował rzucenie błędnego zaklęcia, ale też skierowanie go ku niczego niespodziewającej się Puchonce. Na szczęście nie stało się nic poza chwilowym oszołomieniem. Przynajmniej tak zdawało się Aurorze w pierwszym momencie...