09-11-2023, 02:17 AM
- Łaskawe o tyle, że wciąż jestem żywa i niepołamana - odparła z przewróceniem oczu dając do zrozumienia co sądzi o podobnym poziomie łaskawości: że tyle się zwyczajnie od schodów należy i nie ma być za co wdzięcznym.
Skinęła na informację o temacie rozmowy głową, z półuśmieszkiem wyobrażając sobie jak Sophie musiała zareagować na półnagie wieści. Aż żałowała swojego drobnego spóźnienia.
- Nasze także. Zdaje się, że większość Europy ma Halloween za importowaną okazję do kostiumowych przyjęć i nic więcej, non? - Zarzuciła małą zagwozdką i zawiesiła na parę sekund głos jak gdyby dawała towarzystwu czas na przemyślenie sprawy. - Anglicy jednak zawsze byli bardzo wyjątkowym podgatunkiem Europejczyka - dodała z sięgającym średniowiecza Angielsko-Francuskim zwyczajem patrzenia na zwyczaje kraju zza kanału z co najmniej odrobiną protekcjonalnego rozbawienia.
Oczywiście w średniowieczu i przez parę wieków po nim protekcjonalnemu rozbawieniu towarzyszyły potyczki wysoko zbrojnych ludzkich mas.
Zdjęła wierzchnią szatę szkolną rozglądając się jednocześnie za jakimś krzesłem. Nie znalazła takowego, co rzuciło w zupę dobrego nastroju ziarnko pieprzu. Czuła je przez chwilkę po czym rozpłynęło się, niewyczuwalne. Cóż, nie będzie czym zablokować drzwi, by zapewnić im prywatność łazienki. C'est la vie.
- Satyr? Będziemy prawie do siebie pasować! - Uśmiechnęła się szerzej, przyjemnie rozbawiona podobnym obrazkiem. Odłożyła szatę oraz torbę na ławeczkę i wyłowiła opaskę z rogami i poruszającymi się dzięki magii uszami. Uniosła ją do głowy, jakby mierząc ją bez aktualnego zakładania akcesorium, by pozwolić koleżance choć odrobinę wyobrazić sobie o czym mowa. - Będę łanią.
Odłożywszy opaskę obok torby zaczęła podwijać, och jakże nieelegancko, rękawy szkolnej koszuli.
Obcasy stukały na glazurowej posadzce w rytm kroków zbliżających dziewczynę do brata.
- Proponuję zacząć od ciebie, frérot - poinformowała Asa, zaraz jednak zwróciła głowę ku Sophie. - Lepiej nam go będzie malować bez obawy, że wybrudzimy własne kostiumy. Co o tym sądzisz, Sophie?
Nie bez przyczyny w końcu podwinęła rękawy.
Może nie bała się farby na szkolnej koszuli ale nie zamierzała też chłonąć jej jak gąbka.
Skinęła na informację o temacie rozmowy głową, z półuśmieszkiem wyobrażając sobie jak Sophie musiała zareagować na półnagie wieści. Aż żałowała swojego drobnego spóźnienia.
- Nasze także. Zdaje się, że większość Europy ma Halloween za importowaną okazję do kostiumowych przyjęć i nic więcej, non? - Zarzuciła małą zagwozdką i zawiesiła na parę sekund głos jak gdyby dawała towarzystwu czas na przemyślenie sprawy. - Anglicy jednak zawsze byli bardzo wyjątkowym podgatunkiem Europejczyka - dodała z sięgającym średniowiecza Angielsko-Francuskim zwyczajem patrzenia na zwyczaje kraju zza kanału z co najmniej odrobiną protekcjonalnego rozbawienia.
Oczywiście w średniowieczu i przez parę wieków po nim protekcjonalnemu rozbawieniu towarzyszyły potyczki wysoko zbrojnych ludzkich mas.
Zdjęła wierzchnią szatę szkolną rozglądając się jednocześnie za jakimś krzesłem. Nie znalazła takowego, co rzuciło w zupę dobrego nastroju ziarnko pieprzu. Czuła je przez chwilkę po czym rozpłynęło się, niewyczuwalne. Cóż, nie będzie czym zablokować drzwi, by zapewnić im prywatność łazienki. C'est la vie.
- Satyr? Będziemy prawie do siebie pasować! - Uśmiechnęła się szerzej, przyjemnie rozbawiona podobnym obrazkiem. Odłożyła szatę oraz torbę na ławeczkę i wyłowiła opaskę z rogami i poruszającymi się dzięki magii uszami. Uniosła ją do głowy, jakby mierząc ją bez aktualnego zakładania akcesorium, by pozwolić koleżance choć odrobinę wyobrazić sobie o czym mowa. - Będę łanią.
Odłożywszy opaskę obok torby zaczęła podwijać, och jakże nieelegancko, rękawy szkolnej koszuli.
Obcasy stukały na glazurowej posadzce w rytm kroków zbliżających dziewczynę do brata.
- Proponuję zacząć od ciebie, frérot - poinformowała Asa, zaraz jednak zwróciła głowę ku Sophie. - Lepiej nam go będzie malować bez obawy, że wybrudzimy własne kostiumy. Co o tym sądzisz, Sophie?
Nie bez przyczyny w końcu podwinęła rękawy.
Może nie bała się farby na szkolnej koszuli ale nie zamierzała też chłonąć jej jak gąbka.
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.