15-12-2023, 10:58 PM
Aidan zwykle nie robił rzeczy, które zgodnie z regulaminem szkolnym były nielegalne. To znaczy, nie robił ich bez powodu. Albo może pod warunkiem, że owe zasady nie były niemądre, czy ograniczające... Rzecz w tym, że sam siebie uważał za jednego ze spokojniejszych uczniów, którzy nie sprawiali problemów. Oczywiście, raz na jakiś czas coś mu wybuchło, albo zdarzyło mu się być w miejscu, w którym być nie powinien, ale przecież nie robił tego dla jakiegoś głupiego dowcipu, czy wyzwania! Miał konkretne cele naukowe, a teraz również wspólnika.
Z drugiej strony, jeśli tylko zastanowić się nad tym dłużej, czy aby na pewno był jakikolwiek zapis o tym, że uczniowie nie mogli wchodzić do stajni? Jasne, o tej porze była zamknięta, więc można byłoby pokusić się o stwierdzenie, że takie wejście do środka, to tak naprawdę włamanie... I z pewnością nikt nie pochwalałby pozbawiania testrali włosów, bo co by było, jeśli każdy decydowałby się tak robić? Ale nikt nigdy wyraźnie nie zaznaczył, że nie wolno...
A jednak, wbrew pełnemu przekonaniu Aidana, że robią słusznie - bo w imię nauki - zdecydowali się zaplanować całe przedsięwzięcie tak, aby zrealizować je podczas kolacji. Zarówno ciemność, jak i sam posiłek działały na ich korzyść. Z pewnością wszyscy będą zajmować się wtedy jedzeniem, a nie poszukiwaniem dwójki zbłąkanych uczniów.
- Chyba zwykła Alohomora wystarczy, prawda? Raczej nie mają potrzeby szczególnie chronić tego miejsca - zagadnął Zofię, kiedy zbliżali się do budynku stajni.
Chwilę później dobył różdżki, by faktycznie wycelować nią w drzwi, które dzieliły ich od cennych składników i rzucił Alohomorę, która... okazała się nic nie zmienić. Aidan skrzywił się, spuszczając na moment wzrok na różdżkę, tylko aby zaraz ponownie popatrzeć na drzwi. Czyżby strzegli jednak to miejsce bardziej, niż podejrzewali?