16-12-2023, 05:32 PM
Plan był dobry. A na pewno logiczny, iść do stajni wtedy, kiedy akurat wszyscy inni są zajęci. Zdecydowanie mniej elementów, które mogą zaszkodzić w wejściu, przebywaniu i w pobraniu włosa z Testrala.
Miał tylko jeden problem- nieobecność na kolacji. Ale, dla nauki było to poświęcenie, które Zosia była gotowa.
Wszystkie inne, w mniej lub bardziej elegancki sposób można było rozwiązać. A potencjalna kara nie blokowała ją w żaden sposób- bo tak naprawdę, czy w tej szkole istnieją jakieś inne kary niż odjęcie punktów z pucharu domów? Albo sprzątanie stajni do której właśnie zmierzają? Gorsze rzeczy działy się w tej szkole i chyba póki co nikt nie został wyrzucony, a skoro tak, to nawet po takiej cenie włos koniowatego to promocja.
Gdy stanęli przed stajnią, była ona- oczywiście- zamknięta. Zastanawiało ją co prawda potrzeba zamykania takich przybytków na kłódkę, babcia przecież swoją stajnię nigdy aż tak nie zabezpieczała; jednak po chwili doszła do wniosku że może chodzić o to że krowy i konie to jednak inna bajka niż hipogryfy czy testrale.
- Chyba tak? Jakby, te zwierzęta raczej umieją się same bronić, wydaje mi się że to bardziej... z takiego czysto administracyjnego powodu? odpowiedziała, patrząc na kłódkę. Nie wydawała się ona jakoś szczególnie magiczna, a na pewno nie szczególnie nowoczesna.
Po chwili Aidan wyciągnął różdżkę, rzucił czar... i nic. Kłódka nietknięta. Czyli jednak była magiczna? A może to kwestia zakłóceń? Sprawdźmy to.
Zerknęła pokrzepiająco na Aidana, jakby podprogowo, mięśniami twarzy próbowała mu przekazać że nic się nie stało. Czy wyszło? Chyba to jego należy się pytać.
- Spróbuję jeszcze ja. Jak nie, to chyba kamień też się nada- powiedziała po chwili, dobywając swojej różdżki. Głęboki wdech, który był bardziej brany z przyzwyczajenia niż z rzeczywistej potrzeby skupienia się, ruch, Alohomora... i kłódka się otworzyła.
Hm, czyli to jednak zakłócenia? Ciekawe od czego to zależy, skoro są w jednym miejscu. Fale okołoradiowe odpadają, dotknęły by ich tak samo. Od rzucającego? A jeśli tak, to od którego aspektu?
Mogła by się zastanawiać, ale nie było na to czasu. Może w innym momencie będzie to dobry temat do dywagacji.
Ściągnęła kłódkę z jednej części zamka i odsunęła drzwi do stajni. Dźwięk był co prawda trochę głośniejszy niż standardowe, domowe drzwi ale nie było dramatu.
Szybkie rzucenie okiem na wnętrze. Zauważyła hipogryfy (jednak te rzucają się w oczy) stojące w pojedynczych boksach przy końcu sali. Kilka zwykłych koni (co było niejako zaskakujące) stających w boksach najbliżej wyjścia; oraz puste boksy. Znaczy, część z nich na pewno nie była pusta.
Gdy i Aidan wszedł do środka, zwróciła się w jego stronę.
- Myślę, że najpierw musimy znaleźć magazyn, siodlarnię lub jakiekolwiek pomieszczenie, w których będzie jakieś jedzenie dla nich. Trzeba je trochę oswoić.
Rzut na zakłócenie: 7
Miał tylko jeden problem- nieobecność na kolacji. Ale, dla nauki było to poświęcenie, które Zosia była gotowa.
Wszystkie inne, w mniej lub bardziej elegancki sposób można było rozwiązać. A potencjalna kara nie blokowała ją w żaden sposób- bo tak naprawdę, czy w tej szkole istnieją jakieś inne kary niż odjęcie punktów z pucharu domów? Albo sprzątanie stajni do której właśnie zmierzają? Gorsze rzeczy działy się w tej szkole i chyba póki co nikt nie został wyrzucony, a skoro tak, to nawet po takiej cenie włos koniowatego to promocja.
Gdy stanęli przed stajnią, była ona- oczywiście- zamknięta. Zastanawiało ją co prawda potrzeba zamykania takich przybytków na kłódkę, babcia przecież swoją stajnię nigdy aż tak nie zabezpieczała; jednak po chwili doszła do wniosku że może chodzić o to że krowy i konie to jednak inna bajka niż hipogryfy czy testrale.
- Chyba tak? Jakby, te zwierzęta raczej umieją się same bronić, wydaje mi się że to bardziej... z takiego czysto administracyjnego powodu? odpowiedziała, patrząc na kłódkę. Nie wydawała się ona jakoś szczególnie magiczna, a na pewno nie szczególnie nowoczesna.
Po chwili Aidan wyciągnął różdżkę, rzucił czar... i nic. Kłódka nietknięta. Czyli jednak była magiczna? A może to kwestia zakłóceń? Sprawdźmy to.
Zerknęła pokrzepiająco na Aidana, jakby podprogowo, mięśniami twarzy próbowała mu przekazać że nic się nie stało. Czy wyszło? Chyba to jego należy się pytać.
- Spróbuję jeszcze ja. Jak nie, to chyba kamień też się nada- powiedziała po chwili, dobywając swojej różdżki. Głęboki wdech, który był bardziej brany z przyzwyczajenia niż z rzeczywistej potrzeby skupienia się, ruch, Alohomora... i kłódka się otworzyła.
Hm, czyli to jednak zakłócenia? Ciekawe od czego to zależy, skoro są w jednym miejscu. Fale okołoradiowe odpadają, dotknęły by ich tak samo. Od rzucającego? A jeśli tak, to od którego aspektu?
Mogła by się zastanawiać, ale nie było na to czasu. Może w innym momencie będzie to dobry temat do dywagacji.
Ściągnęła kłódkę z jednej części zamka i odsunęła drzwi do stajni. Dźwięk był co prawda trochę głośniejszy niż standardowe, domowe drzwi ale nie było dramatu.
Szybkie rzucenie okiem na wnętrze. Zauważyła hipogryfy (jednak te rzucają się w oczy) stojące w pojedynczych boksach przy końcu sali. Kilka zwykłych koni (co było niejako zaskakujące) stających w boksach najbliżej wyjścia; oraz puste boksy. Znaczy, część z nich na pewno nie była pusta.
Gdy i Aidan wszedł do środka, zwróciła się w jego stronę.
- Myślę, że najpierw musimy znaleźć magazyn, siodlarnię lub jakiekolwiek pomieszczenie, w których będzie jakieś jedzenie dla nich. Trzeba je trochę oswoić.
Rzut na zakłócenie: 7