26-02-2021, 01:15 AM
- Jasne, bez jedzenia schudnę i zniknę, a tak nie może być. Nawet morfy mnie nie uratują. - posłał jej lekki uśmieszek, by po trzecim ciastku zawinąć torebkę i schować do torby przełożonej przez ramię. - Zostawię, Fabio na pewno się ucieszy jak coś spróbuje.
Bo o szczurka bardziej dbał niż o kogokolwiek właściwie ze swojej rodziny czy znajomych. Uwielbiał go! A Fabio uwielbiał ciastka tak samo jak on sam. I nawet nie chciał w zasadzie zasugerować, że “każde ciastka są dobre, więc te też”. Po prostu lubił ciastka, ale w różnym stopniu każdy, a te były bardzo dobre!
- No, i nie ma zbytnich oczekiwań poza tym żeby go karmić, głaskać i czasem się bawić. - Chociaż wizja Romka bawiącego się ze szczurkiem musiała być… Ciekawa. - Bo na przykład papugi są straszne, te gadające. Chyba bym z taką stracił rozum.
Nie wiedział właściwie skąd mu przyszła w ogóle ta myśl, ale powiedział to zanim się zastanowił czy jest tego sens i jaki. Rzadko mu się to zdarzało, z reguły w momencie mocnego rozkojarzenia, a tak teraz było gdy cieszył się wyjściem z domu, jak i spotkaniem z Saoirse i przyjęciem jej zwyczajowego optymizmu. I jakoś skupienie w tym wszystkim na chwilę się wykruszyło.
- O, wejdźmy tu. - Skinął na sklep z odzieżą i skręcił tam jeśli oponowała. Co prawda ubrania były tutaj drogie, ale za to bardzo ładne, a Romilly nie narzekał zupełnie na braki w gotówce. Rozejrzał się po sklepie, po chwili kierując się… Do działu damskiego. - To co w sumie powiedziałaś w domu? W sensie, o dzisiejszych planach.
Bo o szczurka bardziej dbał niż o kogokolwiek właściwie ze swojej rodziny czy znajomych. Uwielbiał go! A Fabio uwielbiał ciastka tak samo jak on sam. I nawet nie chciał w zasadzie zasugerować, że “każde ciastka są dobre, więc te też”. Po prostu lubił ciastka, ale w różnym stopniu każdy, a te były bardzo dobre!
- No, i nie ma zbytnich oczekiwań poza tym żeby go karmić, głaskać i czasem się bawić. - Chociaż wizja Romka bawiącego się ze szczurkiem musiała być… Ciekawa. - Bo na przykład papugi są straszne, te gadające. Chyba bym z taką stracił rozum.
Nie wiedział właściwie skąd mu przyszła w ogóle ta myśl, ale powiedział to zanim się zastanowił czy jest tego sens i jaki. Rzadko mu się to zdarzało, z reguły w momencie mocnego rozkojarzenia, a tak teraz było gdy cieszył się wyjściem z domu, jak i spotkaniem z Saoirse i przyjęciem jej zwyczajowego optymizmu. I jakoś skupienie w tym wszystkim na chwilę się wykruszyło.
- O, wejdźmy tu. - Skinął na sklep z odzieżą i skręcił tam jeśli oponowała. Co prawda ubrania były tutaj drogie, ale za to bardzo ładne, a Romilly nie narzekał zupełnie na braki w gotówce. Rozejrzał się po sklepie, po chwili kierując się… Do działu damskiego. - To co w sumie powiedziałaś w domu? W sensie, o dzisiejszych planach.