28-02-2021, 12:08 PM
Liv chciała dla swojej siostry jak najlepiej, tym bardziej, że aktualnie była jedyną osobą, która mogła w jakikolwiek sposób pomóc jej dostosować się do magicznego świata. Niby miały jeszcze brata, ale ten był zbyt zajęty swoimi sprawami studenta, aby poświęcać dodatkowo czas swojej najmłodszej siostrze. Lycoris ani trochę go nie winiła wiedząc, jak bardzo nauka wyższej magii dawała się we znaki. Poza tym nigdy nie miała nic przeciwko temu, aby opiekować się Młodą, która przecież widziała w Reagan swój autorytet. A czy było coś milszego, niż uznanie młodszego rodzeństwa?
-Proszę, ktoś tutaj jest w bojowym nastroju. Bardzo dobrze. Jestem pewna, że trafi ci się idealna różdżka do twojego temperamentu - uśmiechnęła się do dzieciaka. Nie wyobrażała sobie, by ta nagle miała się rzucić na kogoś, kto dawał się Liv we znaki, chociaż z całą pewnością urocze by było, gdyby nagle dziewczyna zaczęła na kogoś warczeć, próbując go w ten sposób wyjaśnić. - Twoim koledzy w szkole będą musieli na ciebie uważać. Na ich miejscu nawet nie pomyślałabym, żeby ci podskoczyć - prychnęła. Cóż, zdecydowanie właśnie to miały ze sobą wspólnego. Bo czy Gryfonka nie zachowywała się bardzo podobnie będąc w wieku Eustephii?
Na Pokątnej oczywiście był tłum. Zbyt wielki, ale musiały to jakoś znieść.
Zerknęła na dziewczynkę, która za wszelką cenę starała się ukryć, że wewnętrznie nie szaleje z podekscytowania. Ehe, i niby Liv miała uwierzyć, że dzieciak tak ze spokojem przyjmował wieść, że zaraz miał dostać swoją pierwszą różdżkę. Ale skoro tak…
-W takim razie może jednak zostawmy to na koniec? Różdżka nie ucieknie, a co jak skończą się podręczniki? Co ty na to, Effie? - spytała obojętnie, nie dając po sobie poznać, że i tak rozgryzła swoją siostrę.
-Proszę, ktoś tutaj jest w bojowym nastroju. Bardzo dobrze. Jestem pewna, że trafi ci się idealna różdżka do twojego temperamentu - uśmiechnęła się do dzieciaka. Nie wyobrażała sobie, by ta nagle miała się rzucić na kogoś, kto dawał się Liv we znaki, chociaż z całą pewnością urocze by było, gdyby nagle dziewczyna zaczęła na kogoś warczeć, próbując go w ten sposób wyjaśnić. - Twoim koledzy w szkole będą musieli na ciebie uważać. Na ich miejscu nawet nie pomyślałabym, żeby ci podskoczyć - prychnęła. Cóż, zdecydowanie właśnie to miały ze sobą wspólnego. Bo czy Gryfonka nie zachowywała się bardzo podobnie będąc w wieku Eustephii?
Na Pokątnej oczywiście był tłum. Zbyt wielki, ale musiały to jakoś znieść.
Zerknęła na dziewczynkę, która za wszelką cenę starała się ukryć, że wewnętrznie nie szaleje z podekscytowania. Ehe, i niby Liv miała uwierzyć, że dzieciak tak ze spokojem przyjmował wieść, że zaraz miał dostać swoją pierwszą różdżkę. Ale skoro tak…
-W takim razie może jednak zostawmy to na koniec? Różdżka nie ucieknie, a co jak skończą się podręczniki? Co ty na to, Effie? - spytała obojętnie, nie dając po sobie poznać, że i tak rozgryzła swoją siostrę.