Ravenclaw |
0% |
Absolwent |
|
b. bogaty |
? |
Pióra: 5
Stara czytelnia Niewielkie pomieszczenie znajdujące się przy zapomnianej części biblioteki. Kiedyś służyło za czytelnię, w której uczniowie mogli bez przeszkód w ciszy studiować magię. Teraz, zapomniane, stanowi miejsce składowania starych książek, jak również innych rupieci.
2 września, środa, 18:30
Tyle co rozpoczął się nowy rok szkolny, a ona już skierowała swoje kroki do biblioteki. Zamiast dać sobie tydzień na wstrzymanie, popełnić popularną wśród uczniów aklimatyzację, to nie. Już musiała przywitać się z dobrze wyposażoną salą pełną ksiąg. Oczy jej się świeciły, kiedy wchodziła do środka. Miała łapczywie sięgać po kolejne grzbiety, gotowa poświęcić każdemu swoją uwagę... Ale musiała się choć odrobinę wstrzymać. Nie wypadało panience Farion zachowywać się jak wygłodniały bezdomny kiedy miał przed sobą kawałek pachnącego jedzenia. Zacisnęła zęby i starając się wyglądać tak normalnie jak to tylko możliwe, powybierała kilka najbardziej interesujących książek. Trochę o zaklęciach, trochę o teorii magii, dobry temat na początek roku i swoistą rozgrzewkę umysłową przed nadchodzącą ciężka pracą.
Z wybranymi łupami pod pachą wyruszyła do starej czytelni. Założyła, że nie będzie tam nikogo, uznając że za wcześnie na maniaków czytania w ciszy i spokoju. Rozejrzała się zanim weszła do środka, aby upewnić się co do tego stanu rzeczy. Uśmiechnęła się, bo nikogo nie znalazła, więc mogła w ciszy studiować to co udało jej się wybrać tym razem w bibliotece. Szczerzyła się jak głupia do sera, głaszcząc okładki i rozpływając nad wyobrażeniem nadchodzącego wieczoru. Oby tylko te tytuły nie zwiodły ją i nie okazały się tak naprawdę stratą czasu.
Ravenclaw |
0% |
Klasa VII |
18 |
średni |
Bi |
Pióra: 91
Nowy rok szkolny wiązał się w nowymi możliwościami i sposobnościami do zgłębiania wiedzy. Zander, który już na początku nauki w Hogwarcie obrał sobie za cel dowiedzenie się o magicznym świecie jak najwięcej, jak również poznania jak największej ilości zaklęć, nie próżnował. Wielu jego kolegów, czy koleżanek zazwyczaj odpuszczała w pierwszym tygodniu naukę, ale nie on. Miał wiele do udowodnienia wiedząc, że chociaż był na ostatnim roku, potrafiąc naprawdę wiele, nadal odstawał. Piętno osoby pochodzącej z rodziny niemagicznej miało swoje konsekwencje, przynajmniej w rozumowaniu Riversa, którego duma i ambicja nie pozwalały osiąść na laurach.
Nic dziwnego, że po pierwszym dniu zajęć niezwłocznie udał się do biblioteki, aby ogarnąć swój pierwszy w tym roku referat. Niby miał tydzień, ale po co miał to odkładać, skoro im wcześniej go napisze, tym więcej czasu będzie mógł poświęcić powtarzaniu materiału do ostatecznych egzaminów.
Sięgnął po trzy wybrane przez siebie książki, które miały mu ułatwić pracę. Znalazł ich znacznie więcej, ale wychodził z założenia, że im więcej, tym większy chaos będzie miał w głowie, więc ostatecznie zdecydował się zawęzić krąg. Jeśli trzeba będzie, zawsze może się wrócić. Był pewien, że bibliotekarz nie będzie miał niczego przeciwko.
Skierował się w stronę nieczynnej, starej, niemal zapomnianej czytelni, z której korzystał w ubiegłych latach dość często. Niemal nigdy nikogo tam nie było, co jedynie sprzyjało nauce.
Tym razem jednak szybko okazało się, że nie będzie sam.
Początkowo jej nie zauważył. Siedziała cicho, nie wzbudzając podejrzeń. Dopiero w chwili, w której upuścił przypadkiem książkę na podłogę, co odbiło się głośnym echem po pomieszczeniu, usłyszał głośno wciągane powietrze. Spojrzał w stronę dziewczyny, której najwidoczniej nie spodobało się, że ktoś hałasował.
-Wybacz, nie podejrzewałem, że kogoś tu zastanę tak wcześnie - skomentował.
Była za bardzo skupiona na tym co miała w dłoniach by zauważyć wchodzącego chłopaka. Praktycznie straciła kontakt z rzeczywistością, kiedy otwierała strony i już zabierała się do czytania. Litery układające się w słowa mądrości, których tak bardzo pragnęła. Tęskniła w czasie wakacji, kiedy nie miała dostępu do czegoś co nie dotyczyło innych ras, ale teraz chciała to nadrobić, dokładnie taki miała plan.
Dźwięk upadającej na podłogę książki sprawił, że prawie podskoczyła w miejscu. Głęboki wdech, przerażony wzrok szukający źródła hałasu. Czuła się jakby została nakryta na czymś nieprzyzwoitym, na czytaniu jakiegoś świerszczyka czy coś. Dość szybko oblała się rumieńcem, próbując dojść do ładu i składu.
- Mógłbyś chociaż nie hałasować. - Wysyczała niezadowolona, o mało co nie przechodząc na wężowy. - Nie chcesz mieć na karku tego bibliotekarza. - Podsumowała cholernie poważnym tonem. Kolejne kilka wdechów, nic się przecież nie stało, ale i tak wybicie z wymarzonej bańki już się stało, więc będzie resztę wieczoru mocno niezadowolona.
- W ogóle co to za stwierdzenie, że zbyt wcześnie by kogoś tutaj zastać? - Zerknęła na krukona, poprawiając się na siedzeniu. Byli z jednego domu, powinien doskonale rozumieć chęć samodoskonalenia się, poszukiwania odpowiedzi na nurtujące zagadnienia, gotowości do zdobywania wiedzy w każdej chwili.
- Nigdy nie jest za wcześnie na naukę. - Wzruszyła ramionami, przeglądając spis treści w książce. Powinna się skupić na tym co czyta, ale doskonale zdawała sobie sprawę, że będzie to przynajmniej trudne biorąc pod uwagę, że ma tutaj niespodziewane towarzystwo.
Nic nie dzieje się przypadkiem, a przynajmniej w to chciała wierzyć.
- W sumie to coś ciekawego tam wybrałeś? - A nuż dowie się czegoś ciekawego, albo zainspiruje ją do własnych wartościowych poszukiwań. Dlatego też poświęciła mu uwagę, przenosząc wzrok ze stron na chłopaka, wyczekując spokojnie odpowiedzi.
Ravenclaw |
0% |
Klasa VII |
18 |
średni |
Bi |
Pióra: 91
Wchodząc do biblioteki nie planował nikogo wystraszyć. Jedyne, na czym naprawdę mu zależało to zajęcie się własnymi sprawami, jak również ogarnięciem jak najszybciej wypracowania. Zaplanował na dzisiaj powtórkę kilku zaklęć, które sprawiały mu więcej trudności, niż pozostałe. Już dawno obiecał sobie, że nie będzie odstawiał od pozostałych uczniów i póki co mu się udawało. Ba, zdawało się, że w niektórych dziedzinach był nawet bardziej, niż przeciętny.
Upuszczenie książki spowodowało, że dziewczyna podskoczyła. W innych okolicznościach pewnie by się zaśmiał na jej reakcję, jednak aktualnie nie chciał jej przeszkadzać. Jaka szkoda, że Nelly nijak tego nie rozumiała.
-Przecież nie zrobiłem tego specjalnie. Nie rajcuje mnie rzucanie książkami i straszenie niczego nieświadomych dziewcząt - skomentował jedynie, kiedy na niego naskoczyła. Poniekąd to rozumiał, ale mimo wszystko nie spodobał mu się jej ton. - Bibliotekarzem bym się nie przejmował. Pewnie ugania się za jakąś dupą w szkole - uśmiechnął się lekko. Plotki były bezlitosne i nie omijały nawet pracowników szkoły. A o bibliotekarzu też można było się sporo dowiedzieć.
-Normalne. Zazwyczaj ludzie nie kierują się do biblioteki po pierwszym tygodniu nauki. Nawet, jeśli są Krukonami - odpowiedział. Był na ostatnim roku i mógł to powiedzieć z doświadczenia, że nawet niebiescy nie pchali się tłumnie do biblioteki tak wcześnie.
-Transmutacja i eliksiry. Referaty same się nie napiszę. A tu, zapewne najmniej ciekawe, encyklopedia ekstremalnych inkantacji zaklęć obronnych - wskazał na gruby tom, który trzymał. - A ty? Byłaś wyjątkowo zaczytana, więc stawiam, że coś dość ciekawego.
zt wszyscy
|