Ravenclaw |
0% |
Absolwent |
|
b. bogaty |
? |
Pióra: 5
Przedział numer 23 Ośmioosobowy przedział, w którym w czasie drogi do szkoły uczniowie spędzają wspólnie czas na plotkach i nadrabianiu informacji z wakacji. Nad wygodnymi siedzeniami znajdują się półki by schować bagaż podręczny, za to pod nimi można w schowku znaleźć ciepłe koce gdyby w razie ktoś potrzebował się zagrzać czy uciąć sobie drzemkę. Bo podobno nie śpi się za dużo pierwszej nocy w szkole, trzeba nabrać sił!
Ravenclaw |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Bi |
Pióra: 60
Nadal czuł się dziwnie skonfundowany wcześniejszym zachowaniem Thomasa. Czy naprawdę był zły za to, że Lavi nieumyślnie na niego wleciał? Sam nie zareagowałby w podobny sposób, ale nie mógł nikogo oceniać, bo nie do niego należało dyktowanie, jak kto powinien się zachowywać. I czemu na litość Merlina aż tak bardzo się tym przejmował? Ostatecznie nieporozumienia pomiędzy ludźmi się zdarzały, prawda?
Westchnął, wchodząc do pociągu, w którym znajdowało się już sporo uczniów. Każdy chciał zająć dla siebie jak najlepsze miejsce, mając przy tym pewność, że będzie miał władzę, a co za tym szło, będzie mógł nie wpuszczać osób, z którymi nie chciał siedzieć. Lavi, który raczej nie miał niczego do ludzi, sam wolałby nie siedzieć z kimś, kto działałby mu na nerwy.
Przemierzał korytarz, zaglądając do każdego. Niestety, niemal wszystko było już zajęte.
Może koniec pociągu? Nie szkodziło mu spróbować, najwyżej ostatecznie zostanie na korytarzu, rozwalając się tam, gdzie było najwięcej miejsca.
Wycieczka okazała się być całkiem owocna, ponieważ niespełna cztery przedziały później udało mu się dotrzeć tam, gdzie najwidoczniej nie przyszedł jeszcze nikt inny. Szybko wsunął się do przedziału, oddychając z ulgą. No, przynajmniej nikt irytujący, co było niemal błogosławieństwem, biorąc pod uwagę jak wiele godzin jazdy go czekało.
Usiadł przy oknie, wyglądając przez nie. Obserwował uczniów, którzy przepychali się w najbliższym wejściu do pociągu. Proszę, a wystarczyło być zaledwie kilka minut przed nimi.
Uśmiechnął się, sięgając do torby po książkę. Cóż, innych ciekawszych rzeczy podczas podróży i tak nie miał.
Ravenclaw |
50% |
Klasa VI |
16 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 0
Obszedł część peronu, rozeznając się zwyczajnie w sytuacji i próbując dowiedzieć się kto jest kim i kogo ma prawo znać. Część kiwała mu głową, część zdawała się agresywna. Nie podobało mu się to i obiecał sobie, że wróci z tymi osobami do tematu, jeśli tylko ponownie go zaczepią. Na tyle, na ile kojarzył z życia Thomasa, raczej nie był najbardziej lubiany i kilka osób bezczelnie się nad nim znęcało. Thomas się odgrażał, ale nic z tym nie robił. Tom wiedział, że odgrażanie nic nie da, miał zamiar absolutnie od razu ominąć tą część i dać pewnym osobistościom do zrozumienia, że czasem lepiej posłuchać i odpuścić.
Już nie mógł się doczekać zemsty, jaką na nich sprowadzi, a jeszcze nie wsiadł do pociągu.
Szybko jednak to zmienił, nudząc się spacerem po zatłoczonym peronie i zaszczycając swoją obecnością przypadkowy wagon. W zasadzie nie szukał nikogo konkretnego, chciał zająć miejsce i zatopić się we własnych myślach. Był znacznie bardziej spokojny niż Thomas. Nie miał potrzeby rozmawiania zbyt dużo, za to dużo obserwował i analizował z otoczenia. Wszedł do przypadkowego przedziału, gdzie było niewiele osób i pewnie nawet by się nie przejął kto tam siedzi - i tak miał zamiar jechać w grobowej ciszy - gdyby nie to, że ponownie skrzyżował swoją ścieżkę z... No, tym chłopcem z peronu.
Nie mógł jednak powiedzieć by narzekał, kumpel był przystojny i uroczy zarazem. Gdyby tylko był pewien jego imienia... Coś mu świtało. Lenny? Levi? Chyba Levi, albo brzmiące podobnie słowo, wnioskując po chaotycznym umyśle Thomasa, jaki teraz i Tom musiał niestety dzielić.
- Gdybym nie wszedł tu drugi, uznałbym, że mnie śledzisz. - Powiedział spokojnym tonem, przyglądając mu się intensywnie. Zajął przy tym miejsce na przeciwko niego, również przy oknie.
Ravenclaw |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Bi |
Pióra: 60
Posiadanie przedziału tylko dla siebie (przynajmniej póki co, bo jednak Krukon nie był naiwny i wiedział, że prędzej czy później ktoś się tutaj pojawi, pewnie nawet nie pytając o pozwolenie, czy może tu usiąść) miało wiele plusów. Na przykład człowiek mógł skupić się jedynie na sobie i na tym, co sprawiało mu przyjemność, bez obawy, że druga strona to zniszczy. Przykładowo nie było nic gorszego, niż skupienie się na książce, kiedy nagle osobnik towarzyszący postanowił wyrzucić z siebie morze słów, przeszkadzając. Ach, jak wtedy zaklęcie uciszające było pomocne.
Całe szczęście, że Lavi nie musiał się uciekać do takich metod, oddając się przyjemności zgłębiania tajników transmutacji w ciszy i spokoju.
Wertował spokojnie kartki, wyszukując ciekawszych dla niego fragmentów (typowa nauka w jego przypadku, bo nie lubił niepotrzebnie zaśmiecać sobie głowy) kiedy jego cicha i spokojna atmosfera się skończyła wraz z dźwiękiem oznaczającym otworzenie drzwi przedziału. Mógł się łudzić, że to pani z przekąskami, ale każdy wiedział, że było na to jeszcze za wcześnie.
Uniósł głowę, dostrzegając Toma. Dwa spotkania w ciągu jednego dnia, na dodatek w tak krótkim odstępie czasu? To dość nieprawdopodobne, zwłaszcza, że nawet w szkole, jakoś dziwnie się mijali. Co z tego, że byli w tym samym domu.
-A tak ja mogę powiedzieć to o tobie. Czy mam to podpiąć pod stalking? - skomentował, trochę czując się niekomfortowo pod tak intensywnym spojrzeniem kolegi. - Mam coś na twarzy? Bo nie wiem… wiesz, za oknem są fajniejsze rzeczy - dodał, zerkając na stronę w książce.
Ravenclaw |
50% |
Klasa VI |
16 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 0
W zasadzie może niektórzy chcieliby, żeby chociaż powiedział, że nie zakłócałby jego spokoju jakby wiedział o tym, że go potrzebuje i szuka. Ale nie. Podjąłby tą samą pewną decyzję, że z buta wjeżdża do przedziału żeby uprzykszać życie Laviemu. Leviemu? L... Dobra nichuja nie pamiętał, ale twarz pamiętał świetnie. Rozwalił się na siedzeniu nieco niedbale, na pewno nie wybierając się nigdzie. Może Thomas był nieco cipalajdą i nie wiedział czego chciał, ale on? Oh, zupełnie przeciwnie.
- A uważasz to za seksowne? Jeśli tak, przyjmuję to stanowisko. - powiedział, przekrzywiając lekko głowę z ciekawością. Podjął decyzję, chłopak był piękny. Nie wiedział tylko jeszcze, że sąsiadują w dormitorium. Oh, gdy tylko się dowie...
- W całym pociągu i poza jestem przekonany, że nikogo ciekawszego nie znajdę.
Odwagi mu przybyło, to na pewno. Czy byłby przydzielony do innego domu jako Tom? Stawiałby na lwy albo węże. Nachylił się, opierając łokcie na kolanach i patrząc na niego z zawadiackim uśmieszkiem. Zamiast jednak brnąć w ten podryw, przechylił głowę, próbując dojrzć tytuł książki, jaką czytał.
- Co czytasz?
Ravenclaw |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Bi |
Pióra: 60
Towarzystwo Toma nie było złe. Przynajmniej do tej pory Lavi nie odczuwał, aby ciążyło mu jakoś specjalnie, chociaż musiał przyznać, że momentami chłopak zachowywał się doprawdy dziwnie. Nie potrafił go do końca rozpracować, a co za tym szło, czuł się niekiedy dość zmieszany przebywając blisko niego. Och, o ile życie byłoby łatwiejsze, gdyby człowiek potrafił z miejsca wyczytać z drugiej osoby wszystko. Ale nie, zanim to się stało trzeba było się napocić, nażenować, nie mówiąc już o wstydzie.
Jak teraz, kiedy Krukon starał się ignorować fakt, że czuje na sobie przenikliwe spojrzenie kolegi. No co? To było dziwne, prawda? Nikt się tak nie gapił w drugą osobę bez konkretnego powodu. A i wcześniej, na peronie, Thomas zdawał się spoglądać raczej normalnie.
Co się zmieniło?
-Seksowny stalking? Wiesz, on to raczej jest creepy, nie sądzisz? - mruknął, zerkając na niego.
Kiedy ponownie trafił spojrzeniem na jego, westchnął jedynie, wzrok opuszczając. No przecież go tu zaraz popierdoli z tym wszystkim. Jeszcze chwila, a poczuje się jeszcze bardziej zażenowany.
Otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, ale nic sensownego nie przychodziło mu do głowy. Zaraz, czy on go podrywał? Lavi mistrzem nie był, ale nawet on dostrzegał pewne sprzeczne sygnały, które można było pod to podpiąć. Na litość Merlina, o co w tym wszystkim chodziło?
Zamknął usta, nie chcąc, by jakaś mucha wleciała mu do środka i wydał z siebie dziwny dźwięk. Coś pomiędzy mruknięciem a sapnięciem.
-Książkę do transmutacji. Szukam ciekawych rzeczy - odpowiedział. Przynajmniej w tym temacie czuł się pewnie. - Też chcesz poczytać? - zaproponował. Wtedy z pewnością przestałby się tak na niego patrzeć.
Ravenclaw |
50% |
Klasa VI |
16 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 0
Okazało się, że był niezwykle zafascynowany jego mimiką i tym jak bardzo... Nawet nie tyle był spłoszony, raczej zwyczajnie nie wiedział co zrobić z tym, co usłyszał. Po prostu. I siedział bez komentarza wodził wzrokiem i przede wszystkim nie umiał wytrzymać jego spojrzenia zbyt długo.
- Zależy, niektórzy są into it. Ale skoro Ty nie, to nie stalkuję. - Mrugnął do niego zawadiacko gdy pochwycił jego spojrzenie... Na chwilę. I rozpaczliwie chciał to spojrzenie zatrzymać na dłużej, ale jakoś mu nie szło. To frustrujące, bo był dość bold żeby aktualnie sięgnąć po odpowiednie słowa i skupić jego spojrzenie, ale zmusić go nie zmusi jeśli Lavi nie czuł sie komfortowo czy jakkolwiek zachęconym jego podrywem. Cóż, nie będzie łatwo. Ale to może nawet lepiej, ciekawiej. Podnosiło jego wartość jeszcze wyżej, a i tak była ogromna przez samą urodę.
- Jasne. - Zgodził się niemal od razu, po części ze szczerym zainteresowaniem, a po części widząc w tym swoją szansę. Przesiadł się więc bez pytania obok chłopaka, nie kłopocząc się z zachowywaniem odstępu między nimi, chociaż przy tym też nie właził na niego jak oblech. Nie był tego typu osobą. Podrywał pewnie, ale granice przyzwoitości względnej znał. Zatem jedynie lekko ocierał się o niego ramieniem, zaglądając do podręcznika w szczerym zainteresowaniu co własnie czytał chłopak. Nie tyle sama treść i nauka go interesowały, chociaż wiedza zawsze była w cenie, a to, co interesowało cud Krukona.
- To co teraz czytałeś? - zagadnął luźno.
Ravenclaw |
50% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Bi |
Pióra: 60
Lavi skłamałby, gdyby powiedział, że nie czuł się dziwnie. Może do tej pory za mało rozmawiał z Tomem, a może nie zwracał zbytniej uwagi na to, o czym właściwie chłopak mówił, ale teraz, kiedy byli sami w przedziale, każde wypowiedziane przez niego słowo było dla niego skomplikowane emocjonalnie. Nie przypominał sobie, by na peronie rzucał takimi tekstami, a może po prostu obecność innych ludzi sprawiała, że nie docierał do niego sens. Teraz nie było nikogo, kto mógłby go rozproszyć, a natarczywe spojrzenie kolegi, jak również jego podteksty (tak, Krukon niekiedy je wyłapywał) sprawiały, że się zmieszał. Czy było to po nim widać? Liczył, że jednak nie.
-Dziwne fatysze… ja jednak za nie podziękuję. Lubię swoją przestrzeń osobistą - powiedział, patrząc na niego. Na krótko, bo zaraz spojrzał na książkę.
Przestrzeń, którą Thomas zakłócał, chociaż nigdy Lloyd nie miał niczego przeciwko jego towarzystwu. Z jakiegoś jednak powodu teraz było dla niego nieco krępujące.
Proponując mu czytanie nie miał na myśli zaproszenie go obok siebie. Najwidoczniej powinien to wcześniej sprecyzować, skoro chłopak uznał, że idealnie będzie zająć miejsce tuż przy Lavim.
Powstrzymał głośniejsze wciągnięcie powietrza, kiedy poczuł przy sobie ramię Thomasa. Na litość Merlina, czemu z tego wszystkiego serce szybciej mu zabiło? To było tak irracjonalne, że nie potrafił tego wytłumaczyć.
-Um… - zaczął, starając się zachować spokój. To nie była panika, tego był pewien. Więc co? - No teraz to o zakazanych zaklęciach transmutacyjnych. A raczej nie tyle zakazanych co, nie wiem, niebezpiecznych? Jak transmutacja człowieka. Podobno to wywodzi się jeszcze ze starożytności - wyrzucił z siebie. Wszystko, byleby tylko nie myśleć, jak Thomas jest blisko niego i jak to na niego działało.
Reszta podróży minęła dość dziwnie. Thomas wydawał się być... unikatowym kompanem podróży, co rusz wprawiając chłopaka w osłupienie z powodu własnego skonfundowania.
zt. x2
|