Ravenclaw |
0% |
Absolwent |
|
b. bogaty |
? |
Pióra: 5
Przedział numer 15 Ośmioosobowy przedział, w którym w czasie drogi do szkoły uczniowie spędzają wspólnie czas na plotkach i nadrabianiu informacji z wakacji. Nad wygodnymi siedzeniami znajdują się półki by schować bagaż podręczny, za to pod nimi można w schowku znaleźć ciepłe koce gdyby w razie ktoś potrzebował się zagrzać czy uciąć sobie drzemkę. Bo podobno nie śpi się za dużo pierwszej nocy w szkole, trzeba nabrać sił!
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 |
bogaty |
Homo |
Pióra: 15
Chociaż wejścia do pociągu coraz bardziej były oblegane przez pośpiesznie wsiadających uczniów i ich rodziny żegnające swoje pociechy na kolejne miesiące, to Kevin i Oliver całkiem szybko przedarli się przez tłumek dzieciaków w podobnym wieku i mogli nieco spokojniej szukać przedziału. Park podążał za nowym kolegą w pełnym zaufaniu, że nie wsiądą tam, gdzie jest już jakaś wielka znająca się grupa. To nie tak, że miał coś przeciwko grupom ludzi, ale nie miał wcale wielu kolegów z poprzedniego roku, bo skupiał się wtedy na nauce, nie podejrzewał, że dostanie możliwość ukończenia edukacji w Hogwarcie. Wolał poznawać kolejne osoby stopniowo. Na przykład taki Oliver - zdecydowanie chciał mieć możliwość porozmawiać z nim, zapoznać się, może nawet zaprzyjaźnić.
Ku jego zaskoczeniu wcale nie musieli długo szukać pustego przedziału - o dziwo jednego z tych względnie na środku pociągu, nie jakoś blisko któregoś z końców.
- W sumie nie spodziewałem się znaleźć całkiem pustego miejsca. Wszędzie jest tyle osób już, że zakładałem obecność przynajmniej dwóch. - Wtargali bagaże do środka, oczywiście pomógł koledze, zanim spojrzał na niego w chwilowym zastanowieniu. Właściwie chyba nie mieli nigdy okazji poznać się osobiście? - To może zabrzmi zabawnie, ale wiem jak masz na imię, chociaż chyba nigdy nikt nas sobie nie przedstawił i jakoś tak mi z tym... dziwnie. Jestem Kevin. - Wyciągnął rękę do Olivera, żeby dopełnić tych formalności.
Hufflepuff |
50% |
Klasa V |
15 |
średni |
Homo |
Pióra: 28
Oliver dawno nie był tak szczęśliwy jak teraz, kiedy odnalazł swojego kota, który bezpiecznie spoczywał w koszyku. Wiedział, że zwierzak tego nie lubi, ale nie mógł pozwolić, aby znowu mu gdzieś poszedł, zostawiając spanikowanego Puchona samego. Jak już dotrą do szkoły pupil będzie mógł latać gdzie będzie chciał, już teraz Kang mógł mu to obiecać.
Udał się z bagażami wraz z dzisiejszym bohaterem, który wykazał się dobrocią i nie przeszedł obojętnie obok zagubionego kociaka. Ach, jak Oliver był mu wdzięczny. Gdyby tylko nie czuł się trochę zakłopotany z pewnością podziękowałby mu bardziej, niż zaledwie słowami.
Liczył, że uda im się znaleźć normalny przedział, który nie będzie wypchany po brzegi. Sam nie wiedział czemu, ale odczuwał potrzebę spędzenia podróży właśnie z nim. Może to ta wdzięczność? A może po prostu Puchon lubił nowych ludzi, którzy nie patrzyli na niego przez pryzmat nieakceptowanych przez innych rzeczy. Jak np. Lunę, pluszową pandę, którą zawsze miał przy sobie. Dla innych dziwne, jemu pomagało to przetrwać liczne dni, kiedy nie czuł się szczęśliwy.
-Mamy szczęście. Chociaż… może z tym przedziałem jest coś nie tak, skoro nikogo tutaj nie ma? Wszystko co związane z magią jest dziwne, więc nigdy nie wiadomo. Lepiej sprawdzić siedzenia - skomentował. No bo czy nie dziwnym było, że właśnie ten przedział był pusty? Na dodatek nie był ani na początku ani na końcu, więc ludzie musieli obok niego przechodzić. Kang wolał uniknąć sytuacji, w której coś nagle zacznie szczypać go w tyłek.
-Nie mieliśmy po prostu okazji specjalnie ze sobą porozmawiać - uśmiechnął się do niego, stawiając pojemnik z kotem na siedzeniu. - Oliver, miło mi - dodał, ściskając dłoń chłopaka. Była zdecydowanie silniejsza od tej Olivera, ale to nikogo nie powinno dziwić.
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 |
bogaty |
Homo |
Pióra: 15
Wziąwszy pod uwagę jak bardzo inna była forma transportu do Szkoły Magii Mahoutokoro, gdzie uczęszczał wcześniej, zatłoczony i pełen uczniów pociąg był dla Kevina nie lada przeżyciem. Jeździł już pociągami, ale nie takim pełnym młodych adeptów magii, domyślał się, że podróż może być pełna zupełnie niespodziewanych wydarzeń. Dlatego też to, co mówił Oliver na temat sprawdzenia siedzeń, miało bardzo dużo sensu! Zamierzał zastosować się do sugestii zanim usadzi cztery litery.
Uśmiechnął się przyjaźnie do już oficjalnie poznanego Olivera, ściskając jego dłoń. Wydała mu się dużo bardziej krucha, niż własna, delikatniejsza i trochę mniejsza. Ale ciepła, a już sam dotyk wywołał miłe uczucie i przekonanie, że Puchon jest dobrą, życzliwą i przyjazną osobą.
- No tak, w zeszłym roku też dużo więcej czasu poświęcałem nauce. Nie podejrzewałem, że znajomości będą trwać dłużej, niż rok wymiany. Ale cieszę się, że mogę kontynuować naukę w Hogwarcie, ma bardzo interesujący program. - Po tym, jak skończył swoją wypowiedź, zorientował się, że nadal ściska lekko dłoń kolegi. Puścił ją z przepraszającym uśmiechem i spojrzał na niepozorne siedzenia.
- Hm, nie wglądają, jakby miały nas zaatakować... - Ostrośnie naparł dłonią na jedną z ławek. Zero jakiejkolwiek niespodzianki, więc powoli usiadł, gotów do poderwania się w każdej chwili. A jak nadal nic się nie zadziało, wzruszył ramionami, spoglądając na Olivera. - Ta strona na pewno jest bezpieczna, więc możesz siadać. - Poklepał przyjaźnie miejsce obok siebie. -[b] Wracając do wcześniejszego tematu... twojego brata znam, więc to nie tak, że całkiem nie mam znajomych w Hogwarcie.
Hufflepuff |
50% |
Klasa V |
15 |
średni |
Homo |
Pióra: 28
-Podoba ci się tu bardziej, niż w poprzedniej szkole? - spytał. To brzmiało interesująco. Sam nie miał okazji nigdzie wyjeżdżać, więc nawet mugolska kultura w innych krajach była dla niego obca. Kevin za to wydawał mu się osobą, która wiedziała całkiem sporo, mając również spore doświadczenie w podróżowaniu.
Zmieszał się lekko, kiedy dotarło do niego, że chłopak trzyma go nadal za rękę. To ciepło było tak przyjemne, że wcześniej nie zwrócił na to uwagi. Dopiero jego mina, jak również chłód, który owiał skórę, która nie była już przykryta inną sprawił, że na jego policzkach pojawił się lekki rumieniec, którego wolał nie komentować. Może Kevin nie zauważy.
Sprawdził raz jeszcze siedzenie, zanim na nim klapnął. Ostatnią rzeczą, której pragnął, to ból tyłka spowodowany ugryzieniem magicznych stworzeń, czy samego siedzenia. Wysypki też nie chciał dostać, bo byłoby to nad wyraz krępujące. Już nie dlatego, że ktoś by go oglądał, bo nie miał w nawyku rozbierania się przed ludźmi, ale drapanie się w takich miejscach, na dodatek publicznie, nie było rzeczą fajną. Lepiej dmuchać na zimne, bo chociaż chłopak był Puchonem i należał do trochę ciapowatych i nieogarniętych, tak potrafił wykazać się inteligencją znacznie większą, niż ludzie sądzili.
-Tak, jego zna wiele osób. Myślę, że jest znacznie bardziej popularny ode mnie. No i… chyba jesteście w jednym domu, więc ciężko byłoby wam się nie znać - uśmiechnął się, zerkając na niego. Nie wiedzieć czemu siedzenie obok niego sprawiało, że było mu jakoś tak ciepło. A może po prostu robiło się duszno. - Jeśli będziesz chciał to mogę cię poznać z kilkoma osobami. Co prawda nie mam wielu przyjaciół i większość jest z mojego domu, ale chyba dobrze mieć znajomych. Nawet do nauki - zaproponował, sięgając do torby po paczkę słodyczy, którymi zaraz poczęstował chłopaka.
|