Ravenclaw |
0% |
Absolwent |
|
b. bogaty |
? |
Pióra: 5
Witrażowa Sala Sala z ogromem witrażowych, kolorowych okien, które w słoneczne dni przepięknie oblewają wnętrze całą gamą kolorów. Jeśli tylko potrzebujesz weny twórczej czy po prostu czegoś miłego dla oka, dobrze jest spędzić tu trochę czasu i przyglądać się grze barw na kamiennych posadzkach.
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
14 września, poniedziałek, 20:20
Zapisanie się do Klubu Pojedynków było jedną z lepszych decyzji, którą w ostatnim czasie udało mu się podjąć. Dzięki niemu mógł poćwiczyć przyswojone zaklęcia, jak również w pewnym stopniu kontrolować złość, która potrafiła pojawiać się w najmniej odpowiednich momentach doprowadzając do sytuacji, w których Milo wcale nie chciał się znaleźć. Nadal co prawda machanie różdżką nie było idealnym wyładowaniem, niemniej zawsze była to lepsza opcja, niż bójka z kolegami, a i to niestety zdarzało mu się w szkole.
Kiedy szedł sprawdzać tablicę, na której wypisano pierwsze pary, nie spodziewał się, że przyjdzie mu walczyć z kimś z własnego domu. Do tej pory zdawało mu się, że takie kombinacje się nie zdarzały, niemniej niedoinformowanie szybko zostało naprostowane.
Skrzywił się, kiedy obok swojego nazwiska zobaczył to należące do Kanga. Jeszcze jego brata by niósł, bo zawsze wydawał się miły, jak to Puchon, ale Aidan? Na litość Merlina, czemu nie dało się udawać, że ten człowiek nie istniał?
Nie mając zamiaru oddawać mu zwycięstwa, bo jak wiadomo zmiana pary nie wchodziła w grę, napisał krótką wiadomość do swojego przeciwnika z miejscem, jak również godziną spotkania, które dodatkowo miał nadzorować świadek po każdej ze stron. Mógł co prawda spotkać się z Aidanem osobiście, ale była to ostatnia rzecz, na jaką miał ochotę. Nie, kiedy tamten robił z niego potwora i nie umiał przyznać, że sam popełnił błąd.
Po kolacji skierował się do pomieszczenia, które sam wybrał. Było ładne. Miało w sobie coś, co potrafiło zatrzymać tutaj człowieka na kilka ładnych godzin. Może Milo powinien urządzić tutaj swoją salę wyciszenia (w sumie spoko pomysł na lokację)?
Oparł się o ścianę, czekając na Aidana, jak również na koleżankę, którą poprosił o towarzystwo. Może dzięki niej nie potraktuje chłopaka najgorszymi z możliwych zaklęć.
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
Klub pojedynków zdawał się Aidanowi przede wszystkim czymś bardziej użytecznym niż wiele zajęć, na jakie uczęszczali w Hogwarcie. Nie to, żeby na przykład takie zaklęcia, czy obrona przed czarną magią nie miały sensu... Po prostu brakowało mu czegoś takiego. Wykorzystania nowonabytych umiejętności w praktyce, w sytuacjach spontanicznych, jak właśnie pojedynek. Kto wie, co przydałoby mu się w przyszłości?
Pożałował jednak wszystkiego, gdy nie tylko okazało się, że Milo również należy do klubu, ale miał być jego pierwszym partnerem do pojedynku w tym roku. Kto to wymyślił? Może Aidan powinien wcześniej zająć się samodzielnie poszukiwaniami kogoś, kto nie miałby jeszcze pary do pojedynku. A może to właśnie dobrze... Może będą mieli to z głowy i już nie przyjdzie im walczyć w tym roku! Cóż, dokładnie tak Krukon sobie powtarzał, żeby przypadkiem nie zrezygnować. Pomyślał też o tym, że jeśli nie stawiłby się, to Milo otrzymałby niesprawiedliwie punkty, a nie powinien dawać mu z tego satysfakcji... I wreszcie, przecież nawet nie musieli gadać. W końcu podczas zajęć też mogą skończyć kiedyś w parze - choć Aidan liczył, że wcale się tak nie stanie... Ale co jeśli? Wtedy obaj muszą zachować chłodny profesjonalizm, czy coś podobnego.
Oczywiście zjawił się na czas i to już w towarzystwie kolegi. Właściwie zdziwił się tez, gdy zobaczył Milo samego... Zaczął nawet zastanawiać się, czy to nie jakiś durny podstęp, by zaatakować go bez świadków ponownie. Zmarszczył brwi i przesunął wzrokiem po pomieszczeniu, po czym zatrzymał się na chłopaku.
- A ty jesteś sam? - spytał, absolutnie pomijając jakiekolwiek przywitania.
Nie tylko nie chciał się z nim witać, ale też widywali się stanowczo za dużo, jak na gust Aidana.
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
Czekanie na Aidana zaczynało go nudzić. Czy ten człowiek chociaż raz nie mógł być na czas? Milo podejrzewał, że chłopak robił to wszystko po to, by wyprowadzić go z równowagi, by później wmawiać wszystkim, że to właśnie Lee był tym najgorszym. Czy właśnie nie to starał się udowodnić po ostatnim roku?
Westchnął, sięgając po różdżkę, którą kilka razy obrócił w ręce. Świerzbiło go, by zacząć rzucać zaklęcia, ale obawiał się wypalenia, które mogłoby mieć opłakane konsekwencje w postaci wygranej Kanga. A przecież na to nie mógł pozwolić.
Zaledwie chwilę później, kiedy w środku zaczęła kiełkować irracjonalna złość mogąca przyczynić się do kolejnego wybuchu, którego chłopak miał nie pamiętać, do pomieszczenia weszły dwie osoby. I chociaż jedna z nich nijak mu nie przeszkadzała, więc posłał jej uśmiech, tak druga zdecydowanie była mało pożądana.
-Mia zaraz przyjdzie - powiedział chłodno, lustrując Aidana spojrzeniem. Nie chciał, ale niestety chłopak miał w sobie coś, co kazało prześlizgnąć się wzrokiem po jego sylwetce.
Jakby na zawołanie ostatecznie do sali weszła również koleżanka z roku, która przywitała się z każdym zajmując miejsce pod ścianą.
-Możemy zaczynać. Chyba, że już masz dość i oszczędzając sobie kompromitacji, oddasz mi zwycięstwo - uśmiechnął się szeroko, jak najbardziej sztucznie i ironicznie się dało. Inni być może byliby zdziwieni jego zachowaniem, ale nie umiał panować nad sobą, kiedy w pobliżu znajdował się Aidan. Jego ego nadal cierpiało z jego winy i nie zapowiadało się, by nagle magicznie miał mu wybaczyć.
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
Gdyby tylko wiedział, jak Milo był zmęczony tym czekaniem... Oj, bardzo chętnie wygarnąłby mu, co o tym myśli. Na szczęście nie musiał. Zamiast tego musieli ironicznie poczekać chwilę na obserwatorkę z jego strony. Na szczęście też nie za długo, bo w przeciwnym wypadku byliby zmuszeni łypać na siebie z założonymi rękoma.
Gdy tylko Milo ogłosił, że mogą zaczynać, Aidan dobył różdżki i ustawił się po swojej stronie sali. Jednak nie mógł przemilczeć jego dalszych słów.
- Tak, mam ciebie dość, ale to chyba jasne. Tak na co dzień...
Naprawdę pod koniec wakacji liczył, że jakoś to się ułoży. Mieli tolerować siebie nawzajem. Nie chciał złośliwości na każdym kroku, a jednak tak wyszło... No cóż, może przynajmniej dziś uda mu się wyżyć. I wygrać. Musiał wygrać.
- To co, gotowy, czy zdążyłeś aż tak stęsknić się za wspólnymi rozmowami? - spytał ironicznie, choć w przeciwieństwie do kolegi nawet nie starał się wymusić uśmiechu.
Właściwie jego mimika przy Milo była ostatnio niezwykle uboga. Starał się patrzeć na niego z obojętnością, zupełnie jakby skrajne nadwyrężenie jego zaufania nie zrobiło na nim wcale tak dużego wrażenia i jakby nie ignorował go większość czasu przez zadaną mu ranę.
Inicjatywa: 12,5
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
Chciał już zaczynać. Na nic były mu pogawędki z Aidanem, który zdaniem Milo i tak nie miał niczego ciekawego do powiedzenia. Owszem, swego czasu naprawdę chciał wyjaśnić całe to zamieszanie, które powstało tuż przed wakacjami, niemniej w chwili, w której drugi Krukon nie wyrażał zainteresowania uznał, że nie będzie się przed nim płaszczył i wyjdzie mu zdecydowanie lepiej na zdrowiu unikanie i ignorowanie go. Teraz patrzył na niego tylko dlatego, że musiał, jeśli tylko chciał wygrać to starcie. Kto wie, może nawet uda mu się trochę chłopaka uszkodzić. Czy powinien w ogóle mieć takie myśli?
- Płacz dalej, Kang. Nie powinieneś się z bratem domami zamienić? - skomentował, przewracając oczami.
Stanął naprzeciwko niego, gotowy zaatakować. Musiał być przy tym niebywale czujny, bo ostatnie, co chciał dać koledze z domu, to satysfakcja.
- Jeszcze jakbyś miał coś ciekawego do powiedzenia. A tak słyszę tylko jakiś bełkot bez sensu - odparował.
Uniósł różdżkę, szukając odpowiedniego zaklęcia. Miał w głowie plan, który należało wcielić w życie.
- Densaugeo! - machnął różdżką. Zaczynał spokojnie, by później się rozkręcić. Niech Aidan będzie przekonany, że to wszystko, na co stać Lee.
Inicjatywa: 14,5
Obrona: -
Atak: 6
PZ: 22
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
Jeżeli jeszcze parę, czy paręnaście dni temu było mu szkoda tej relacji i może żałował, że nie wybrnął z ich pierwszej rozmowy w tym roku szkolnym nieco inaczej, dzięki czemu mogliby być dla siebie zwyczajnie neutralni... O tyle teraz nie miał do siebie najmniejszych wyrzutów. A może nawet powinien potraktować go w tamtej rozmowie ostrzej. Bo czego on chciał?
- Kurwa, w tej chwili to nawet nie masz pojęcia jak chętnie... - mruknął ciszej kręcąc przy tym głową.
I był w tym całkowicie szczery. Gdyby ktoś zaproponował mu zmianę domu, poszedłby w to w ciemno. Przecież oznaczałoby to wyrwanie się z ich wspólnego dormitorium. Jasne, nadal musiałby patrzeć na niego codziennie na zajęciach, ale i po nich, i przed nimi miałby spokój.
Czy jeśli przemilczy jego kolejną wypowiedź, to zamknie się na resztę pojedynku i nie będą musieli się wzajemnie męczyć? Było to zdecydowanie warte chociaż próby.
Zaraz niemal oberwał pierwszym zaklęciem, ale uskoczył na bok. Nie chciał jednak dać Milo czasu na kontynuowanie rozmowy, więc od razu machnął różdżką w jego stronę i... Choć zaklęcie wyglądało, jakby się udało, zdawało się nie mieć najmniejszego działania. Świetnie...
Obrona: unik udany
Atak: 2 + (-2) = 0 great
PZ: 22/22
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
-W takim razie droga wolna. Jestem pewien, że on wniósłby do naszego domu dużo więcej, niż ty - stwierdził szczerze. Jasne, może nie znał tego całego Olivera, wiedząc o nim tyle, ile wiedzieli o sobie randomowi uczniowie, niemniej widząc go kilka razy (już pomijał fakt, że chłopak był raczej ciamajdą) doszedł do wniosku, że był całkiem miły. Może powinien się z nim zakumplować byleby tylko podkurwić Aidana? Zakładając, że bracia byli ze sobą blisko, bo tego niestety na chwilę obecną Krukon nie wiedział.
Zaraz jednak wyrzucił to z głowy, skupiając się na pojedynku. Widok uniku, który udał się Kangowi sprawił, że złość w nim urosła. Wdech i wydech, nie mógł przecież pozwolić, aby emocje wzięły górę, bo to nigdy nie wróżyło niczego dobrego. Zwłaszcza podczas walki.
Uśmiechnął się, kiedy nie wyszło mu zaklęcie. Proszę, czyli tylko w gębie starał się być taki do przodu.
-Proponuję przyłożyć się do nauki, czy coś - puścił mu oczko, prowokując. Aidan sam był sobie winien. Miał szansę, aby żyć z nim neutralnie, ale wybrał inną ścieżkę. Musiał się liczyć z tym, że Milo będzie mu dogryzał zawsze i wszędzie.
-Drętwota! - rzucił kolejny czar licząc, że może teraz szczęście nie dopisze przeciwnikowi.
Obrona: -
Atak: 5
PZ: 22/22
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
O nie, nie życzyłby tego Oliverowi... Przecież jakby był na jego miejscu, wyszedłby na tym jeszcze gorzej i jeszcze naiwnie wybaczył temu idiocie! Czyli tak, ostatecznie mogłoby być gorzej.
Inna sprawa, że Milo sądził najwyraźniej iż obrazi go tymi słowami. Cóż, nie. Nie miał wcale złego zdania o Oliverze i nie byli też tym typem rodzeństwa, które dziko rywalizowałoby o wszystko. Czy wniósłby dużo więcej, niż on? Nie zastanawiał się nad tym. Wyczuł jednak oczywiście, że to przytyk, który miał go wkurzyć, a nie wyszło, w związku z czym jedynie wzruszył ramieniem. Nich chłopak próbuje bardziej.
Prychnął na niego, gdy wyśmiał jego nieudane zaklęcie. Cóż, miał rację. Może nie był jeszcze w tym roku w pełni gotów do walk. Wyrobi się, ale dlaczego musiało zacząć się od niego?
Nawet otworzył usta, by jeszcze mu odpowiedzieć, ale zaraz oberwał drętwotą. Cholera! Było coraz gorzej. Na szczęście szybko wróciło mu czucie w dłoniach i szybko zamachnął się różdżką na niego.
- Dobra, zamknij się już. Confundus! - rzucił wreszcie udany czar, którego promień poszybował prędko w stronę przeciwnika.
Obrona: 5 - 4 = 1
Atak: (-1) + 7 + (-2) = 4
PZ: 21/22
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
Kiedy zaklęcie chłopaka trafiło przeciwnika, na jego twarzy pojawiła się satysfakcja. Może nie zrobił mu specjalnie wielkiej krzywdy (wbrew pozorom Milo nie był złą osobą i nigdy nikomu źle nie życzył), niemniej nawet małe trafienie było dla niego przyjemne. Skoro normalnie nie mógł utrzeć mu nosa, może uda mu się podczas tego spotkania.
Uśmiechnął się do Mii, która obserwowała wszystko pilnując, aby całość przebiegała sprawnie i bez oszukiwania.
Jego zadowolenie nie trwało jednak długo, kiedy Aidan posłał w jego stronę zaklęcie. Cholera, poczuł się zbyt pewnie, reagując zbyt wolno przez co czas go dosięgnął. Nijak nie było to przyjemne, bo owszem, siła uderzenia nie była specjalnie mocna, ale wystarczająco irytująca i chłopak musiał poczekać chwilę, aż skutki czaru miną.
Zacisnął usta w cienką kreskę, szukając w głowie czegoś, czym mógłby potraktować przeciwnika.
- Conjuctivitis! - machnął różdżką. Jeszcze on mu pokaże, wygrywając.
Obrona: 2
Atak: 4
PZ: 20/22
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
Najgorsze, że on unikał konfliktów, tak jak Milo podobno nie życzył nikomu źle... A jednak chciał jak najsprawniej zetrzeć mu uśmiech z twarzy. Dlatego też oczywiście sam uśmiechnął się lekko, gdy udało mu się trafić, a ego Milo najwyraźniej się zatrzęsło. Idealnie.
- Protego - rzucił samemu już dużo pewniej i całkowicie odparł atak chłopaka.
I kto tu miał przykładać się do nauki? Jednak starał się nie dać sobie się rozproszyć. Oraz nie zniżać się do poziomu Milo z podobnymi złośliwościami, choć szczerze bardzo cisnęły mu się na usta... Nie. Na to może pozwoli sobie, jeśli wygra.
- Rictusempra! - dodał niemal natychmiastowo po udanej obronie i...
No właśnie, nic. Cóż, obrona zdawała mu się iść dziś dużo lepiej niż atak.
Obrona: 4
Atak: 2 - 2 = 0
PZ: 21/22
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
Niemal zaklął pod nosem, kiedy chłopakowi po raz kolejny udało się zrobić unik. Że serio? Jak można było mieć aż takiego farta w podobnej dziedzinie?
Zaraz jednak jego skrzywienie ustąpiło miejsca zadowoleniu, kiedy zaklęcie chłopaka nie wyszło. Idealnie, przynajmniej tutaj Milo mógł się bardziej wykazać, prezentując Aidanowi własne umiejętności. Nie to, by się specjalnie starał, bo póki co przeciwnik w postaci młodego Azjaty był raczej marny, niemniej nieprzerwanie zostawał czujny. Nie miał bowiem pewności, czy to nie była jakaś powalona taktyka Kanga, byleby tylko zmylić Lee.
-To chyba nie twój dzień, co? - skomentował, jakoś nie potrafiąc się powstrzymać. Może taka prowokacja sprawi, że żadne z zaklęć nie wyjdzie przeciwnikowi? Nikt nie mógłby zarzucić mu nieuczciwości, bo nie ingerował czynnie w rzucane zaklęcia.
-Confundus! - rzucił i z zaskoczeniem stwierdził, że jego czar był całkiem dobrej jakości. Idealnie.
Obrona: -
Atak: 7
PZ: 20/22
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
To nie był jego dzień... A jednak stwierdzając ten fakt na głos, Milo zgodnie z założeniem tylko bardziej go zdenerwował. Naprawdę, czy mógł już się zamknąć? Wystarczająco drażniła go przewaga drugiego chłopaka. Ale przecież nie mógł go zwyzywać, czy nawyklinać. Nie ze względu na towarzystwo. Oni jakoś musieliby się z tym pogodzić... Nie chciał jedynie dawać Milo tej satysfakcji i pokazywać mu, jak bardzo jego słowa działały.
- I to twoja jedyna szansa, co? - spytał siląc się na jak najbardziej neutralny ton. Zdaje się, że nawet wyszło nie najgorzej.
Z kolei szanse Aidana powoli malały. Zaraz oberwał kolejnym zaklęciem, które w efekcie na moment strasznie przytłumiły jego myśli. Wydawałoby się, że na tę chwilę, to zbawienne, ale przecież po chwili wszystko wracało do normy. Łącznie ze złością.
- Petrificus totalus!
Obrona: 1
Atak: (-1) + (-2) + 10 = 7
PZ: 15/22
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
-Jasne, wmawiaj tak sobie, kochasiu - wywrócił oczami, nie mając najmniejszego zamiaru poddać się docinkom chłopaka. To on miał być tutaj górą i pod tym względem nic nie miało się zmienić.
Szkoda, że już dawno powinien nauczyć się, iż karma była suką, a pewność siebie potrafiła zgubić nawet największego śmiałka. To właśnie przydarzyło się Milo, który zaledwie chwilę wcześniej cieszył się z porażki kolegi, a teraz sam musiał zmierzyć się z jawnym niepowodzeniem. Na dodatek w obu dziedzinach!
Najpierw nie wyszła mu obrona, bo jak się okazało atak przypuszczony przez Kanga był zdecydowanie zbyt silny i zbyt celny. Jakby tego było mało, ręka zaplątała mu się w rękaw swetra, a trzymana różdżka upadła na podłogę, przez co nie mógł rzucić zaklęcia. Czy to była jakaś dywersja? Był pewien, że przydupas Aidana ingerował w to wszystko.
Rzucił mu mało przyjemne spojrzenie, następnie lokując je w przeciwniku. Musiał się opamiętać. Ostatecznie jedno niepowodzenie nie mogło przekreślić jego zwycięstwa.
Obrona: 0
Atak: 0
PZ: 13/22
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
- Wow, co będzie dalej? Misiu? - spytał ironicznie.
Prawda była taka, że żadnemu z nich nie szło najlepiej... Albo nie byli zbyt dobrzy w pojedynkowaniu się, albo to atmosfera między nimi robiła swoje. W każdym razie patrząc na każdy z kolejnych ruchów, zdecydowanie powinni zamilknąć. Robiło się dosyć żałośnie, kiedy Milo nie dość, że nie wybronił się w ogóle z ataku, upuścił różdżkę, po czym Aidan prychnął i rzucił kolejnym zaklęciem tylko... Nie trafił. Równie dobrze można byłoby dać różdżki dziesięciolatkom i obserwować, co się wydarzy.
Nawet kolega, który przyszedł z Aidanem patrzył na to, co się działo krzywiąc się lekko. Taka karuzela tragedii była bolesna do oglądania.
Obrona: nd
Atak: 0
PZ: 15/22
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
-Daruj sobie. Niedawno zjadłem i wolałbym się teraz nie zrzygać - skomentował, krzywiąc się. Nie było mowy, aby w taki sposób kiedykolwiek zwrócił się do Aidana. Może gdyby byli kolegami, w żartach palnąłby coś podobnego, ale biorąc pod uwagę, że byli na stopie raczej wrogiej, ostatnią rzeczą, jaka przyszłaby mu do głowy, było wypowiadanie takiego stwierdzenia w kierunku kolegi.
Już nawet darował sobie błysk triumfu, kiedy Krukonowi po raz kolejny nie wyszło zaklęcia. Normalnie pewnie płonąłby z dumy, że jest lepszy, ale niestety sam nie prezentował się z najlepszej strony. Nie dość, że wcześniej zawalił zaklęcia, tak i tym razem nie miał do pokazania szczególnych umiejętności.
-Kurwa - zaklął, powoli zaczynając przestawać nad sobą panować. Był zły i irytowało go to spotkanie, za co oczywiście winił Kanga. - Może byś się chociaż trochę postarał, co? Jak mam cię atakować, jak ty jesteś tak zacofany - warknął.
Obrona: -
Atak: 0
PZ: 13/22
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
Cóż, Milo sam zaczął. Sam się prosił, a teraz narzekał! Właściwie im więcej z nim gadał - w tych momentach zapominając, że sam przed sobą postanowił tego nie robić i miał ignorować każde jego słowa przez kolejne lata - tym bardziej niespójny mu się wydawał.
- Zaraz jeszcze mi powiesz, że potrzebujesz chwili, bo musi ci się ułożyć w brzuszku...
Serio, nawet jeśli miało go to obrażać, nie potrzebował tych informacji! Potrzebował jedynie, żeby się zamknął, żeby odwalili ten cały pojedynek i najlepiej żeby Milo spadł w rankingu na tyle, by nie musiał już z nim konkurować... Nigdy. Albo chociaż w tym roku. Ponownie łatwiej byłoby się nie odgryzać i pewnie prędzej prowadziłoby to do względnego pokoju między nimi, ale chwilami nie mógł się powstrzymać.
- To teraz moja wina? Ja radzę sobie tak źle, że zjebałeś dwa najprostsze ataki pod rząd? Że różdżka ci leci na mój widok?
Najważniejsze, że w tej całej beznadziei Milo nie mógł szczerze zakładać, że jest lepszy. Nie był.
- Rictusempra! - podjął kolejną próbę, na którą cienki promień poszybował ku Milo.
Obrona: nd
Atak: 1
PZ: 15/22
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
Miał wrażenie, że całe to spotkanie było jedną wielką pomyłką, a sam pojedynek wyglądał jak przepychanka przedszkolaków, które nie miały najmniejszego pojęcia o rzucaniu czarów. Przecież gdyby zobaczył to któryś z nauczycieli, z miejsca popełniłby samobójstwo stwierdzając, że nauczanie nie ma większego sensu.
-Kochane, że martwisz się o mój brzuszek, ale nie ma potrzeby - wywrócił oczami. Na litość Merlina, irytował go coraz bardziej i nic nie mógł na to poradzić. Nie chciał wdawać się w rozmowę (którą faktycznie prowokował), a jednak poddawał się każdej zaczepce, coraz mniej skupiając się na pojedynku, co można było zaobserwować w chwili, w której nie uchronił się przed posłanym w jego stronę zaklęciem.
Zacisnął dłoń gniewnie na różdżce narażając ją na złamanie. Jeszcze trochę i nie będzie miał czym czarować.
-Odezwał się ten, któremu zaklęcia wychodzą tak kurwa perfekcyjnie - odparował, patrząc na niego chłodno. Irracjonalnie pomyślał, że krzesło wspaniale prezentowałoby się na jego twarzy.
Z tego wszystkiego zaklęcie, które chciał rzucić, nie wyszło nawet w najmniejszym calu, przez co myśl o rzuceniu krzesłem w przeciwnika stała się znacznie intensywniejsza.
Obrona: 0
Atak: 0
PZ: 12/22
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
Zdecydowanie dorównywali w tym momencie co najwyżej przedszkolakom. Z jednej strony Aidan cieszył się, że skoro już nie idzie jemu, to Milo też ma problemy, jednak gdyby tylko pojedynkował się teraz z kimś innym, z kim miałby lepszy kontakt - a lepszy kontakt miał obecny z każdym - zaproponowałby zmianę terminu pojedynku. Może nawet miejsce... W końcu coś im nie sprzyjało.
Przewrócił oczami słysząc kolejny zirytowany komentarz. On nawet nie chciał aż tak bardzo denerwować kolegi... Chciał co najwyżej, żeby wreszcie się zamknął. Bo ile można?
- Raczej martwię się, że wymiękasz... Od jakiegoś czasu, zresztą.
Ale kolejne zaklęcie już musiało wyjść mu perfekcyjnie... Żeby tylko utrzeć wreszcie solidnie nosa Milo! Zasłużył sobie na to - i to nie tylko wszystkim, co powiedział dzisiaj. Lista przewinień rosła z każdym dniem.
- Confundus! - rzucił tuż po słowach drugiego Krukona, nie chcąc już bawić się w kolejne docinki.
I może właśnie dzięki temu skupił się wystarczająco, by jego atak okazał się całkiem silny... Tylko teraz przez ten ułamek sekundy liczył, że Milo nie zdoła się wybronić.
Obrona: nd
Atak: -1 + 10 - 2 = 7
PZ: 15/22
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
Tracił jakiekolwiek nadzieje na to, że uda mu się coś z tego pojedynku wykrzesać. Złość, która kotłowała się w chłopaku była zbyt intensywna, by mógł się skupić, co można było zobaczyć po jego kolejnych próbach rzucania zaklęcia. Nie szło mu jak cholera i oczywiście obarczał winą Aidana. Był pewien, że gdyby pojedynkował się z kimś innym, szło by mu zdecydowanie lepiej. Niestety, właśnie pierwsze starcie musiał mieć z nim, na dodatek pokazując raczej żenujący poziom umiejętności. Kurwa! Najgorsze było to, iż był pewien, że drugi Krukon będzie mu to wypominał przy każdej okazji, chełpiąc się oszukanym zwycięstwem.
-Pierdol się, Kang - rzucił jedynie. Zaczynał się trząść z wściekłości. Dodatkowo doszły te dziwne szumy w uszach, które pojawiały się zawsze tuż przed atakiem, po którym niczego nie pamiętał. Nie wiedział nawet, że jeden ma zaraz nastąpić.
-Densaugeo! - machnął różdżką. Starał się jak mógł i chociaż nie można było mówić o kompletnej porażce, tak niestety obawiał się, że siła tego zaklęcia nie była wystarczająca, aby powalić chłopaka.
Obrona: 0
Atak: 2
PZ: 5/22
|