Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Oczywiście, że był kochany. On tak, Ethan nie. Ethan nie znosił dzieci, z kolei Ethan mógł je uwielbiać. To jest, te wyimaginowane. Realnych dzieciaków nawet Ethan nie znosił.
Dlatego też pozostało mu pokiwać głową. Owszem, był kochany i Kaia miała ogromne szczęście!
W rzeczywistości może nie był aż tak pewien swoich faktycznych zalet, niemniej był pewien, że chce być dla Gryfonki jak najlepszy. W każdym razie, już na start traktował ją poważniej, niż inne swoje partnerki.
Pokierowany jej dłonią, schował hańbiącego resztę słodyczy batonika do reszty.
- Przynajmniej póki jest zamknięty, nie śmierdzi...
No dobrze, być może zapach marcepanu to jego najlepsza strona, ale nadal przywodził na myśl jego smak! I dla zasady odpowiadał złośliwościami. Na tym w końcu między innymi polegała ich relacja, prawda?
Zastanowił się chwilę nad ich opcjami, po czym zwrócił wzrok z powrotem ku Kai.
- Najpierw wszystkie zakupy, a potem posiedzimy przy piwie na spokojnie? - zaproponował, nawet zaczynając powoli zmierzać w odpowiednim kierunku. - No bo wiesz, jak już ma się siódemkę dzieci, trzeba znaleźć moment na odpoczynek w spokoju. Koniec z szaleństwami...
Ha, czy uda mu się ją zagiąć i zniechęcić do jej zmyślonej historii? W końcu Kaia i koniec z szaleństwami jakoś nie brzmiało spójnie.
z/t x2