Ravenclaw |
0% |
Absolwent |
|
b. bogaty |
? |
Pióra: 5
Cieplarnia z roślinami kwiatowymi Ta cieplarnia, jak sama nazwa wskazuje, służy głównie do hodowli roślin kwiecistych, wytrwarzających pąki. Z uwagi na to nawet wokół najbliższych okolić można poczuć słodkie wonie mnogości kwiatów, jakie żyją w środku. Lepiej jednak ich nie próbować jeść ani tym bardziej wsadzać rąk gdzie nie trzeba - kwiat nie sugeruje tu bezpieczeństwa, a przynajmniej nie jest to reguła.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
niedziela, 20 września 2022, godzina 12:00
Ethan może nie należał do najbardziej punktualnych osób, ale były też momenty, kiedy należało stanąć na wysokości zadania... Na przykład kiedy woźny przyłapuje cię w Zakazanym Lesie na nielegalnym wyścigu po ciszy nocnej. Zdaje się, że po prostu żaden element z tych okoliczności mu nie sprzyjał, ale przynajmniej nie był w tym sam! To znaczy, wolałby być w tym sam, albo może tylko z Willem, skoro pomysł należał do nich, ale z drugiej strony przecież nie zmuszali nikogo do uczestnictwa! I jakoś było mu lepiej z tym, że Kai udało się oddalić wystarczająco wcześnie i to bezpiecznie z powrotem do wieży. Wystarczy, że najwyraźniej straciła miotłę... Co nie znaczy, że nie wysłuchała już parokrotnie, jaki to był dzisiaj biedny!
Gdy tylko przyszli, zostało im wyjaśnione, czego się od nich oczekuje, a następnie zostali pozostawieni sobie... Ethan na wszystkie instrukcje kiwnął jedynie głową, mimo że zakaz używania magii w podobnych pracach był ostatecznie nieco absurdalny... Zresztą, większość szlabanów właśnie taka była, a zdaje się, że i on, i Aurora odbyli ich już wystarczająco, by nic ich nie dziwiło.
Jak każdy dobry specjalista, gdy tylko zostali sami, zaczął od przysiąścia na jednym ze stołków tuż przy ścianie cieplarni.
- Cudownie - mruknął z niezadowoleniem, jakbym przepracował co najmniej godzinę, przecierając nawet twarz ręką.
Czy wyścig był tego wart?
Tak. Tak, był. Oczywiście, że był. Większość jego szlabanów była tego warta! Ale narzekał, póki mógł. Miał na to w końcu jeszcze tylko ze dwa dni. Potem jakoś nie będzie wypadało...
Hufflepuff |
75% |
Klasa VII |
17 |
zamożny |
Bi |
Pióra: 45
Nie był to pierwszy i z pewnością nie będzie też ostatni szlaban Aurory. Można by wręcz uznać ją za weterankę szlabanów! Tym bardziej, że część z nich przeszła do historii Hogwartu i stały się wręcz anegdotkami powtarzanymi na korytarzach. Co, jak co, ale Aurora akurat bez dyskusji i pretensji przyjmowała na klatę każdy szlaban, jaki jej się należał. I przeobrażała je w fascynujące przygody.
Na przykład dzisiejszy szlaban, który przyszło jej odrabiać z Ethanem - doskonała możliwość nadrobienia ploteczek i tym bardziej dotrzymania pewnego danego Gryfonowi słowa. Nie wspominając już o tym, że przebywanie wśród roślin i praca z nimi, to dla Aurory raczej marna kara, a nawet bardziej nagroda.
Zjawiła się w odpowiedniej szklarni w punkt o czasie, ani za wcześnie, ani też za późno. W luźnej bluzie kangurce, z dłońmi schowanymi w tej pojedynczej kieszeni na brzuchu i szerokim uśmiechem na ustach. No, może nie przesadnie szerokim, takim dość pokornym, żeby nie wzbudzić podejrzeń, chociaż już chyba całe grono pedagogiczne przywykło, że Aurora... jest po prostu Aurorą.
Energicznym kiwnięciem głową i wyjątkowym - jak na nią - milczeniem, oznajmiła, że zrozumiała polecenia, zasalutowała nawet! I jak tylko zostali z Ethanem sami...
- Zapowiada się ciekawe popołudnie w doborowym towarzystwie! Mam przedziwne wrażenie, że albo woźny chciał żebyśmy się dobrze na tym szlabanie bawili, albo zabrakło mu pomysłów na coś, co byłoby autentyczną karą. - Usiadła obok Ethana, pyrgając go najpierw żeby zrobił jej trochę miejsca. I jak już usiadła, w końcu wyciągnęła i drugą rękę z kieszeni, a razem z nią, a wpół schowaną w rękawie butelkę bez etykietki, wypełnioną burgundowym płynem. - Żebyś nigdy więcej nie wątpił w zajebistość Puchonów, panie niedowiarku... - Podsunęła Gryfonowi zakorkowaną butelkę. - Robione w 2017 roku, do początku września tego roku leżakowało w beczce. Specjalnie dla ciebie wybrałam najlepszą dostępną jakość! - Zanim inne Puszki wychlały wszystko...
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Gdy tylko zostali sami, a Aurora zaczęła mówić, spojrzał ku niej, jedynie w niej widząc nadzieję na to, by dzisiejszy dzień nie był całkowitą porażką. Właściwie faktycznie powinien być wdzięczny... Mógł równie dobrze trafić na szlaban z kimś, kogo ledwo zna, albo z kimś, kto nie potrafiłby się dobrze bawić, jak... Cóż, jakoś jego pierwszą myślą była April, do której choć nic właściwie nie miał, nie spodziewałby się po niej wygłupów i miło spędzonego czasu. Na Aurorę z kolei mógł liczyć. A jednak z pewnością nie spodziewał się tego, co miało zaraz nastąpić.
Oczywiście odsunął się nieznacznie na bok, kiedy pyrgnęła go, aby zrobił jej trochę miejsca i nawet miał jej już odpowiedzieć w mimo wszystko nieco pesymistycznym tonie... Ale na moment został z lekko otwartą buzią patrząc na niespodziankę, która z pewnością miała umilić im dzisiejszy dzień.
Przejął butelkę i nawet przechylił ją nieco, jakby oceniał dokładnie jej zawartość.
- I cała dla mnie, tak? - spytał wreszcie z uśmiechem, tym razem samemu pyrgając ją lekko łokciem w bok. - A wątpić przestanę, jak już spróbuję. Może.
Dodając ostatnie, wytknął ją palcem.
A jednak mimo swoich słów, chętnie umiliłby sobie razem z nią czas, wypijając łyka, czy dwa... Albo może pół butelki... Czy całą...
Hufflepuff |
75% |
Klasa VII |
17 |
zamożny |
Bi |
Pióra: 45
Aurora z wielka checia bedzie ratunkiem dnia, chociaz osobiscie nie uwazala, zeby mial to byc zly dzien. Szlabam to urozmaicenie. I dobra wymowka do spedzenia czasu z Ethanem, tym bardziej ze ostatnio znacznie wiecej spedzal go z Kaia. I rozumiala to! I nawet nie byla zazdrosna, przynajmniej jak do tej pory. Dzieki wspolnemu szlabanowi moze nawet uda sie ten stan zachowac na dluzej.
Na jego zuchwale pytanie o to, czy cala butelka jest dla niego, o malo nie wyrwala mu jej z rak. Ale powstrzymala sie i jedynie dzgnela go lekko w bok.
- Dla NAS, nie tylko dla ciebie, samolubie. Jak pijesz Puchonskie wino, to tylko z jakims Puszkiem. To jedyna wlasciwa forma delektowania sie tak ekskluzywnym trunkiem. Czyn honory! - Wskazala na butelke, sugerujac tym samym zeby otworzyl. Zaraz jednak odchylila sie odrobine i uniosla nieznacznie rece, jakby w obronnym gescie. - No, chyba ze wolisz spedzic szlaban w ciszy i bez dodatkowych atrakcji. - Jakos w to nie wierzyla, ale zawsze mozna sie podroczyc.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Parsknął nawet cicho, słysząc jej oburzenie. No dobrze, szlaban nie zaczynał się wcale aż tak źle.
Był gotów już otworzyć butelkę, kiedy jednak Aurora postanowiła się pociągnąć temat. Jego dłoń spoczęła luźno na korku.
- Wiesz, może wolę - zaczął, udając spokojny temat, odchylając się nieco do tyłu w siadzie. - Może tak naprawdę nie chcę już łamać szkolnego regulaminu. Może ten szlaban mnie zmienił... Może to czas dojrzeć.
Dla lepszego efektu, położył na moment wolną dłoń na swojej piersi i pokiwał głową, niby zgadzając się z własnymi słowami z poruszeniem...
Oczywiście bardzo szybko zwrócił wzrok z powrotem ku Puchonce, żeby zobaczyć jej reakcję na ten pokaz jego umiejętności aktorskich. Co prawda wiedział, że nie ma szans, by się na to nabrała... Znała go za dobrze. W tym jego wygłupy oraz wiedziała doskonale, że nigdy nie odmawiał alkoholu.
Hufflepuff |
75% |
Klasa VII |
17 |
zamożny |
Bi |
Pióra: 45
Posłała mu tak sceptyczne spojrzenie, jak było to w tej chwili możliwe. Oczywiście, że za dobrze go w tej kwestii znała.
- Aha, aha. - Chwyciła za butelkę i lekko pociągnęła w swoim kierunku, ale nie na tyle mocno, żeby mu ją wyrwać. - W takim razie rozumiem, że odmawiasz Puchońskiej Ambrozji, panie "nie chcę już łamać szkolnego regulaminu". - Przekomarzała się z nim, choć udało jej się przybrać ton nawet całkiem poważny. Rozbawiony i okraszony czającym się w kącikach ust uśmiechem, bo przecież się przekomarzają. - Nie ma problemu, na pewno znajdzie się masa innych chętnych na wypicie Puchońskiego wina. Może na przykład Kaia. Tak, to dobra kompanka do picia. Poplotkujemy przy okazji, a Merlin jeden wie, że będziemy miały o czym. - Uniosła jedną brew sugerując, że to właśnie on byłby głównym tematem plotek.
- Trochę szkoda, bo miałam nadzieję, że ten szlaban będzie znacznie ciekawszy, do wina nawet miałam zaproponować małe urozmaicenie, ale skoro już nie jesteś typem, który przyjmuje alkohol i wyzwania... - Zawiesiła głos tak, jakby miała kontynuować zdanie, ale ta kontynuacja nigdy nie nastąpiła. Celowo, żeby go sprowokować, oczywiście.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Jasne, że nie puścił butelki. To dopiero byłoby niepokojące! Cała zabawa polegała przecież na tym, że oboje wiedzieli, co się dzieje i że to jedynie gra i wygłupy... Które ostatecznie miały jednak skończyć się na piciu, tak.
- Dobra, dobra. Ja będę dziś twoją najlepszą przyjaciółką, do wszystkich plotek, jakie tylko sobie wymarzysz! Kto, z kim, gdzie, dlaczego, kiedy i w jaki sposób. Wszystko. I o mnie też możemy poplotkować, chętnie się czegoś dowiem.
A do tego wino, rzecz jasna. Wino, które spróbował odzyskać, odsuwając od niej rękę. Wciąż nie było to szarpanie się, ale chciał dać znać, że zmienił jednak zdanie.
- Widzisz, to przez ciebie się staczam. Jestem za mało asertywny. Jestem... Ofiarą - na koniec swojej mowy, położył wolną rękę na sercu, zaciskając lekko palce na koszulce.
Absolutnie się tak nie czuł, a przynajmniej nie w tym kontekście, ale jego mowa była doprawdy przejmująca, niemalże wzniosła.
Uniósł lekko brwi, patrząc na nią w taki sposób, że mogła być absolutnie pewna, że tu go ma.
- Dobra, jakie urozmaicenie? - wypalił od razu, nie kryjąc nawet już swojego zainteresowania.
Hufflepuff |
75% |
Klasa VII |
17 |
zamożny |
Bi |
Pióra: 45
Jakby faktycznie puścił butelkę, to Aurora chyba bez pytania już ciągnęłaby go do Skrzydła Szpitalnego, dochodząc do wniosku, że doznał jakiegoś bardzo poważnego urazu głowy. Na szczęście przekomarzanki pozostały przekomarzankami. Słysząc więc tę zgodę na bycie psiapsią do plotek i kielicha, Aurora uśmiechnęła się w pełni usatysfakcjonowania. Nie tak od razu puściła butelkę, jakby jeszcze chciała Ethanowi trochę pogrozić zabraniem trunku, ale ostatecznie odsunęła rękę i uniosła ją w niby obronnym geście, zaraz wskazując z wyraźną sugestią, żeby otwierał.
- Tak, tak, ofiarą. Losu chyba. - Pokiwała głową nawet i poklepała Ethana po ramieniu w pozornie współczującym geście. Ani trochę nie czuła się winna! I wiedziała też, że Ethan jej nie obwinia, tak naprawdę jest jej bardzo wdzięczny za to, że jest tak pomysłową i skorą do ekstremalnych wygłupów kumpelką.
A widząc jego żywe zainteresowanie, nie mogła w myślach sobie samej nie pogratulować. Dobrze wiedziała jak zdobyć jego zainteresowanie. Wydęła usta w geście niby rozważania, czy powinna mu powiedzieć.
- No nie wiem, czy powinnam nadal sprowadzać cię na złą drogę, skoro chcesz teraz być święty... - A niech jeszcze chwilkę się pomęczy!
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
- To też - odparł niespodziewanie, wytykając ją palcem, niemal oskarżycielsko, jakby to właśnie złośliwy los mu ją przysłał.
Jednak na tym miał być koniec. Faktycznie zabrał się za otwieranie butelki. Uniósł jednak przy tym brwi, słysząc jej dalsze słowa.
- To zależy, jak bardzo złą drogę... - zaraz po wypowiedzeniu tych słów uniósł lekko butelkę. - Gorszą niż dwuosobowy... Bankiet na szlabanie?
Ładniej nie dało się tego ubrać w słowa. Pomijając, że nie byli ubrani na bankiet i jednak picie prosto z butelki niekoniecznie się nadawało... Nie to, żeby któreś z nich miało się tym przejmować. Ethan zresztą nie pozwolił sobie za długo czekać na odpowiedź. Pozwolił sobie zamiast tego skosztować tego słynnego przysmaku Puchonów, wypijając na razie tylko łyk. Spory łyk.
Hufflepuff |
75% |
Klasa VII |
17 |
zamożny |
Bi |
Pióra: 45
Uniosła obydwie ręce odrobinę, w obronnym geście mającym wyrazić jej niewinność w tej kwestii. Co złego to nie ona! Poza tym, czy aby na pewno było to takie złe...
- To w sumie zależy jak na to spojrzeć... - Zmrużyła lekko oczy, obserwując go nieco jakby z ukosa i jednocześnie oceniając na ile faktycznie byłoby to gorsze o tego bankietu. - Okej, niech ci będzie, przekonałeś mnie. - Z uśmiechem przewróciła oczami, też jakoś niekoniecznie mając ochotę odwlekać milszą część szlabanu, bo robota i tak musiała być wykonana. Ale zawsze to wesel zacząć będąc w dobrych nastrojach! Wskazała Ethana palcem i dźgnęła go lekko w ramię. - Zagramy w prawda albo szot. Tylko ze względów logistycznych zamiast szota mamy łyk wina. Dozwolone wszelkie pytania, odpowiedź tylko i wyłącznie prawdziwa, a jeśli nie chcesz odpowiadać, pijesz. - Rozłożyła ręce w geście mającym być niemym zaznaczenie, że to wszystko, proste zasady. - No, chyba że boisz się moich pytań, to możemy po prostu przejść do pracy. - Nie, nie mogą, Aurora na pewno wpadłaby zaraz na inne urozmaicenie czasu.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Propozycja gry była ciekawa... Tylko że chciałby odpowiedzieć na wszystko, pokazując tym samym swoją pewność siebie. Jednocześnie chciał też pić!
Duma jednak nie pozwalała mu odmówić.
- Nie - odparł od razu, wytykając ją palcem.
Nie wracali teraz do pracy. To znaczy, nie było do czego wracać, skoro nawet nie zaczęli... Ale przejdą do tego później. Może w międzyczasie.
- Ale musisz zadawać pytania trudne w chuj - dodał z pełną powagą, patrząc jej przez moment w oczy. - Nie będziesz piła sama.
W końcu za to, jak go zagnie, czekała go nagroda. I może tylko delikatnie zasugerował, że ona będzie w tej grze słabsza i wymięknie na jego pytaniach...
- Zaczynasz, skoro tyle o tym myślałaś - dopowiedział luźniejszym tonem po krótkiej pauzie, kiedy upewnił się już wzrokowo, że rozumie, iż ma być trudno.
Hufflepuff |
75% |
Klasa VII |
17 |
zamożny |
Bi |
Pióra: 45
Mieli tak naprawdę cały dzień na odwalenie tego szlabanu. Do Hogsmeade pewnie i tak nie zdążyliby pójść, więc czy to aż tak istotne kiedy właściwie zaczną pracować? Ważne, że pojawili się na wyznaczoną godzinę, a proces przygotowania do rozpoczęcia danego im zadania też wymaga czasu!
- Sugerujesz, że obawiałabym się odpowiedzieć na jakiekolwiek z twoich pytań, Dubois? Nie mam tajemnic, więc jeśli w ogóle wpadniesz na takie, na które nie będę chciała odpowiedzieć, to może nawet skosztuję tego wspaniałego trunku. - Spojrzała na niego niby sceptycznie, ale obydwoje doskonale wiedzieli, że żadne znich nie odpuści ani odpowiadania, ani picia.
Klasnęła krótko w ręce na jego stwierdzenie, że to ona ma zadać pierwsze pytanie.
- Wspaniale. W takim razie... kogo wolisz, mnie czy Kaię? - Uniosła brwi sugerując, że powinien z ta odpowiedzią bardzo udawać, jeśli w ogóle odważy się odpowiedzieć. Mimo że to wszystko przyjacielskie zabawy i jakakolwiek odpowiedź byłaby satysfakcjonująca, to z drugiej strony naprawdę Ethan powinien uważać co odpowie, bo mógł zupełnie niechcący wywołać albo zazdrość albo złość Aurory.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Owszem, mieli cały dzień na odwalenie szlabanu, chociaż Ethan przyszedł tu z myślą, że należy zrobić swoje jak najszybciej i ewakuować się gdziekolwiek z dala od ciężkiej pracy... Wyglądało jednak na to, że mieli zacząć od metaforycznej ewakuacji od pracy.
- Mogę nie sugerować, mogę powiedzieć to wprost - odparł od razu. - Będziesz się obawiała.
No, to skoro padły już groźby, mogli zaczynać.
Pierwsze pytanie zadała Aurora, a w reakcji na nie, Ethan od razu się uśmiechnął.
- Zależy do czego - odpowiedział bez zawahania i dopiero po chwili postanowił zastanowić się nad tą kwestią.
Kogo wolał? Którą z nich wolał do czego? Może to pytanie nie brzmiało najlepiej w ten sposób.
- Chyba z tobą wolę pić, to się liczy? - wybrnął swoim skromnym zdaniem.
Jeśli się liczyło, to odpowiedź na pytanie zaliczona, a jeżeli Aurora miała uznać, że nie, miał w planach napić się z i tak trzymanej wciąż przez siebie butelki. W obu przypadkach wygrywał.
- Dobra, to zaczynamy najprościej, jak się da. Kto obecnie w szkole podoba ci się najbardziej? To znaczy, jakbyś miała do kogoś podbić, decydując do kogo tu i teraz... Kto to jest?
Hufflepuff |
75% |
Klasa VII |
17 |
zamożny |
Bi |
Pióra: 45
- Ha, twoje niedoczekanie. - Wytknęła go palcem, przyjmując to wyzwanie z takim samym entuzjazmem, z jakim przed chwilą sama je rzuciła. Nie ma co tracić czas, wino samo się nie wypije! A praca... a praca może poczekać, nigdzie nie ucieknie.
Uniosła brwi, kiedy Ethan odpowiedział na to zadane przez nią pytanie. Okej, była to dość bezpieczna odpowiedź i Aurora nie była pewna, czy jest zawiedziona, czy zaimponował jej chęcią grania bezpiecznie. Ale z drugiej strony... to dobry wybór, zdecydowanie. I słysząc ciąg dalszy dodany po krótkiej chwilce, ściągnęła usta w zastanowieniu, przymrużyła lekko oczy i obserwując Gryfona, rozważyła, czy taka odpowiedź ją satysfakcjonuje.
- W związku z tym, że dopiero zaczynamy grę, jestem w stanie to uznać, niech ci będzie. - Okej, może i ona nie doprecyzowała, ale Ethan wybrnął dość sprawnie.
Natomiast jego pytanie... aż musiała się chwilę zastanowić. Z natury była osobą bardzo kochliwą i jej upodobania mogły zmienić się diametralnie w ciągu choćby godziny, więc wybrać teraz jedną osobę z całego tłumu szkolnego, tym bardziej po wakacjach... W sumie okazało się to łatwiejsze, niż z początku założyła, bo jej umysł od razu podążył do nowych twarzy, które w tym roku dołączyły na starsze roczniki.
- Ta nowa Ślizgonka z szóstego roku, Oriane. - Choć nie uniknęła jej uroku wili, to też przez swoją wiedzę i szeroką znajomość wielu różnych stworzeń, nie zajęło jej zbyt długo wywnioskowanie dlaczego panna Boleyn tak bardzo przyciąga uwagę. - Może to przez fakt, że ma krew wili, a może po prostu jest wyjątkowo ładna. A może z obydwóch tych powodów. - Wzruszyła lekko ramieniem, jakby nie będąc w stanie sprecyzować powodu.
- Jak wyglądała najbardziej żenująca sytuacja w twoim życiu? - Odkąd ostatnio rozmawiali, mogło się to pozmieniać! Wakacje były długie!
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Kiedy ona rozważała, on już zbliżał butelkę do twarzy... Wiele więcej nie miał do powiedzenia w tym temacie, ale jeżeli to miałoby znaczyć przegraną, był w stanie pogodzić się z porażką i popić jeszcze trochę i... I Aurora oczywiście przystała na jego odpowiedź, na co posłał jej niemal karcące spojrzenie.
- Jak tak dalej pójdzie, będę starał się dawać najgorsze odpowiedzi, na jakie wpadnę.
Bo brak odpowiedzi nie wchodził w grę! To jeszcze kwestia jego honoru!
Z kolei jej odpowiedź nawet trochę go zdziwiła. Nie dlatego, że wytypowała dziewczynę, ale dlatego, że taką, o której z jakiegoś powodu nie pomyślałby w jej kontekście... Może po prostu jej nie znał i to dlatego?
- Huh... - mruknął początkowo z zastanowieniem. - To czemu nie. Spróbuj. Chyba że czekamy na jakieś prawda, czy wyzwanie. Jak dobrze ci pójdzie, to zaczniemy widywać się potem na tych durnych bankietach.
W końcu rodzina Oriane była ważna, przez co mówiło się o nich też w domu Ethana... Z pewnością mieli się jeszcze widywać. Na durnych bankietach właśnie.
- W sumie mogłabyś je nawet uratować.
Z pewnością z Aurorą akurat byłoby dużo ciekawiej...
Nad kolejnym pytaniem, jakie mu zadała musiał się chwilę zastanowić.
- To... W sumie zależy, czy idziemy w ciężkie tematy.
Zaraz sam odpowiedział sobie w myślach. Nie, nie idą. Nie miał zamiaru iść tą drogą.
- To może... Na pewno było coś bardziej żenującego, ale jedyne, co przychodzi mi do głowy, to jak ojciec musiał odbierać mnie pijanego z mugolskiego posterunku w te wakacje? Dodatkowy punkt, że wiesz o tym pierwsza.
Nie było czym się chwalić. Zwłaszcza nie po awanturze w domu. Może nie wpisywało się to idealnie w słowo żenujący, ale dosłownie nic innego poza tym nie przychodziło mu do głowy... No, poza tym i sytuacji w której miał swój reunite z ojcem, którego długo nie znał. Ale o tym nie chciał teraz rozmawiać. Tak po prostu.
- Spytałbym cię o to samo, ale to słabe...
Pytanie było idealne. Słabe było odbijanie piłeczki.
- Tak samo jak, czy wolisz mnie, czy Kaię, to też ciekawe... - zaśmiał się po chwili. - Ale dobra... Rzecz, której najbardziej żałujesz w życiu? Coś, co byś zmieniła, gdybyś mogła cofnąć się w czasie?
Nie, wcale nie chciał poruszać tu jakichś głębokich i negatywnych tematów... Raczej po prostu był ciekaw, bo Aurora nie zdawała się mieć nic podobnego. To teraz się dowie.
Hufflepuff |
75% |
Klasa VII |
17 |
zamożny |
Bi |
Pióra: 45
Parsknęła krótkim śmiechem, kiedy zasugerował, że czemu miałaby nie podbijać do Oriane i może z czasem byłaby ratunkiem dla nudnych sztywniackich czystokrwistych bankietów. Pokręciła lekko głową, z rozbawionym skrzywieniem.
- Nah, pytanie było kto mi się podoba na tyle, żeby podbić tu i teraz. Nie ma jej tu i teraz, do jutra mogę zmienić zdanie, także nie rób sobie nadziei, Dubois, nie uratuję twojego tyłka od kiśnięcia na tych nudnych bankietach. Chyba prędzej skoczyłabym do gniazda akromantul, niż pozwoliła zaciągnąć się na takie męczarnie. - Zamilkła dosłownie na dwie sekundy. - Chociaż rozważyłabym uczestnictwo, jeśli pojawiają się tam pewne znane w świecie magozoologii nazwiska, ale w to niestety bardzo wątpię. - Nie, nie traciłaby swojego cennego czasu na mieszanie się z jakimiś nadętymi bubkami uważającymi się za lepszych od innych. Wolałaby poeksplorować jakąś puszczę.
Jej uwaga została zaraz bardzo skutecznie porwana przez zaskakujące nowości z żenujących momentów życia Ethana. Aż spojrzała na niego z uniesionymi brwiami.
- Okej, zanim odpowiem na twoje pytanie, moje kolejne będzie totalnie dotyczyło przyczyny w ogóle zatrzymania cię przez mugolską policję. - Już go tak jakby ostrzegła, wskazując w jego kierunku palcem, po czym zastanowiła się chwilę nad tym, czy faktycznie cokolwiek z przeszłości chciałaby zmienić. I nie musiała zastanawiać się długo, bo jedna rzecz od zawsze wzbudzała w niej pewien żal.
- Może nie tyle mogłabym to zmienić ja, ale żałuję, że nie mogłam uczyć się w szkole mojej mamy. Uwielbiam Hogwart wszystkich moich tutejszych przyjaciół, ale to jedno wciąż trochę tkwi zadrą w moim wielkim puchońskim serduszku. Studiowanie w centrum dżungli brzmi całkowicie jak moja ścieżka kariery. O, wiem, jakbym mogła to zmienić, to przyłożyłabym się bardziej do nauki tych przedmiotów, przez które moje podanie o możliwość wymiany z Castelobruxo zostało odrzucone. - Tak, usatysfakcjonowała ją samą taka odpowiedź. Ale niezależnie od tego, napiła się wina, żeby uciszyć nagłe ukłucie smutku. I spojrzała oczekująco na Ethana. - To jak? Co zbroiłeś, że zostałeś zatrzymany pijany przez mugolską policję?
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Nienawidził tych przyjęć, a przynajmniej ludzi, którzy się na nich pojawiali... Same wydarzenia miały sobie mocne strony, tylko to nadęcie wszystko rujnowało, jednak teraz musiał zareklamować je Aurorze jak najlepiej! Zupełnie jakby to miało jakąkolwiek wartość. Zupełnie jakby nie gdybali sobie teraz tylko w kontekście potencjalnego zainteresowania Aurory Oriane. Zresztą, Oriane, która na podstawie nikłych obserwacji Ethana, pasowała do tego całego cyrku. Może zmieniłby zdanie, gdyby faktycznie mógł ją poznać, ale z drugiej strony, czemu właściwie miałby chcieć to robić? Bo była w tym wszystkim niezrozumiale intrygująca? Ale to tyle.
- Wiesz, jedzenie jest dobre - zdobył się na obronę przyjęć swoim najmocniejszym argumentem.
Jedzenie bywało czasem naprawdę dobre!
- Czasem towarzystwo, które da się odciągnąć na bok... - podał zaraz drugi argument, jaki wpadł mu na myśl, pokazując na palcach, że to już druga rzecz godna zainteresowania!
Towarzystwa jednak nie miał aż tak dużo... Zdarzyło mu się spędzić nieco więcej czasu z Biancą w sposób, jakiego nie zakładali organizatorzy kolejnego nudnego przyjęcia, ale przecież to tylko podwyższało atrakcyjność ich własnego wydarzenia! Przynajmniej w oczach Ethana. I Bianci też, zdaje się.
Zaraz parsknął cicho, słysząc o rzeczy, którą Aurora mogłaby potencjalnie zmienić.
- Hogwart to tylko inny rodzaj dżungli, jak tak popatrzeć po niektórych... - odparł, a w swojej skromności miał też na myśli samego siebie. - Ale jasne, dam znać reszcie, że wolałabyś być jak najdalej od nas.
Oczywiście nie żywił prawdziwej urazy... Za to szczerze zazdrościł Aurorze. Chciałby mieć takie ambicje, które w dodatku na pewien sposób były możliwe do zrealizowania. To znaczy, faktycznie wymiana, czy ogólnie nauka w Castelobruxo była dla niej już na ten moment wykluczona, ale co miałoby powstrzymać ją przed podróżą w tamte regiony później? Jej rodzina przetarła już pewne szlaki, które mogły pomóc jej w kolejnych podróżach, badaniach, nauce o magicznych stworzeniach na całym świecie... A on nie wiedział, co z jego przyszłością.
Zmarszczył lekko brwi, zastanawiając się nad odpowiedzią na jej kolejne pytanie. Co takiego zrobił?
- Zdaje się, że starcza im nieletnie picie... - zaczął nieco niepewnym tonem, który jasno wskazywał na to, że powstrzymuje się od szerszej i prawdziwszej odpowiedzi.
Co gorsza, zaraz domyślił się, że to z pewnością bardzo widoczne, w związku z czym przejął butelkę, z której napił się szybko potężnego, wymownego łyka. Chyba na tym miała polegać gra, tak? Picie miało ratować przed odpowiedzią?
Hufflepuff |
75% |
Klasa VII |
17 |
zamożny |
Bi |
Pióra: 45
Uniosła jedną brew i spojrzała na Ethana trochę spod byka w bardzo sceptyczny sposób.
- Aha, jedzenie jest dobre. I to ma mnie przekonać, że warto pojawiać się bezinteresownie na tych sztywnych bankietach, na które zawsze narzekasz i marudzisz, że są nudne. Lał, czekaj... - Poprawiła włosy, odgarniając je z twarzy, wyprostowała się trochę może nawet przesadnie, odchrząknęła. A następnie zarzuciła głową tak, że gęsta grzywa poruszyła się i przerzuciła na jedno ramię, przyłożyła dłoń do klatki piersiowej i spojrzała na Gryfona z groteskową fascynacją. - NARAWDĘ?! OH, Ethan, skoro tak to argumentujesz, to brzmi wspaniale! Jak mogłabym odmówić umierania na stężenie sztywniaków z kijami w dupach na metr kwadratowy, skoro jedzenie jest dobre? Przekonałeś mnie! - I w równie teatralny, przerysowany sposób dramatycznie przyłożyła wierzch dłoni do czoła i zamykając oczy uniosła lekko brodę. Po sekundzie może, otworzyła jedno oko i spojrzała na przyjaciela pod kątem. - Z tym towarzystwem można by zorganizować osobny, dużo bardziej interesujący bankiet. - Nie utrzymywała tej śmiesznej pozycji zbyt długo, zaraz wróciła do bycia sobą. Tym bardziej, że wino czekało na kolejnego łyka, bo gra swoją drogą, ale... tak naprawdę zamierzali po prostu pić, niezależnie od pytań i obydwoje o tym wiedzieli.
- Dżungla, dżungla, dlatego nadal tu jestem i nie wymusiłam na rodzicach przenosin. - Wskazała na niego palcem, jakby podkreślając, że Hogwart ma tę swoją zaletę. - No wiesz, przyznaj, że po prostu wykorzystałbyś ten argument żeby się mnie pozbyć, bo ty i Will nie macie szans w konkurowaniu ze mną i Kaią. - Nie ma to jak odwracać kota ogonem, w tym Aurora zdecydowanie była, jest i będzie mistrzem. Tak jak i w dążeniu do wyznaczonych sobie celów. I była przekonana, że każdy z czasem znajdzie swój, wiec i dla Ethana była nadzieja. Na szkole życie się nie kończy przecież, a tak naprawdę dopiero po szkole zaczyna.
Słysząc i widząc jak bardzo nieprawdziwe jest to wyznanie, zmrużyła lekko oczy w podejrzliwym geście, ale zanim zdążyła wytknąć mu, że kręci, ten napił się wina. Na to Aurora niemal w oburzeniu otworzyła usta ze zduszonym "OH!"
- O nie, teraz się wymigujesz? Nie ma, teraz to ja muszę wiedzieć co takiego zbroiłeś poza nieletnim pijaństwem, bo nie wątpię, że było to jednym z czynników składających się na znacznie barwniejszą całość, że mugolska policja zdecydowała się na zatrzymanie cię. - I patrzyła na niego z intensywnym wyczekiwaniem.
Gryffindor |
100% |
Klasa VII |
17 lat |
bogaty |
Bi |
Pióra: 155
Już chciał się wtrącić, ale Aurora na nowo zainteresowała go, każąc mu czekać. Tak właśnie zrobił, przyglądając się jej każdemu ruchowi, aż w końcu zaczęła mówić, a on... Nie mógł nie przewrócić oczami - choć oczywiście wciąż z pewnym rozbawieniem!
- Okej, dobra, rozumiem. To może inaczej. Ja tam jestem.
Wskazał nawet na siebie ruchem dłoni i poruszył brwiami, jakby był już pewien, że to ją przekona.
Oczywiście, że nie miało przekonać. Dobrze wiedziała, jak on się męczył za każdym razem, kiedy tam był. Doskonale wiedziała też, że jego własna rodzina była... Trudna.
Zaraz jednak wytknął ją palcem, jako zapowiedź, że ma mocny argument przeciwko jej tezie na temat ich małej konkurencji.
- Przede wszystkim, może czasami macie jakieś szanse, ale jeśli zrobilibyśmy małą rotację, już byś leżała! No bo patrz, ja i Kaia, przeciwko tobie i Willowi? Bum. Koniec.
W końcu Kaia była teraz jego dziewczyną. Musiała być najlepsza!
Uśmiechnął się nawet dumnie i triumfalnie. Nagle przeszli na zupełnie inny poziom tego konfliktu, który rzecz jasna i tak był żartem... Albo półżartem - jednak ostatecznie dochodziło do licznych rywalizacji.
Zaraz jednak ponownie przewrócił oczami, kręcąc lekko głową. Może nie powinien w ogóle zaczynać tej historii?
- O nie... Wiesz, szkoda, że byłem najebany, więc właściwie nie pamiętam, co się stało, nie? - odparł teatralnie, nawet kładąc dłoń na swojej piersi.
Następnie napił się równie wymownie kolejnego łyka wina.
|