Ravenclaw |
0% |
Absolwent |
|
b. bogaty |
? |
Pióra: 5
Klasa Wróżbiarstwa Po pokonaniu schodów ciągnących się prze całą Wieżę Północną, trafiasz tutaj.
W porównaniu do innych sal lekcyjnych, ta na pewno jest wyjątkowa. Zapełniona jest licznymi okrągłymi stolikami skrywającymi się pod długimi czerwonymi obrusami. Uczniowie z kolej mogą zasiąść na wygodnych fotelach, bądź pufach - jest to miła odmiana po męczeniu się całe dnie na twardych, drewnianych ławkach czy krzesłach. Okna są zwykle zakryte czerwonymi zasłonami, sprawiając tym samym że jedynym źródłem światła są liczne lampy nakryte kawałkami materiału, które przypominały ciemnoczerwone szale. Na regałach wśród książek uczniowie mogą dostrzec potężną kolekcję filiżanek, świec oraz kryształowych kul.
Wtorek, 29 września 2020;
Godzina 14:00;
Wróżbiarstwo - rok IV i V*
etap pierwszy
Wszyscy uczniowie zostali poinstruowani już na ostatnich zajęciach, aby na dziś przyprowadzić dowolnego partnera spoza zajęć wróżbiarstwa (wiek oraz dom nie miał stanowić żadnej różnicy). Być może miało to okazać się dla niektórych niemałym wyzwaniem, jednak profesor zdawał się absolutnie na to nie zważać. Niektórzy nauczyciele uważają, że ich polecenia są niepodważalne, prawda? Otóż to dokładnie taka sytuacja. Może poza tym, że profesor Arterberry zazwyczaj zdawał się bardziej przyjazny i wyrozumiały... Czy ta nagła zmiana ma coś wspólnego z tym, że niemal wszystkim szło na ostatniej lekcji tragicznie? Najwyższy czas się popisać!
***
Profesor zjawił się w sali punktualnie - co oznaczało też, że do czternastej uczniowie mogli pozwolić sobie na rozmowy, czy też inne wygłupy, choć nauczyciel z pewnością nie chciał widzieć żadnych efektów ubocznych po wejściu. W pierwszej kolejności przesunął krytycznym wzrokiem po zebranych. Miał przecież wyjątkowo większą grupkę niż dotychczas i szczerze mówiąc już dobre parę dni zastanawiał się, czy nie pożałuje swojej decyzji. Miał też nadzieję, że nie będzie musiał za nic się mścić. Naprawdę nie było to w jego stylu...
- Artes prohibitae - zaczął donośnie rozkładając przy tym ręce, najwyraźniej uważając przywitanie się z klasą za całkowicie zbędne. Może tylko trochę obawiał się, że większa ilość uczniów w sali spowolni przebieg zajęć, jednak wyraźnie bojowy nastrój mógł odstraszać od potencjalnych wygłupów. - Kto przypomni, co to takiego?
Na ile przygotowani mogli być uczniowie? Niektóre z informacji z pewnością pojawiały się również podczas zajęć historii magii. Być może to goście na dzisiejszej lekcji mieli odpowiedzieć na niektóre z pytań?
- Może ktoś pamięta alternatywną nazwę? Co do nich zaliczamy? - padały powoli kolejne pytania.
Wkrótce uczniowie dobili do pełnych siedmiu praktyk zaliczanych do tej grupy - nigromancji, geomancji, hydromancji, aeromancji, piromancji, chiromancji i skapulimancji.
- Dodatkowe punkty dla domu, który powie, którymi dwoma formami wróżbiarstwa zajmiemy się dzisiaj.
Nie, nie wspominał jeszcze, czym dziś się zajmą, ale najwyraźniej lubił stawiać im pytania, na które nie mogli znać odpowiedzi. Pytanie, jak miał pokierować ich los - kto zgadnie, albo kto będzie kierował się logiką wystarczająco, by trafić?
Pamiętajcie, że partnerzy na zajęciach również skorzystają na bieżącej lekcji i także mogą odpowiadać na zadane pytanie. Jedynie na etapie wróżenia pozostaną oni względnie bierni.
Etap I - mechanika
Rzuć kostką d6, a w swoim poście zamieść poniższy (uzupełniony) kod:
Kod: <aa>suma:</aa> wróżbiarstwo + historia magii + d6 = x
<aa>chodzę na wróżbiarstwo:</aa> tak/nie
<aa>partner:</aa>
<aa>udzielam odpowiedzi:</aa> tak/nie
0 - 6 ~ nie masz najmniejszego pojęcia, o co chodzi - albo przemilczałeś pytanie, albo w swojej złudnej pewności siebie palnąłeś najgorszą głupotę;
7 - 9 ~ jesteś w stanie udzielić niepełnej, bądź w jakimś stopniu błędnej odpowiedzi - pytanie, czy się na to piszesz;
10+ ~ znasz poprawną odpowiedź, co daje Ci możliwość zgłoszenia się, odpowiedzi i podania co najmniej części faktów
Zamieszczenie odpowiedzi w swoim poście nie jest konieczne (możesz w związku z tym zawrzeć krótką wzmiankę o tym, że Twoja postać zwyczajnie odpowiada na pytanie dobrze, prawie dobrze, czy całkowicie błędnie), jednak zachęcam do formułowania wypowiedzi postaci - wtedy odpowiedź nauczyciela w kolejnym etapie, bądź wtrącenia jeszcze podczas trwania bieżącego etapu będą też bardziej spersonalizowane.
Równocześnie pamiętaj, że postaci - zarówno uczęszczające na wróżbiarstwo, jak i te, które są tu jedynie gościnnie - pracują na punkty dla swoich domów oraz własne umiejętności.
* Jeśli ktoś z VI lub VII roku również jest zainteresowany uczestnictwem w lekcji, mógł zostać zaproszony przez nauczyciela w ramach powtórzenia zagadnień, które sprawiały mu problem.
Poniżej znajduje się graficzne zobrazowanie klasy, stoliki są okrągłe i dwuosobowe (w razie jakby na grafice zabrakło miejsc, dorobi się, proszę się nie martwić!). Każdy może usiąść w wybranym wolnym miejscu - to te szare kropy (proszę o zaznaczenie w poście lub zgłoszenie do Dani gdzie dana postać siedzi). Klik w SPOILER poniżej.
Hufflepuff |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 135
Owszem, spytała Romilly'ego, czy nie wybrałby się z nią na wróżbiarstwo, ale liczyła się, że prawdopodobieństwo odmowy było niesamowicie wysokie. Właściwie w zeszłym roku szkolnym byłoby stuprocentowe. Obecnie czuła, że promyczek nadziei istnieje, ale nie robiła sobie nadziei. Właściwie miała już w głowie przygotowaną listę osób, które spyta po nim. Nie to, żeby sądziła, że pozostałe osoby jej odmówią. Na przykład April z pewnością by jej pomogła! I Aurora, jeśli nie miałaby innych planów. Aspasia z kolei była zagadką, ale nadal stawiałaby, że prędzej wybrałaby się z nią niż chłopak.
A jednak się zgodził. Zdaje się, że nawet zaniemówiła na chwilę, czekając równocześnie na moment, kiedy uzna, że żartował. Co dziwniejsze, Romilly prawie nigdy nie żartował, więc oczekiwanie stało się tym bardziej niezręczne, a w głowie Saoirse pojawiało się coraz więcej pytań. Wreszcie dopytała wprost, czy naprawdę z nią pójdzie. Nie powinna w niego wątpić, w tym roku był miły, a w zeszłym... Cóż, czasem chodziła jej po głowie sytuacja, w której zamyśliła się, gdy profesor podawał pytania na kartkówkę i dopytała go, o co chodziło, a on podał jej błędne pytanie, przez co napisała kompletną głupotę... Ale to pojedyncza sytuacja, chyba nie miał jej wystawić na te zajęcia, prawda? Z pewnością nie mogłaby uczestniczyć w zajęciach, gdyby okazało się, że jednak przyszła sama...
Oczywiście zaufała mu i umówiła się z nim po lunchu przed Wielką Salą, aby potem całą drogę do klasy wróżbiarstwa opowiadać mu, co przerabiali do tej pory, jak wyglądają zazwyczaj te zajęcia oraz jak bardzo nie ma pojęcia, po co dokładnie mieli znaleźć sobie partnera. I jeszcze że może to mieć jakiś związek z tym, że ostatnio szło im beznadziejnie, choć nie rozumiała, co para miałaby zmieniać... Ale to nie pierwsze dziwactwo hogwarckiego nauczyciela. Zdążyła przywyknąć.
Znając przyzwyczajenia Romilly'ego, chwyciła go za rękę i zaprowadziła go do jednego z bardziej oddalonych stolików, przy którym przysiadła, puściwszy oczywiście jego rękę i pozostał im chwila czekania na zajęcia... Przynajmniej nie musiała martwić się, że się spóźni, skoro miała ze sobą kogoś bardziej ogarniętego.
Gdy rozpoczęły się zajęcia, zaczęły też padać pytania, na które odpowiedzi nie znała, albo może nie pamiętała? W końcu nauczyciel mówił do nich, jakby kiedyś przerabiali podobny temat, ale przysięgłaby, że nic takiego jeszcze nie było. Może na którychś zajęciach bardziej teoretycznych z trzeciego roku? Wyciągnęła podręcznik, by zaraz zacząć go wertować w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji na ten temat. Może ktoś zdążył ją już wyprzedzić z odpowiedzią, ale jeśli to ważne, dobrze byłoby jakoś oznaczyć tę informację w podręczniku... Chyba.
suma: 3 + 2 + 1 = 6
chodzę na wróżbiarstwo: tak
partner: Romilly Burke
udzielam odpowiedzi: nie...
Slytherin |
100% |
Klasa V |
15 lat |
b. bogaty |
Hetero |
Pióra: 219
Absolutnie w życiu nie spodziewałby się, że kiedykolwiek znajdzie się na zajęciach Wróżbiarstwa dobrowolnie. Przede wszystkim dlatego, że uważał, że to głupie i nie przemawiała do niego ta dziedzina, zupełnie. Może skrycie troszkę przerażała, zakładając, że może faktycznie wiele powiedzieć, ale tego nigdy by nie powiedział. A jednak gdy Nico zapytał go czy z nim pójdzie, wyjaśniając, że mają taką potrzebę na zajęcia, odpowiedział bez wahania wprost, że upadł na głowę i chyba całkiem go pojebało jeśli pyta na poważnie i wierzy, że niby się zgodzi. I na tym temat się urwał, bo Nico najpewniej faktycznie nie spodziewał się zgody.
A potem, niedługo później zresztą, Saoirse w pełni wiary zapytała go o to samo. Aż się zawiesił na chwilę, patrząc na nią czy ona mówi poważnie, ale tak, mówiła. I chciałby jej odmówić, ale wiedział, że ma wtedy wolne, a widząc jej lśniące, szczere spojrzenie... I tak oto zjawił się na zajęciach z nią, po drodze zastanawiając się co za czort go opętał, że się zgodził. Również zastanowił się przez chwilę czy jest coś, na co by się dla Puchonki nie zgodził, ale jak po chwili na nic nie wpadł poza abstrakcyjnymi, skrajnymi sytuacjami, to zostawił te rozmyślania. Najgorsze w tym było to, że jak tylko weszli do sali, jego spojrzenie natychmiast, zupełnie przypadkiem, padło na Nico. A widząc jego minę zacisnął nieco zęby w irytacji. Ta jednak minęła natychmiast gdy Saoirse chwyciła go za rękę i poprowadziła na bok, na co absolutnie zgłupiał, można powiedzieć. Bez wahania naturalnie poszedł za nią, zerkając na ich dłonie i siadając obok już z odrobinę szybszym biciem serca. Wiedział, że to nie był żaden "ważny" gest, czy mający cokolwiek przekazać poza samym dosłownym wskazaniem kierunku stolika. Ale i tak unikał wzroku Nico niczym pod groźbą śmierci.
Na szczęście lekcja zaraz się zaczęła i Romilly nawet skupił się na chwilę o czym niby mieliby się uczyć. W zasadzie odpowiedź od razu sama mu się nasunęła, właśnie z historii magii, którą bardzo lubił. Sądził, że ze względu na samo zainteresowanie wróżbiarstwem Saoirse będzie też wiedzieć, ale widząc jak sięga po książkę i wertuje pospiesznie, uniósł rękę, tak żeby może ją wyręczyć czy dać podpowiedź, na głos. I może odrobinę żeby pokazać się z lepszej strony niż normalnie. Więc odpowiedział, trafnie i szczegółowo, tyle ile pamiętał historycznie. Złapał na chwilę, przypadkiem, wzrok Nico, znowu, tym razem jednak będąc z siebie dumnym, posłał mu krótki, nikły uśmieszek, który równie szybko zniknął co się pojawił.
suma: 0 + 7 + 6 = 13
chodzę na wróżbiarstwo: nie
partner: Saoirse O'Donovan
udzielam odpowiedzi: tak
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Bi |
Pióra: 84
Z entuzjazmem weszła do klasy wróżbiarstwa. To był dodatkowy przedmiot, który wybrała mimo tego, że nie było identycznego odpowiednika w jej wcześniejszej szkole- ale była tą dziedziną niesamowicie podekscytowana. Na tyle, by zapominać momentami o swoich brakach w edukacji. Dodatkowo, trzeba było zabrać ze sobą osobę, która za te zajęcia nie chodzi.
Jedyna taką osobą, którą znała, rozmawiała z nią w miarę normalnie, i co najważniejsze- nie czuła się przy niej nieswojo, był Aidan. Który, co prawda, był mocno zdziwiony jej prośbą o bycie towarzyszem na zajęciach, ale koniec końców zgodził się, i pojawił się z nią na zajęciach.
Co, uratowało Zosię, bo poza nim nie miałaby nawet kogo zapytać. Ale hej, jesteśmy tutaj, na razie wszystko jest dobrze!
Rozejrzała się po sali. Co niektóre stoliki były już pozajmowane- ale jej ulubiony, ustawiony na trzecim schodku, lekko z boku stoliczek nadal był pusty.
- Jeszcze raz dzięki, że przyszedłeś. Nawet nie wiesz, jak mi pomogłeś. - powiedziała do Aidana cichutko, gdy już usiedli. Co prawda, nie było jeszcze nauczyciela, a oni mogli póki co rozmawiać swobodnie, ale coś jej mówiło, że nie wypada takich słów wypowiadać głośno i ostentacyjnie.
Co prawda, nie mieli dużo czasu na rozmowę, bo po chwili pojawił się nauczyciel i zaczął mówić. Cóż, bardziej pytać.
Artes prohibitae- w jej głowie coś świtało, ale tylko przez to, że w domu liznęła trochę łaciny i mogła kojarzyć fakty. Natomiast nie było to nic, co zmusiłoby ją do odpowiedzi. Nawet więcej, ponownie czuła się jak debil- kolejne pytania tylko ją dobiły w tym przekonaniu- ale próbowała sobie tłumaczyć, że jeszcze nadrobi.
Zawsze podziwiała osoby potrafiące wróżyć- szczególnie babcię, której wychodziła ta sztuka, mimo że była nie-magiczna. I właśnie przez wzgląd na nią miała szczerą nadzieję, że za jakiś czas będzie w stanie, przynajmniej sobie, coś wyczytać w przyszłości.
Póki co jednak siedziała cicho. Pan Arterberry na szczęście nie wołał z imienia do odpowiedzi, a ona nie miała zamiaru wychylać się, dopóki nie będzie pewna odpowiedzi przynajmniej na 80 procent.
suma: 1 + 3 + 2 = 6
chodzę na wróżbiarstwo: tak
partner: Aidan Kang
udzielam odpowiedzi: nie
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
Wróżbiarstwo zdawało się... Interesujące. Nie wiedział co prawda, na ile mogłoby go pasjonować - mimo że zdarzyło mu się czytać trochę na ten temat - czy na ile wierzył w swoje kompetencje w tej dziedzinie, podobnie jak i kompetencje reszty klasy... Liczył jedynie, że profesor ma pojęcie, o czym mówi. A prawdopodobnie, gdyby nie ciekawość, nie zgodziłby się tak prędko na propozycję mimo wszystko nowej koleżanki. Nie miał jeszcze na jej temat dobrze wyrobionego zdania - to wszystko miało przyjść z czasem.
Oczywiście tym razem wyjątkowo to on był prowadzony przez nią, a nie odwrotnie. Zdaje się, że nawet nigdy wcześniej nie dotarł w okolice sali od wróżbiarstwa... Nawet nie sądził, że to w końcu będzie miało miejsce.
Przysiadł obok i spojrzał na nią pytająco, gdy tylko się odezwała.
- Póki nie ma być wróżenie z wnętrzności, to nie problem... - odparł, nawet posyłając jej lekki uśmiech.
Może to niedopowiedzenie, ale miał tu konkretnie na myśli własne wnętrzności. Skoro nie było wiadomo, co właściwie mieli robić i do czego potrzebni byli partnerzy, mogli spodziewać się wszystkiego. Może poza rozkrajaniem uczniów na lekcjach, ale poza tym z pewnością mogli oczekiwać wiele!
Gdy z kolei padły pytania, Aidanowi właściwie zaświtało coś w głowie... Niemniej jednak nie był typem, który za często wychylał się w podobnych sytuacjach, zwłaszcza, gdy nie miał za dużo do powiedzenia. Nachylił się jednak nieznacznie ku Zofii.
- To nie były jakieś... Praktyki z piętnastego wieku? Było chyba coś z wróżeniem z dłoni, coś z żywiołami... - mówił mimo wszystko niepewnie, ściszonym głosem. Komentarz zarezerwowany był z pewnością tylko dla uszu koleżanki.
Przysiągłby, że kiedyś coś o tym czytał! A może mieli to na historii magii?
suma: 1 + 3 + 4 = 8
chodzę na wróżbiarstwo: nie
partner: Zofia Różańska
udzielam odpowiedzi: nie
Nie wiedziała, czemu akurat Emma stała się nagle jej pierwszym wyborem. Mogła zaciągnąć tu brata, albo... Albo na przykład inną koleżankę z dormitorium, czy... No dobrze, nie czuła by miała wielki wybór, ale do niedawna to właśnie jej brat miał ratować je od takich sytuacji! Unikała proszenia innych o pomoc, bo co jeśli mieliby złe zamiary, albo wyśmialiby ją, albo... Powodów mogła znaleźć wiele. Dlatego zebranie wystarczająco dużej odwagi, by zaprosić Emmę, wiele ją kosztowało. Ale zgodziła się! Naprawdę się zgodziła! Amity nie pomyślała tylko, że wspólna lekcja, jako para, będzie tak stresująca.
Po wejściu z Emmą, zawahała się nieco przed wyborem miejsca i zatrzymała się na środku sali.
- Ee... Hm... Może tam? - wskazała na stolik z boku.
Sama siadała zwykle z przodu sali, jednak zdawała sobie sprawę z tego, że Emma ma inne preferencje, a naprawdę nie chciała jej w żaden sposób zrazić.
Tuż po zajęciu przez dziewczyny miejsc, rozpoczęła się lekcja, a zadane wkrótce pytanie odbiło się echem po aż podejrzanie pustej głowie Amity. Nic. Pustka. Zwykle miała jakiekolwiek pojęcie na tematy związane z zajęciami, na które chodziła, jednak teraz nie potrafiła skojarzyć pojęcia z niczym! W związku z czym oczywiście Emma musiała pomyśleć, że jest głupia. W końcu chodziła na te zajęcia, powinna wiedzieć!
suma: 0 + 4 + 1 = 5
chodzę na wróżbiarstwo: tak
partner: Emma Wallace
udzielam odpowiedzi: nie
Slytherin |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 137
Nico miał słabość do ładnych, charyzmatycznych osób... Ale czy nie my wszyscy? Problem leżał bardziej w tym, że z takimi flirtował, zbliżali się do siebie, a potem nudził się daną relacją i znajdował kogoś innego. Kolejny problem polegał na tym, że nie robił tego do końca świadomie, ani intencjonalnie. Z reguły nie obiecywał ludziom wiele, a owe relacje nie zawsze zachodziły tak daleko. Kontakt słabł z jego winy, kiedy był zajęty kimś nowym i intrygującym.
Tą nową, ładną, charyzmatyczną oraz intrygującą osobą stał się tym razem Pascal Boleyn - nowy uczeń, z którym Nico chciał spędzić nieco więcej czasu i może trochę popisać się przed nim. Nie miał nic więcej na myśli, ale zdarzyło im się niewinnie flirtować i tak skończyli... Erm... Tak, w sali do wróżbiarstwa. Bo przecież zostało podkreślone, że flirt był niewinny!
Nico oczywiście znał wiele osób, które mógłby tu zaprosić, ale obecnie ledwie garstka mogła cieszyć się jego zainteresowaniem. W tym spontanicznie zaproszony Pascal.
W drodze Nico postanowił opowiedzieć mu o tym, jak się ma moda w Wielkiej Brytanii oraz w jakim stopniu się nie ma na terenie Hogwartu. Nowy uczeń bowiem starał się jakoś zaznaczyć swój styl mimo mundurku szkolnego, a więc może był to jeden z ich wspólnych tematów?
W końcu jednak dotarli na lekcję, zajęli miejsca i profesor rozpoczął zajęcia. Dopiero w tym momencie Nico uznał, że może Pascal nie był tu najlepszym wyborem... Zdaje się, że chwilowo był nieco bardziej zainteresowany nowym kolegom, niż lekcją. Niemniej jednak starał się uważać, a na zadane pytanie zgłosił się właściwie od razu, aby odpowiedzieć poprawnie i szczegółowo.
suma: 7 + 2 + 2 = 11
chodzę na wróżbiarstwo: tak
partner: Pascal Boleyn
udzielam odpowiedzi: tak
Gryffindor |
100% |
Klasa V |
15 |
b. bogaty |
Bi |
Pióra: 115
Mając znacznie więcej wolności tu, w Hogwarcie, niż miał wcześniej w Akademii Magii Beauxbatons, Pascal zdecydowanie korzystał z możliwości rozwoju towarzyskiego. Dzięki temu nie tylko poznawał całą masę ciekawych osób, ale i uczył się bardzo wiele o sobie samym. Jak na przykład to, że zupełnie nie potrafi oprzeć się urodzie ani ciekawemu charakterowi, niezależnie od płci. Dodając do tego odpowiednie wychowanie, przystosowujące go do budowania rozlegle rozgałęzionych siatek znajomych, jak już z kimś przebywał i wykazał zainteresowanie, to rozmówca miał jego pełną uwagę.
Z Nico z pewnością mieli więcej niż jedne temat do rozmów. Moda na pewno należała do jednego z nich, bo przyzwyczajony do nieco innych realiów i standardów ze swojego kraju pochodzenia, Pascal mógł wdawać się tu w dyskusję. Dlatego też w drodze na zajęcia słuchał kolegi z uwagą i uprzejmym, zainteresowanych uśmiechem.
Ale to nie moda była powodem, dla którego zgodził się na uczestnictwo w lekcji spoza swojego planu. Przede wszystkim wydało mu się bardzo interesujące to zaproszenie na lekcję wróżbiarstwa. Mimo że sam niekoniecznie wykazywał zainteresowanie tym przedmiotem, to z czystej ciekawości zgodził się bez wahania. Już sama klasa wydała mu się szalenie interesująca, bo zupełnie inna od wszystkich dotychczas odwiedzanych. Usiadł przy stoliku wybranym przez Nico, rozglądając się po pomieszczeniu z aprobatą, a kiedy rozpoczęła się lekcja... cóż, nie miał zielonego pojęcia o czym była mowa. Ale ani trochę się tym nie przejmował. Siedział prosto na krześle, z przedramionami opartymi o stolik i dłoniami złączonymi na blacie, obserwując profesora z uwagą. A kiedy Nico podał odpowiedź na pytanie... cóz, fakt, zaimponowało to Pascalowi, bo sam był w tym temacie bardziej niż zielony.
Uniósł z podziwem brwi i posłał koledze pełen uznania uśmiech, kiwając lekko głową.
suma: 0 + 3 + 1 = 4
chodzę na wróżbiarstwo: nie
partner: Nico Schuyler
udzielam odpowiedzi: nie
Gryffindor |
25% |
Klasa V |
15 |
średni |
Homo |
Pióra: 28
Nawet nie będąc orłem, każdy uczeń piątego roku musiał podejść do SUMów. I to właśnie czekało Emmę w tym roku. A nauka nie byłą jej mocną stroną od... nigdy w sumie. A przynajmniej nie nauka teorii, czy czegoś, co nie było prawie w ogóle związane z ruchem. Ale to nie zmieniało faktu, że wisiało nad nią widmo trudnych egzaminów, do których musiała się przygotować. I zdawała sobie sprawę z tego, że w pojedynkę tego nie osiągnie.
Amity nie tylko była dla Emmą tą deską ratunku, jakiej potrzebowała w te chwili. Kiedyś się lubiły, później nagle weszły na wojenną ścieżkę... na szczęście w tym roku udało im się odzyskać dobry kontakt. I Emma bardzo to sobie ceniła, zależało jej na tej znajomości, bo naprawdę lubiła koleżankę z dormitorium! I zdawała sobie sprawę, że nie daje od siebie tyle, ile dawała jej obecnie Amity, pomagając w nauce. Dlatego też nawet się nie zawahała, kiedy panną Llewellyn zapytała o uczestnictwo w lekcji wróżbiarstwa jako jej plus jeden. W sumie to nawet się tym podekscytowała. A może to towarzystwem?
Udały się na lekcje razem, bo Wallace nie wiedziała nawet gdzie te zajęcia się odbywają. Ani jak wygląda sala! I w generalnie uznała te okrągłe stoliki za urocze. Spojrzała w kierunku wskazanego przez Amity stolika i uśmiechnęła się do niej zachęcająco, kiwając na zgodę głową.
- Jasne, gdzie ci wygodnie. Ja i tak niewiele tu wniosę, wróżbiarstwo jest dla mnie wielką zagadką. - Nawet nie podejrzewała, że miałaby znać odpowiedź na jakiekolwiek z pytań, ale też przecież chyba profesor nie będzie odpytywał tych uczniów, którzy na jego lekcje nie chodzą, prawda?
I tak jak się spodziewała, nie miała zielonego pojęcia o czym mówiono, więc z lekkim, uprzejmym uśmiechem rozglądała się po sali, co jakiś czas zerkając na Amity jakby w poszukiwaniu lekkiego wsparcia. I wcale nie uznała jej za głupią, kiedy nie zgłosiła się do odpowiedzi! Kto, jak kto, ale Emma sama też się nie zgłaszała, więc rozumiała to w zupełności. Nawet pochyliła się lekko do koleżanki, trochę jakby zdziwiona, a trochę przejęta.
- Łał, uczycie się tego wszystkiego na tych lekcjach? To jest tak dużo do zapamiętania! I wydaje się na równie skomplikowane, co eliksiry. Szacunek, Amity, chciałabym mieć taką umiejętność przyswajania wiedzy, jak ty. - Nie chcąc za bardzo gadać i zabierać całej uwagi koleżanki, wyprostowała się znowu i próbowała skupić na temacie zajęć.
suma: 0 + 2 + 4 = 6
chodzę na wróżbiarstwo: nie
partner: Amity Llewellyn
udzielam odpowiedzi: nie
Wtorek, 29 września 2020;
Godzina 14:00;
Wróżbiarstwo - rok IV i V
etap drugi
Profesor nie zdążył jeszcze pożałować zaproszenia większej ilości uczniów na swoje zajęcia, co uważał bez wątpienia za ogromny sukces zwracający mu choć trochę wiary w młodzież Hogwartu. Znał osoby, które uczęszczały na wróżbiarstwo, ale wielu z tych, którzy nie byli zainteresowani jego przedmiotem zdawali się... Osobliwi. Nieokrzesani. Dzicy. Zdaje się, że - co gorsza - miał rację. Świadczyły o tym między innymi mało roztropne i przede wszystkim bezcelowe wypady do Zakazanego Lasu. Zwłaszcza w przypadkach, gdy uczniowie dawali się złapać.
Na szczęście - i to naprawdę na szczęście! - nie musiał być głową żadnego z domów i zajmować się podobnymi problemami swoich podopiecznych. Szczerze miał nadzieję, że tak pozostanie.
Kontynuował więc spokojną lekcję tuż po paru odpowiedziach, jakich spodziewał się po własnych uczniach oraz kilku, których jeszcze nie znał osobiście, ale być może kojarzył co ważniejsze i bardziej wyróżniające się nazwiska. Nie trzeba było należeć do osób faworyzujących uczniów ze względu na nazwisko i pochodzenie, by wiedzieć, kim byli. Co najmniej nie dał po sobie znać zainteresowania dwoma nowymi twarzami na sali.
- Zacznijmy od chiromancji. To przecież główny powód, dla którego macie dzisiaj swoich partnerów - kontynuował po rozpatrzeniu wszystkich dosyć trafnych odpowiedzi, wskazując ruchem rąk na zebrane tu osoby. - Rozdział drugi, strona czterdziesta piąta.
Nie musiał szukać, ani sprawdzać. Dobrze znał podręcznik, z którym pracowali. Już dobre parę lat temu zaczął przerażać sam siebie, kiedy udawało mu się bez zawahania podać stronę, na której znajduje się adekwatna informacja.
- Pamiętajcie, interesuje was na razie dominująca ręka, przerysujcie istotne linie i zapisujcie swoje spostrzeżenia na temat tego, co każda z nich mówi wam o waszym partnerze. Macie na to piętnaście minut.
Etap II - mechanika
Chociaż nie od razu poznasz efekt swojej pracy, w swoim poście zamieść poniższy (uzupełniony) kod. Trafność Twojego wróżenia nie będzie wcale jawna - postać, która podąża za zasadami umieszczonymi w podręczniku jest przekonana, że wykonuje swoją pracę co najmniej wystarczająco właściwie, zgodnie z rysunkami i wyczerpującymi opisami. Po Twoim poście MG podsumuje starania Twojej postaci z zaznaczeniem, co ta widzi na dłoni swojego partnera.
Pamiętaj o dodaniu połowy lat znajomości postaci ze swoim partnerem na bieżącą lekcję. Z pewnością profesor tego nie pochwala, ale postaci znające się dłużej mają szansę zauważyć, że niektóre opisy zawarte w podręcznika bardziej pasują do dotychczasowego życia ich partnera, a inne nie mają najmniejszego sensu.
Podsumowania z informacją o poprawności wykonanego zadania możesz spodziewać się dopiero po całej lekcji, kiedy nauczyciel sprawdzi notatki z lekcji i odpowiednio przyzna punkty - będzie się to również wiązało z późniejszymi nagrodami do kuferka.
Kod: <aa>partner:</aa>
<aa>suma:</aa> wróżbiarstwo + d6 + 1/2 x lata znajomości
1. Twój post z kodem oraz opisem wykonywanego zadania (długość jest dowolna - wszystko zależy od Waszych chęci).
2. Post MG dla Twojej postaci.
3. Twój post mówiący o tym, co robisz z informacjami, jakie postać wyczytała z dłoni, a Ty z posta MG.
Lekcja zakończona
z/t wszyscy
|