27-11-2020, 02:23 AM
Skrzyżowanie korytarzy

Skrzyżowanie korytarzy
|
25-06-2023, 11:57 PM
Starał się zrozumieć. Nie mógł rozumieć w pełni wszystkiego, bo pewne rzeczy trzeba było po prostu przeżyć na własnej skórze, ale przynajmniej próbował, starał się i też pewne rzeczy tolerował, akceptował i przyjmował pewnie ponad miarę tego, co powinien. może pewne rzeczy faktycznie były niekoniecznie normalne, powinny martwić czy wzbudzać jakiś dystans. Nie wiedział tego, kierował się sobą i swoim sercem, instynktem, a wraz z nim póki co wszystko, co zaobserwował z April, było w granicach "normy" trudnością i czymś, z czym chciał możliwie pomóc się jej mierzyć.
- Nie przepraszaj, April, serio. - Chwycił ją za ramiona, spoglądając jej w twarz z przekonaniem, ale niezmiennie przyjaźnie, ciepło. Naprawdę ją lubił i ciepło o niej myślał. Dzisiejsze zdarzenia nic nie zmieniły wobec tego, że chciał spędzać z nią czas. - Nie musisz przepraszać za to, że jest ci z czymś trudno. Rozumiem, naprawdę. Posłał jej lekki uśmiech, po czym jak uznała, że chce iść, skinął głową jakby w lekkim skłonieniu się, po czym zaproponował jej ramię. Ot, miał taki po prostu styl i gest, może i trochę staroświecki i dziwny jak na ich wiek, jego pochodzenie tym bardziej, ale zawsze tak miał. Może dlatego zdawał się mimo wszystko mieć fory w sierocińcu kiedy coś broił, przynajmniej był charming. - Zatem idziemy się napić, spędzić czas, a jak już będzie dość, idziemy mieć wysrane na ludzi i patrzeć w niebo. Umowa? - Uśmiechnął się nieco szerzej do niej, ale też uważnie się przyglądał czy jest przekonana. Dla niego to była całkiem fajna opcja! Chętnie spędzi z nią czas, gdziekolwiek, a skoro i o imprezę zahaczy, to w ogóle pełny serwis. I też dziwny komfort mu przynosił fakt, że się nią zaopiekuje i nawet jak napije się za dużo, zaprowadzi ją do dormitorium i będzie bezpieczna, bez dziwnych typów korzystających z okazji. - Wiesz, w moich stronach, tam gdzie teraz mieszkam, pewnie to mnie uważają za takiego Irytka. Najpewniej dlatego, że najgłupsze pomysły mam oczywiście ja, a jak coś się odpierdala, to jest 99 procent szansy, że jestem w to jakoś zamieszany. Fakt, w większości faktycznie mają rację... - Krótka pauza. - Ale nie zawsze. Raz rozpętała się wojna na jedzenie w stołówce i oczywiście dołączyłem, ale nie mam zielonego pojęcia kto to w ogóle zaczął, po prostu dostałem w ryj owsianką i rzeczą honoru było oddać tę zniewagę. Ale i tak na mnie potem też między innymi było.. - W sumie mówił to chyba żeby trochę oderwać jej myśli i skupić ją na historii zamiast na roztrząsaniu we własnej głowie tego, co po minucie zrobiłaby inaczej.
29-06-2023, 09:31 PM
Niby wiedziała, że nie powinna przepraszać za swoje trudności, z którymi zmagała się mniej lub bardziej skutecznie i w różnym natężeniu w zależności od okoliczności. Ta sytuacja była dla niej wyjątkowo trudna i niekomfortowa z wielu względów i niestety Vates bardzo to wykorzystywał i niemalże ucztował na jej lękach i niepewności, a sama April miała obawiała się, że w jakiś sposób mogła Willa urazić. Ku jej własnemu zdziwieniu, nie chciała żeby Gryfon się do niej zniechęcił dlatego, że jest tak bardzo inna od niego i tak bardzo nie umie w nawet proste, koleżeńskie relacje. I całkiem osobną kwestią było to, że nadal nie rozumiała skąd ta... upartość? chłopaka w chęciach interakcji z nią.
Nie była to jednak ani dobra pora, ani odpowiednie miejsce na ponowne roztrząsanie tej kwestii. Powinna spróbować się rozluźnić, ale nie było to łatwe przed łajnobombą, więc teraz tym bardziej zakrawało o niemożliwość. Dlatego świadomie zdecydowała się na alkohol. Troszkę podniesiona na duchu uśmiechnęła się niepewnie, co wyglądało bardziej jakby nie do końca panowała nad mięśniami twarzy, i nadal zaskoczona jego szarmancją (przynajmniej czasem) ujęła go pod ramię. - Tak... Tak, mogę się zgodzić na taki plan. - Chyba powoli też zaczynało do niej docierać, że praktycznie sama zaprosiła go na wyjątkowo romantyczne spędzenie czasu później we dwoje, bo poza zawstydzeniem poczuła ciepło i mrowienie gdzieś w brzuchu, które zwykle towarzyszyły jej przy czytaniu romansów. Po ówczesnym sprawdzeniu, czy droga jest czysta i Irytek nie czai się na nich za rogiem, wyszli w końcu z łazienki, który był chwilowym azylem i skierowali się do lochów. April wczepiła się w ramię Willa niepotrzebnie mocno, ale walczyła w swojej głowie z niepewnościami i lękami, jednocześnie chciała iść na imprezę i uciec, trzymanie się Gryfona ułatwiało przechylać szalę. I to opowiadanie też pomogło! Nawet jeśli nie odpowiadała, to faktycznie jej uwaga była odwrócona od roztrząsania własnych zachowań i skupiła się na słuchaniu o łobuzerskiej sławie kolegi. I w Hogwarcie w dużej mierze był kojarzony z łobuzowaniem! Całe szczęście droga do głębokiej piwnicy minęła im już bez dodatkowych nieprzyjemnych przygód i spotkań. /zt x2 |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|