24-12-2020, 08:55 PM
Sklep Scrivenshafta
Sklep znajdujący się w wiosce, należący do Scrivenshafta. W miejscu tym można zakupić różne pióra, pergaminy i inne artykuły piśmienne, potrzebne uczniom w Hogwarcie.
Sklep Scrivenshafta
|
24-12-2020, 08:55 PM
Sklep Scrivenshafta Sklep znajdujący się w wiosce, należący do Scrivenshafta. W miejscu tym można zakupić różne pióra, pergaminy i inne artykuły piśmienne, potrzebne uczniom w Hogwarcie.
08-01-2022, 12:09 PM
Ciężko było powiedzieć, czy lubiła wycieczki do Hogsmeade czy też nie. Z jednej strony nienawidziła, bo musiała obowiązkowo chociaż raz odwiedzić swoją zrzędzącą babkę mieszkającą w tym miasteczku, która była bardzo z tego faktu niezadowolona. Wczoraj, o dziwo, była tam z Romillym – i nie obyło się bez oczywistych kompromitacji albo dziwnych komentarzy. Chociaż Burke wyglądał też na takiego, który przywykł do takiego traktowania. Miała nadzieję. Znaczy miała nadzieję, że nic sobie z tego nie zrobił. Dopiero dzisiaj, jak już odbębniła swój obowiązek widzenia z Brigit Avery, miała czas na myślenie, czy podróż do Hogsmeade w jakiś sposób jej się przyda również pod kątem nauki. Na tą w tym roku sama dawała sobie szczególny nacisk, bo zbliżały jej się SUMy. Rodzice nie będą zadowoleni z byle jakich wyników. Nie będą zadowoleni nawet z przeciętnych wyników. A jeśli brak pergaminu albo pióra ma zagrozić jej ocenom, wolała zrobić zapasy już teraz. Dzisiaj towarzyszył jej Aidan, za co była mu wdzięczna, chociaż zapewne tego nie okazywała. Stojąc z nim przy półkach sklepowych myślała jednocześnie i o zakupach, i o tym, że zbliżała się pora lunchu, a jej się nie chciało wracać do zamku, więc pasowałoby zjeść coś na mieście. — Co powiesz na wizytę w Trzech Miotłach? Zjadłabym coś… cokolwiek właściwie. Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
09-01-2022, 08:10 PM
Na szczęście Aidan miał z Hogsmeade same pozytywne skojarzenia. W dodatku było to wreszcie jakieś nowe miejsce, w które mógł uciec z dormitorium... I tak niemal całe dnie trzymał się z dala od niego, na wypadek, gdyby Milo tam przesiadywał i znowu odbiło mu na tyle, by na niego syczeć, czy co gorsza rzucić się na niego z pięściami. Najlepiej, gdy nie było nikogo dookoła, żeby było to jego zdanie, przeciwko zdaniu Aidana. I oczywiście jego znajomi mu wierzyli, a znajomi drugiego Krukona byli nastawieni przeciwko niemu, tak już było. Naprawdę, mówiło się, że takie szuje zamykają w Slytherinie... Nie to, żeby miał coś do Ślizgonów - ostatecznie to właśnie ze Ślizgonką umówił się na dzisiejszy spacer. Niemniej zdaje się, że przebiegłość i podstęp, to raczej ich domena. Cóż, z każdym rokiem przekonywali się coraz bardziej, że przynależność do domów jest mocno umowna, a co z nich wszystkich wyjdzie, to już inna sprawa.
Gdy usłyszał jej pytanie, wzruszył wpierw lekko ramieniem. Nie był jakoś bardzo głodny, ale chyba faktycznie było to bardziej rozsądną opcją niż szybko powrót do zamku. Nie wspominając już o tym, że posiłki też bywały okropne. Nie ich jakość! Z tym akurat skrzaty się spisywały. Ale co to za przyjemność z posiłku, jak musisz przyglądać się otoczeniu, żeby przypadkiem nie siąść zbyt blisko jakiejś mendy. A wśród tych niebieskich znał jedną. - Właściwie... Właściwie to świetny pomysł - przyznał jej po chwili. - Przynajmniej będę miał pewność, że nikt nie będzie na mnie syczał z naprzeciwka. Przewrócił oczami na samą myśl. O problemie mówił Aspasii już pod koniec zeszłego roku. O tym, jak bez najmniejszego powodu Milo rzucił się na niego z pięściami, a jak okazało się już, że oberwali po równo, oskarżał o wszystko Aidana. Że to on zaczął... Mówił też o tym, że na początku tego roku, kiedy sam chciał tylko i wyłącznie aby ignorowali siebie nawzajem - w końcu nie musieli się lubić - ten bezczelnie zażądał od niego przeprosin... Aż w końcu, że gdy ich nie otrzymał, Aidan musiał obrywać złośliwymi komentarzami na każdym kroku. Krukon nie był nawet typem, który żali się z podobnych rzeczy... Miał po prostu dosyć tej sytuacji. Sądził, że przez wakacje emocje opadną i będą zamieniać ze sobą parę zdań na rok, jak "czy podasz mi sałatkę?", albo "widziałeś mój pergamin?". Tyle by wystarczyło.
13-01-2022, 12:53 AM
Uśmiechnęła się lekko, kiedy Krukon zgodził się pójść z nią potem coś zjeść, chociaż dość szybko się okazało, że niekoniecznie chodziło o jej towarzystwo, a o brak czyjejś obecności.
Aidan opowiadał jej o tym dziwnym konflikcie z Milo. Ostatnio w końcu nawet była świadkiem ich potyczki – i słownej, i magicznej – i całe szczęście, że w Hogwarcie funkcjonowało coś takiego jak pojedynki i ranking w klubie, bo były świetną okazją, żeby komuś przyłożyć bez możliwości zarobienia szlabanu. Słabo znała Milo – jedynie z opowiadań Aidana – ale zgodnie z nimi, porównywała go poniekąd do siebie. Ona też miewała huśtawki nastrojów, ona również bywała nieznośna, wybuchała, darła koty, darła się, rzucała przedmiotami, obarczała winą… Tylko że różnica była taka, że ona potem czuła się jak totalne, śmierdzące gówno, natomiast Krukon najwidoczniej nie przejmował się zupełnie niczym. — Odzywał się do Ciebie po tamtym poniedziałku? – spytała, chociaż sama nie wiedziała, czy była ciekawa. Widziała, że wyszedł, trzasnął drzwiami, tyle go widzieli. Ale skoro Aidan nadal to przeżywał, może jeszcze się na niego naciął. Jej uwagę zwróciła kolorowa papeteria na jednej z półek. Miała ładny wzór w różę splątaną łodygą i kolcami. Nawet wzięła ją do ręki, ale zastanowiła się, komu miałaby słać list. I stwierdziła, że nie ma nikogo takiego, komu by nawet Walentynkę wysłała. Chyba… A nawet jeśli miała, to nie miałaby odwagi. Dlatego odłożyła papeterię i wróciła do wertowania zwyczajnych pergaminów, do zwyczajnych prac domowych. Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
13-01-2022, 01:25 AM
Wbrew pozorom nie chodziło tylko o uwolnienie się od Milo. Gdyby na przykład był sam, pewnie nie zdecydowałby się na posiłek w Hogsmeade. W każdym razie nie większy, niż jakiś drobny zakup w Miodowym Królestwie. Jednak nie miał nawet szans na podkreślenie tego. Sądził raczej, że to oczywista sprawa.
Zmarszczył lekko brwi na jej pytanie. - On nigdy się nie odzywa. Syczy, warczy, jęczy, że coś mu nie pasuje... Ale to nigdy nie jest normalne.. Zresztą, widziałaś. I bardzo dobrze, że tym razem mieli świadków. Przynajmniej chłopak nie będzie mógł mu ponownie wpierać, że to nie jego wina, że był tylko miłym, ale biednym misiaczkiem skrzywdzonym przez Aidana. Serio, żeby miał jeszcze jakieś minimum godności. - Ale po wakacjach nawet nie oczekiwałem, że ma milczeć. Skoro już dzielimy pokój, a nie da się tego zmienić niestety, to oczywiste, że trzeba raz na jakiś czas zamienić kilka słów... Nie musi mnie lubić, szczerze mnie to nie obchodzi, ale niech nie zachowuje się jak bachor. Tylko trochę go obchodziło, ale faktycznie nie miał jakichś ogromnych oczekiwań, co do ich relacji. Aidan miał pewne problemy z zaufaniem i choć ich relacja z Aspasią również potrafiła być burzliwa, ta nigdy nie zrobiła mu nic podobnego. Dlatego to z nią teraz włóczył się po Hogsmeade. Sam nie miał już większych potrzeb, jeżeli chodzi o zakupy w tym sklepie, więc jedynie podążał za nią i oglądał to, co sama oglądała. Ale choć zauważył zainteresowanie ładną papeterią, nie skomentował tego. Właściwie nawet nie przyszłoby mu na myśl, że to zestaw, który mógłby przydać się na walentynki, czy też do słania listów miłosnych, lub podobnych. Sądził raczej, że to po prostu ładny papier z ładnymi kopertami, które pasowałyby do Aspasii i jej statusu. Nic więcej.
18-01-2022, 09:09 PM
Jej wargi drgnęły w lekkim uśmiechu. No tak, faktycznie nie mogła tego nazwać rozmową. Była w zasadzie ciekawa, co takiego Milo miał do Aidana. Przecież, nawet jeśli nie polubił go, bo tak, nie musiał zachowywać się… w ten sposób. Chyba?
W zasadzie ciężko było jej ocenić, bo sama bywała nieprzewidywalna, choć… jak zachowywała się wobec ludzi, których nie lubiła? Na myśl przychodziła jej Macavity – ale jej nie lubiła głównie dlatego, że to Rosier nie lubiła jej, no i… sama przecież zaczepki nie szukała. Musiała ją znosić, musiała z nią mieszkać… i tyle. Westchnęła głęboko. — Zastanawiam się, czy był kiedyś ktoś, kto trafił na świetnych współlokatorów, gdzie wszyscy się lubili – mruknęła pod nosem, bo chyba nie przypominała sobie takiego przypadku. Chociaż przesunęła spojrzeniem po półkach z ozdobnym papierem, wzięła tylko kilka rolek zwykłego pergaminu, po czym przeszła do działu z piórami i atramentem – i tam też wzięła kilka piór i fiolek. Po tym dopiero odwróciła się do Aidana, który był tutaj chyba głównie dla towarzystwa. — Ty nic nie kupujesz? Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
19-01-2022, 05:17 AM
Właściwie Aidan chętnie zamieniłby się na współlokatorów... I to w ciemno. Jakichkolwiek. Dosłownie podczas ostatniego pojedynku myślał, że mogłoby to nawet oznaczać zmianę domu. Cokolwiek, aby tylko nie musieć trwać w tak toksycznej atmosferze.
- Może... - mruknął w chwili zastanowienia. - Chociaż tak naprawdę wystarczyłoby mi, gdyby zachowywał się... Neutralnie. Wzruszył ramionami. Dla niego to było takie proste. - U was chyba nie jest aż tak źle? - spytał mimo wszystko nie będąc pewnym. Bo może to tylko on był tu marudą? Może Aspasia właśnie delikatnie zasugerowała mu, że zdaje się, iż każdy ma podobnie - albo co najmniej ona sama! W odpowiedzi na jej pytanie, pokręcił głową. Cóż, był dopiero wrzesień. Jeszcze miał wszystko, co potrzebował, a jeśli chodzi o ozdobne rodzaje papieru, na które zerkała Ślizgonka, nie były mu one absolutnie do niczego potrzebne. Był tu czysto towarzysko. Zresztą, chyba na tym bardzo często polegały właśnie wypady do Hogsmeade. W gruncie rzeczy nigdy nie robił tu większych zakupów... Może zachodził do Miodowego Królestwa po jakiś drobny słodycz, albo kupował coś, co przykułoby jego uwagę podczas takich towarzyskich wypadów. Nic więcej.
26-01-2022, 12:36 PM
Uśmiechnęła się pod nosem. Skąd ona to znała. Jej też by wystarczyło, gdyby ktoś zachowywał się zwyczajnie neutralnie. Zamiast tego czuła się wrogo i nieprzyjaźnie we własnej sypialni. W tym przypadku więc potrafiła zrozumieć, jak Aidan się czuł i poniekąd mu współczuła.
Na jego pytanie, spojrzała na niego lekko zdziwionym spojrzeniem. — Zależy dla kogo. Dla mnie jest – westchnęła, choć powiedziałaby, że jest nawet gorzej, bo często na syczeniu się nie kończyło. Ale to nie jej wina, że jej rodzina jest wymordowana albo siedzi w Azkabanie, a Avery mają się dobrze! Najwidoczniej nie umieli się ukryć albo dostosować, cokolwiek, nie jej interes. Macavity najwidoczniej się tym bardzo przejmowała i nie mogła znieść miejsca, w którym znalazła się Aspasia. W zasadzie, mogłaby jej lekką ręką oddać własnych rodziców. Interesowną matkę i ojca, który bardziej zajmował się zawsze dziedzicem oraz pracą. Po co jej taka rodzina? Do stawiania wymagań? Sama sobie potrafiła postawić je wystarczająco dobrze. Skoro więc Aidan nie zamierzał nic kupować, dziewczyna udała się do kasy, a gdy już zapłaciła, odwróciła się do Krukona z pytaniem: — To co, Trzy Miotły? Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
27-01-2022, 05:25 AM
Jeżeli chodziło o Macavity, potrafił się z nią dogadać... I to nawet dobrze. Niemniej zdawał sobie też sprawę z tego, że między dziewczynami jest coś nie tak, a skoro Aspasia zdawała się rozumieć jego obecną sytuację, w tej chwili czuł się bardziej po jej stronie. Mimo że w gruncie rzeczy nie zamierzał obierać stron. Przynajmniej nie na głos i przynajmniej póki nie musiał. W końcu chyba się nie pozabijają?
Cmoknął cicho kręcąc głową. - W takim razie oboje mamy przerąbane na kolejne trzy lata - mruknął zadziwiająco luźno, jak na okropność tej wizji. - Chociaż ja przynajmniej ostatnie lata miałem spokój. To znaczy, czuł się, jakby to on miał w tej sytuacji gorzej i zakładał, że Milo jest dużo gorszy od Macavity... Przezornie jednak postanowił nie mówić o tym na głos. Nie chciał się licytować, to byłoby głupie. I przecież tu lubił obie strony konfliktu. Nie był obiektywny. Zaraz skinął głową w odpowiedzi i skierował się ku drzwiom, by nawet otworzyć je przed Aspasią - tak, jak wypadało zrobić. z/t x2 |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|