22-06-2024, 02:42 AM
Od nocy z niedzieli na poniedziałek, kiedy Vates wyrwał April ze snu bardzo wstrząsającą wizją, nie mogła wyzbyć się tego niewygodnego uczucia niepokoju. W poniedziałek nie mogła się skupić na lekcjach, bo większość jej uwagi skupiona była na Noah. Starała się obserwować go ukradkiem, jakby w obawie, czy zaraz nie kopnie w kalendarz, ale zdawał się być cały i zdrów, jak zwykle uważny na zajęciach, opanowany i tak cholernie przystojny... Za każdym razem kiedy złapał jej spojrzenie, spłoszona odwracała wzrok, płonąc rumieńcem dorodnym niczym maki na Monte Cassino.
Dopiero wtorek, a konkretniej początek lekcji, przyniósł nie tylko niepokój i zmartwienie, ale ręcz przerażenie. Nieobecność Davenporta na zajęciach, a ponad to rozchodzące się błyskawicznie plotki o trzech uczniach nieprzytomnie dryfujących pod sufitem wprawiły April w stan bliski paniki. Chyba tylko tak naprawdę jedno trzymało ją przy zdrowych zmysłach - Heather, o której wiedziała, że poszła do Skrzydła jak tylko dowiedziała się, że Noah tam jest. No i jej późniejsze potwierdzenie, że się obudził. Czyli nie był martwy, wbrew temu co sugerowała wizja.
Wiedziała też, że i Camden poszedł zanieść Davenportowi podręczniki, więc wyglądało na to, że nie był w złym stanie. Ale niezależnie od tego wszystkiego, wciąż czuła bardzo duży niepokój i absolutnie nie pomagały snute przez Vatesa teorie, że to pewnie dopiero początek i takich wizji będzie więcej. Udawało jej się odwracać od tego uwagę (względnie skutecznie) na lekcjach, ale to czas pomiędzy zajęciami prowokował nerwowość. A najgorsze, że przed nią teraz była przerwa lunchowa... Umknęła do Wielkiej Sali od razu po lekcji, już w drodze wygrzebując z torby książkę, która ostatnio była niczym ostateczne remedium na zajęcie uwagi. Usiadłszy przy końcu stołu Krukonów, otworzyła "Księcia pożądania" na zaznaczonej ostatnio stronie i pogrążyła się w lekturze, ignorując jedzenie.