15-07-2021, 09:15 AM
Jeśli miała być szczera, chyba nie mogła się już doczekać tego roku szkolnego. A konkretnie – jego końca, bo równoznaczne by to było z wolnością i dalszą przyszłością, dokładnie taką, jaką sobie zaplanowała. Na drodze stał jej tylko ostatni rok nauki w Hogwarcie i OWUTEMy, które miały okazać się dla niej niezbyt przydatne ze względu na to, że i tak zamierzała pójść dalej na mugolski uniwersytet i tam zgłębiać swoją wiedzę historyczną – a potem połączyć ją ze światem magicznym i odkrywać więcej. Nie znaczyło to, że nie zamierzała przyłożyć się do egzaminów. Jej Krukońska natura i ambicja jej nie pozwalały na takie bezczelne olewnictwo.
Musiała tylko przetrwać dzisiejszy dzień. Dzień, w którym wszyscy jechali długie godziny do szkoły, żeby się najeść i pójść spać. Niezmiernie produktywny. No ale, to już ostatni, więc nie powinna narzekać. Może nawet powinna się trochę cieszyć z jego obecności, skoro już więcej czegoś takiego miała nie doświadczyć.
Ciągnąc za sobą kufer, szukała jakiegoś wolnego przedziału. Wszystko jedno, byleby tylko mogła na spokojnie usiąść i zatopić się w lekturze książki, z daleka od krzyków, pisków i wszystkich innych ekscytacji.
Sądziła, że już znalazła tak wypatrywany przedział, ale, niestety, dostrzegła siedzącą gdzieś w rogu sylwetkę dziewczyny z książką na kolanach. Westchnęła cicho i już miała zamiar iść dalej, kiedy w jej głowie nagle coś przeskoczyło i skojarzyła pewne fakty.
Była to dziewczyna, której nie widziała dobry rok. Nie dostała też od niej żadnego sygnału życia, ani nie było jej w Hogwarcie. Teraz siedziała w przedziale i czytała książkę.
Poczuła ukłucie złości i miała zamiar pójść dalej, zostawić ją tak samo, jak Rue zostawiła ją rok temu, ale coś ją tknęło. Sama nie wiedziała, co takiego, ale coś jej w tym wszystkim nie grało. Jakiś chochlik podszeptywał jej, że powinna chociaż zapytać. A jeśli i tym razem ją odtrąci – po prostu sobie pójdzie i będzie żyła dalej, tak jak przez ostatni rok.
Odsunęła drzwi do przedziału, ale nie weszła zbyt głęboko. Nie usiadła też na miejscu. Po prostu stała w miejscu i patrzyła na dziewczynę, ale coś wyraźnie jej nie grało. Nie mogła skojarzyć tylko, co takiego.
— Cześć, Rue – odezwała się na powitanie, choć nieco chłodnym i zdystansowanym tonem. – Dawno Cię nie widziałam w szkole.
Musiała tylko przetrwać dzisiejszy dzień. Dzień, w którym wszyscy jechali długie godziny do szkoły, żeby się najeść i pójść spać. Niezmiernie produktywny. No ale, to już ostatni, więc nie powinna narzekać. Może nawet powinna się trochę cieszyć z jego obecności, skoro już więcej czegoś takiego miała nie doświadczyć.
Ciągnąc za sobą kufer, szukała jakiegoś wolnego przedziału. Wszystko jedno, byleby tylko mogła na spokojnie usiąść i zatopić się w lekturze książki, z daleka od krzyków, pisków i wszystkich innych ekscytacji.
Sądziła, że już znalazła tak wypatrywany przedział, ale, niestety, dostrzegła siedzącą gdzieś w rogu sylwetkę dziewczyny z książką na kolanach. Westchnęła cicho i już miała zamiar iść dalej, kiedy w jej głowie nagle coś przeskoczyło i skojarzyła pewne fakty.
Była to dziewczyna, której nie widziała dobry rok. Nie dostała też od niej żadnego sygnału życia, ani nie było jej w Hogwarcie. Teraz siedziała w przedziale i czytała książkę.
Poczuła ukłucie złości i miała zamiar pójść dalej, zostawić ją tak samo, jak Rue zostawiła ją rok temu, ale coś ją tknęło. Sama nie wiedziała, co takiego, ale coś jej w tym wszystkim nie grało. Jakiś chochlik podszeptywał jej, że powinna chociaż zapytać. A jeśli i tym razem ją odtrąci – po prostu sobie pójdzie i będzie żyła dalej, tak jak przez ostatni rok.
Odsunęła drzwi do przedziału, ale nie weszła zbyt głęboko. Nie usiadła też na miejscu. Po prostu stała w miejscu i patrzyła na dziewczynę, ale coś wyraźnie jej nie grało. Nie mogła skojarzyć tylko, co takiego.
— Cześć, Rue – odezwała się na powitanie, choć nieco chłodnym i zdystansowanym tonem. – Dawno Cię nie widziałam w szkole.