22-07-2021, 10:26 PM
Uniosła nieco brew, kiedy stwierdził, że stado centaurów byłoby znacznie milej widziane. Zaintrygowało ją to w zasadzie. Może rzadko kiedy angażowała się w czyjeś problemy, ale ten przypadek zdawał jej się interesujący, przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Przynajmniej dopóki Zander nie powiedział co-nieco na temat swojego dzisiejszego samopoczucia.
Shannon westchnęła głęboko i wywróciła odrobinę oczami. Nie dlatego, że problem Zandera był jakiś idiotyczny – po prostu zaledwie wczoraj miała taką właśnie sytuację. I też zastanawiała się, dlaczego padło na nią. Znaczy – wiedziała, dlaczego. Ale dlaczego? Było tyle innych osób do nękania, a ostatecznie historia magii i tak mało kogo interesowała w Hogwarcie…
Jednak nawet jeden natręt wystarcza, żeby zepsuć dzień.
— Powiem Ci, co mają w głowie – stwierdziła, krzyżując ramiona pod biustem. – Nic nie mają. Liczą się tylko ich egoistyczne potrzeby, a Ty masz im służyć w ramach zabawki – dodała z lekkim tonem irytacji i machnęła tylko ręką, odchodząc nieco dalej, aby się nie denerwować. Nie po to się tu spotkali.
Kiedy zapytał, czy coś wybrała, zerknęła na niego powątpiewająco.
— Miałam zamiar pouczyć się zaklęcia Patronusa. Myślałam, że też będziesz chciał, ale to strasznie wymagające zaklęcie i na pewno nie wykonasz go w tym stanie. A ja nie mam ochoty wynosić Twoich zwłok – dodała, unosząc kącik ust, jakby w geście rozbawienia. – Może czyjeś inne tak, ale Ty mi jeszcze nie podpadłeś. Więc jest coś, czego Ty byś się chciał pouczyć? Może ja coś umiem i mogłabym Cię poinstruować lepiej.
Na pewno umiała to w teorii. Czy w praktyce – to już inna para kaloszy.
Przynajmniej dopóki Zander nie powiedział co-nieco na temat swojego dzisiejszego samopoczucia.
Shannon westchnęła głęboko i wywróciła odrobinę oczami. Nie dlatego, że problem Zandera był jakiś idiotyczny – po prostu zaledwie wczoraj miała taką właśnie sytuację. I też zastanawiała się, dlaczego padło na nią. Znaczy – wiedziała, dlaczego. Ale dlaczego? Było tyle innych osób do nękania, a ostatecznie historia magii i tak mało kogo interesowała w Hogwarcie…
Jednak nawet jeden natręt wystarcza, żeby zepsuć dzień.
— Powiem Ci, co mają w głowie – stwierdziła, krzyżując ramiona pod biustem. – Nic nie mają. Liczą się tylko ich egoistyczne potrzeby, a Ty masz im służyć w ramach zabawki – dodała z lekkim tonem irytacji i machnęła tylko ręką, odchodząc nieco dalej, aby się nie denerwować. Nie po to się tu spotkali.
Kiedy zapytał, czy coś wybrała, zerknęła na niego powątpiewająco.
— Miałam zamiar pouczyć się zaklęcia Patronusa. Myślałam, że też będziesz chciał, ale to strasznie wymagające zaklęcie i na pewno nie wykonasz go w tym stanie. A ja nie mam ochoty wynosić Twoich zwłok – dodała, unosząc kącik ust, jakby w geście rozbawienia. – Może czyjeś inne tak, ale Ty mi jeszcze nie podpadłeś. Więc jest coś, czego Ty byś się chciał pouczyć? Może ja coś umiem i mogłabym Cię poinstruować lepiej.
Na pewno umiała to w teorii. Czy w praktyce – to już inna para kaloszy.