31-07-2021, 11:45 PM
Jej próby poderwania się z łóżka - oczywiście nieudane ze względu na jej obecny stan, który przez najbliższych kilka godzin raczej się nie zmieni - wywołały u Mickey'ego pewien rodzaj zaskoczenia objawiającego się uniesionymi brwiami. Natomiast wyraźnie malujący się ból po tych zbyt gwałtownych ruchach sprawił, że zmrużył nieco oczy i skrzywił się nieznacznie. Mógł w jakimś stopniu empatyzować w tej chwili z Kaią, bo sam wielokrotnie oberwał tłuczkiem, pałką, czy chociażby rakietą od tenisa lub z pięści - dobrze wiedział co to ból i jego ciężar.
- Hej, nie wyrywaj się tak, bo to nie ułatwi pracy pielęgniarza. - Uniósł jedną rękę i wykonał nią taki gest, jakby chciał ją uspokoić, ale padający z jej strony zarzut trochę go zabolał. On tu w dobrej wierze przychodzi, przeprosić za chamskie zachowanie swojej drużyny, a dostaje opierdol jakby był sprawcą sytuacji w jakiej Kaia się znalazła! No dobrze, nie zdążył nawet powiedzieć dlaczego tu jest, więc generalnie miała prawo wylać na niego frustrację, ale to i tak nie fair!
- Łooł, przyhamuj trochę. Rozumiem, że masz wściek dupy, ale wierz mi, że nie ty jedna. - Odsunął się odrobinę, jakby chciał dać jej nieco więcej przestrzeni osobistej, której bardzo starał się nie naruszyć. - Dasz mi chociaż szansę na wyjaśnienie mojej obecności tutaj, zanim faktycznie wypierdolę i pogratuluję moim kolegom bycia chujami nie umiejącymi zachować się sportowo? - Wcale nie oczekiwał odpowiedzi pozwalającej na wytłumaczenie się, ani nawet tego, żeby na niego spojrzała - rozumiał jej niechęć, bo w tej chwili osobiście nie chciał widzieć innych członków drużyny Ślizgonów.
- Przyszedłem, hm, przeprosić za tych dupków. Wiem, że to niewiele, ale ani trochę nie spodobało mi się ich nieczyste zagranie. I ich późniejsze reakcje. Tak się, kurwa, nie robi. Tak się nie wygrywa. - Wzruszył nieco powolnie ramionami, jakby miało to podkreślić jak bardzo nie podobała mu się cała ta sytuacja. - Mecz przerwano, będzie rozegrany ponownie, więc będziesz miała okazję pokazać tym idiotom jak dobrym jesteś zawodnikiem. Może nawet komuś pałka się omsknie i tłuczek poleci w złą stronę, jakby znowu kozaczyli... - Mówiąc "komuś" miał na myśli siebie samego, a "w złą stronę" miało zasugerować celowanie w swoją drużynę jako jakaś forma zadośćuczynienia.
- Hej, nie wyrywaj się tak, bo to nie ułatwi pracy pielęgniarza. - Uniósł jedną rękę i wykonał nią taki gest, jakby chciał ją uspokoić, ale padający z jej strony zarzut trochę go zabolał. On tu w dobrej wierze przychodzi, przeprosić za chamskie zachowanie swojej drużyny, a dostaje opierdol jakby był sprawcą sytuacji w jakiej Kaia się znalazła! No dobrze, nie zdążył nawet powiedzieć dlaczego tu jest, więc generalnie miała prawo wylać na niego frustrację, ale to i tak nie fair!
- Łooł, przyhamuj trochę. Rozumiem, że masz wściek dupy, ale wierz mi, że nie ty jedna. - Odsunął się odrobinę, jakby chciał dać jej nieco więcej przestrzeni osobistej, której bardzo starał się nie naruszyć. - Dasz mi chociaż szansę na wyjaśnienie mojej obecności tutaj, zanim faktycznie wypierdolę i pogratuluję moim kolegom bycia chujami nie umiejącymi zachować się sportowo? - Wcale nie oczekiwał odpowiedzi pozwalającej na wytłumaczenie się, ani nawet tego, żeby na niego spojrzała - rozumiał jej niechęć, bo w tej chwili osobiście nie chciał widzieć innych członków drużyny Ślizgonów.
- Przyszedłem, hm, przeprosić za tych dupków. Wiem, że to niewiele, ale ani trochę nie spodobało mi się ich nieczyste zagranie. I ich późniejsze reakcje. Tak się, kurwa, nie robi. Tak się nie wygrywa. - Wzruszył nieco powolnie ramionami, jakby miało to podkreślić jak bardzo nie podobała mu się cała ta sytuacja. - Mecz przerwano, będzie rozegrany ponownie, więc będziesz miała okazję pokazać tym idiotom jak dobrym jesteś zawodnikiem. Może nawet komuś pałka się omsknie i tłuczek poleci w złą stronę, jakby znowu kozaczyli... - Mówiąc "komuś" miał na myśli siebie samego, a "w złą stronę" miało zasugerować celowanie w swoją drużynę jako jakaś forma zadośćuczynienia.