15-08-2021, 10:46 PM
Co. Za. Koszmarny. Rok. Poważnie, czy oni wszyscy, do cholery, poupadali na głowę? Najpierw rodzice wyskoczyli z najdziwniejszym i najmniej spodziewanym narzeczeństwem życia, a teraz to. Nauczycielka eliksirów z jakiegoś względu uznała, że przebywanie z byłym narzeczonym będzie świetnym rozwiązaniem i na pewno nic złego się nie stanie. Na pewno!
Najwidoczniej chciała mieć jedno życie więcej na sumieniu.
Czy zamierzała ganiać za Roycem i pytać go, co dalej? Absolutnie nie. Im później się za to zajmie i im później będzie musiała oglądać jego szpetną gębę, tym lepiej. Dla niej. Dla świata. Dla szkoły. Dla wszystkich.
I miała szczerą nadzieję, że Ślizgon będzie tego samego zdania – niestety, mocno się pomyliła. Najwidoczniej zerwanie zaręczyn bardzo go zmieniło. Och, jak bardzo! Gdyby tylko miała lepszy humor, może nawet by mu to wypomniała.
W ty momencie jedynie spojrzała na niego co najmniej jak na dorodne smocze łajno na ładnym, puchowym dywaniku i czym prędzej odwróciła wzrok w obawie, że cofnie jej się śniadanie. A zamierzała właśnie pójść na lunch!
— Żebyś wszystko spieprzył i powiedział, że to moja wina, bo nie chciałam współpracować? – prychnęła tylko, celowo i bardzo perfidnie gapiąc się na tłum spieszących do Wielkiej Sali uczniów zamiast na niego. – Chyba sobie śnisz, jeśli myślisz, że zaufałabym Ci nawet w wyborze menu w Miodowym Królestwie, a co dopiero w samodzielnym zrobieniu projektu za nas obojga.
Dopiero po tych słowach na krótko zwróciła na niego wzrok i zmierzyła go lodowatym wręcz spojrzeniem.
Może w sumie miał rację. Im szybciej się z tym uwiną, tym będzie szczęśliwsza.
Najwidoczniej chciała mieć jedno życie więcej na sumieniu.
Czy zamierzała ganiać za Roycem i pytać go, co dalej? Absolutnie nie. Im później się za to zajmie i im później będzie musiała oglądać jego szpetną gębę, tym lepiej. Dla niej. Dla świata. Dla szkoły. Dla wszystkich.
I miała szczerą nadzieję, że Ślizgon będzie tego samego zdania – niestety, mocno się pomyliła. Najwidoczniej zerwanie zaręczyn bardzo go zmieniło. Och, jak bardzo! Gdyby tylko miała lepszy humor, może nawet by mu to wypomniała.
W ty momencie jedynie spojrzała na niego co najmniej jak na dorodne smocze łajno na ładnym, puchowym dywaniku i czym prędzej odwróciła wzrok w obawie, że cofnie jej się śniadanie. A zamierzała właśnie pójść na lunch!
— Żebyś wszystko spieprzył i powiedział, że to moja wina, bo nie chciałam współpracować? – prychnęła tylko, celowo i bardzo perfidnie gapiąc się na tłum spieszących do Wielkiej Sali uczniów zamiast na niego. – Chyba sobie śnisz, jeśli myślisz, że zaufałabym Ci nawet w wyborze menu w Miodowym Królestwie, a co dopiero w samodzielnym zrobieniu projektu za nas obojga.
Dopiero po tych słowach na krótko zwróciła na niego wzrok i zmierzyła go lodowatym wręcz spojrzeniem.
Może w sumie miał rację. Im szybciej się z tym uwiną, tym będzie szczęśliwsza.