01-09-2021, 12:23 PM
Zaśmiała się na resztę gwizdanego muzycznego wstępu. Spodziewała się, że zapewne z całości kojarzył tylko bella ciao, podobnie jak z utworem Makarena, gdzie kojarzyło się tylko eee i Makarena. Ona zresztą tak samo. A włoską piosenkę znała lepiej, bo znała przy okazji język włoski. Te narodowe jakoś bardziej wpadały w ucho… Przynajmniej jeśli chodziło o tekst.
Tak myślała, że kiedy usłyszy, kto w tym wszystkim zawinił, już nie będzie tak łatwo z przestawianiem twarzy, ale i tak była wdzięczna za wsparcie, którym chciał się wykazać.
Zaśmiała się za to jeszcze raz na myśl o wyjcu wysyłanym przez Mickeya. A jeszcze bardziej – gdy wyobraziła sobie miny rodziców po dostaniu takiego listu od szesnastolatka!
— Chyba bym Ci nawet mogła zapłacić za te ich bezcenne miny po czymś takim – dodała jeszcze ze śmiechem, kręcąc głową. Oczywiście, że nie wzięła sobie do serca myśli, że Cavington coś takiego by zrobił, ale samo wyobrażenie sobie wystarczało.
Uśmiechnęła się nieco, czując naprawdę ogromną wdzięczność, że Mickey wykazał się zrozumieniem wobec jej bulwersu. Dzięki temu mogła być zbulwersowana jeszcze bardziej!
— Oczywiście, że by nie był – prychnęła, wywracając przy okazji. – Ale fakt faktem, że gorszy od Royce’a nie będzie. Po prostu się już nie da – mruknęła i w chwili zapomnienia, chciała się o coś oprzeć, ale że na nic nie natrafiła, bo siedziała przy fontannie, to zachwiała się i zamachnęła ramionami, żeby złapać równowagę. Posłała fontannie karcące spojrzenie, jakby to ona była winna temu, że nie wyczarowała jej za plecami jakiegoś oparcia. – Zaręczyli mnie z Ramseyem – oznajmiła w końcu, zwracając spojrzenie z powrotem ku Ślizgonowi.
Dała mu chwilę na przetrawienie tej informacji, bo, pamiętając swoją reakcję, wiedziała, że była to niezła bomba.
Tak myślała, że kiedy usłyszy, kto w tym wszystkim zawinił, już nie będzie tak łatwo z przestawianiem twarzy, ale i tak była wdzięczna za wsparcie, którym chciał się wykazać.
Zaśmiała się za to jeszcze raz na myśl o wyjcu wysyłanym przez Mickeya. A jeszcze bardziej – gdy wyobraziła sobie miny rodziców po dostaniu takiego listu od szesnastolatka!
— Chyba bym Ci nawet mogła zapłacić za te ich bezcenne miny po czymś takim – dodała jeszcze ze śmiechem, kręcąc głową. Oczywiście, że nie wzięła sobie do serca myśli, że Cavington coś takiego by zrobił, ale samo wyobrażenie sobie wystarczało.
Uśmiechnęła się nieco, czując naprawdę ogromną wdzięczność, że Mickey wykazał się zrozumieniem wobec jej bulwersu. Dzięki temu mogła być zbulwersowana jeszcze bardziej!
— Oczywiście, że by nie był – prychnęła, wywracając przy okazji. – Ale fakt faktem, że gorszy od Royce’a nie będzie. Po prostu się już nie da – mruknęła i w chwili zapomnienia, chciała się o coś oprzeć, ale że na nic nie natrafiła, bo siedziała przy fontannie, to zachwiała się i zamachnęła ramionami, żeby złapać równowagę. Posłała fontannie karcące spojrzenie, jakby to ona była winna temu, że nie wyczarowała jej za plecami jakiegoś oparcia. – Zaręczyli mnie z Ramseyem – oznajmiła w końcu, zwracając spojrzenie z powrotem ku Ślizgonowi.
Dała mu chwilę na przetrawienie tej informacji, bo, pamiętając swoją reakcję, wiedziała, że była to niezła bomba.