01-09-2021, 01:13 PM
Prychnęła jedynie na jakże wyszukaną odpowiedź. A pomyśleć, że przed chwilą mogła być nawet pod wrażeniem, że wyostrzył mu się cięty język! Najwidoczniej to była tylko chwila mocy, którą poczuł w gębie i nic więcej. Szkoda było sobie nawet strzępić język, więc nie podjęła się już rozwlekania tego tematu. Tym bardziej, że ona też miała już ochotę sobie pójść i nie psuć sobie humoru.
Zamyśliła się przez chwilę, analizując swój plan dnia dzisiejszego. W zasadzie przed czternastą był lunch, na który się spieszyła, a potem już nie miała zajęć, więc… Tak, im wcześniej, tym lepiej będzie dla nich wszystkich. Oby tylko to przeżyć.
— Za dziesięć czternasta – zarządziła. Dała sobie pół godziny na lunch, potem jeszcze jakieś dwadzieścia na wspinaczkę do Pokoju Wspólnego Gryfonów i przebranie się ze szkolnego mundurka w coś normalniejszego. – Na czwartym piętrze jest komnata, która już wygląda jak rupieciarnia – stwierdziła. Miała co prawda zwalić całą pomysłowość na Kierana, ale chyba szybciej będzie, jeśli sama coś wymyśli. – Bardziej się jej zniszczyć już chyba nie da, więc idealna lokacja dla Ciebie – stwierdziła, przynosząc ciężar ciała na jedną nogę. – Jak nie wiesz, gdzie to jest, to zaczekaj przy schodach na czwartym piętrze. Już się nie mogę doczekać – rzuciła jeszcze na do widzenia. – Na razie!
Unosząc dłoń ku górze, w geście pożegnania, po czym pomaszerowała w stronę Wielkiej Sali. W gruncie rzeczy w nosie miała, czy to miejsce mu się podobało czy też nie, jej się nie podobał w ogóle pomysł robienia eliksiru. Ale skoro musieli…
z/t
Zamyśliła się przez chwilę, analizując swój plan dnia dzisiejszego. W zasadzie przed czternastą był lunch, na który się spieszyła, a potem już nie miała zajęć, więc… Tak, im wcześniej, tym lepiej będzie dla nich wszystkich. Oby tylko to przeżyć.
— Za dziesięć czternasta – zarządziła. Dała sobie pół godziny na lunch, potem jeszcze jakieś dwadzieścia na wspinaczkę do Pokoju Wspólnego Gryfonów i przebranie się ze szkolnego mundurka w coś normalniejszego. – Na czwartym piętrze jest komnata, która już wygląda jak rupieciarnia – stwierdziła. Miała co prawda zwalić całą pomysłowość na Kierana, ale chyba szybciej będzie, jeśli sama coś wymyśli. – Bardziej się jej zniszczyć już chyba nie da, więc idealna lokacja dla Ciebie – stwierdziła, przynosząc ciężar ciała na jedną nogę. – Jak nie wiesz, gdzie to jest, to zaczekaj przy schodach na czwartym piętrze. Już się nie mogę doczekać – rzuciła jeszcze na do widzenia. – Na razie!
Unosząc dłoń ku górze, w geście pożegnania, po czym pomaszerowała w stronę Wielkiej Sali. W gruncie rzeczy w nosie miała, czy to miejsce mu się podobało czy też nie, jej się nie podobał w ogóle pomysł robienia eliksiru. Ale skoro musieli…
z/t