18-10-2021, 03:58 PM
Żachnęła się, prychnęła, lub – tu można wstawić każde inne określenie pasujące do oburzenia – bo tak właśnie się poczuła! Ona! Prowokowała jego! Nie wiedziała, czy było to bardziej śmieszne czy żałosne – taki komentarz.
— Ja prowokowałam Ciebie?! – dobrze, że pod ręką nie miała akurat różdżki, bo chętnie by mu ją wsadziła w oczodół. – To nie ja robiłam jakieś chore akcje pod tytułem zabiję Cię kiedy tylko Cię zobaczę! To nie ja zachowywałam się tak, jakbym w Twoim towarzystwie miała dostać cholery i umrzeć! I w końcu to nie ja obrażałam Cię publicznie na przyjęciu, i to za co?! Za to, że miałam takiego niefarta zostać Twoją narzeczoną?!
Wkurwienie Bianci zaczynało osiągać swoje apogeum – a ona sama nie wiedziała, dlaczego zrobiła się nagle tak emocjonalna. Normalnie przecież by tylko prychnęła, stwierdziła, że jest żałosny, jeśli próbuje zwalać winę na nią, i poszła robić swoje. Ale teraz? Teraz czuła się oburzona, zbulwersowana, wkurwiona i potraktowana cholernie niesprawiedliwie. I żałowała, że nie nastąpił żaden cholerny wybuch!
Aż dziwne, że przy dodawaniu kolejnego składnika wszystko poszło dobrze, bo nerwowo odkręciła buteleczkę od syropu z ciemiernika czarnego, gdzie korek poszybował gdzieś na drugi koniec sali, i ściskając ją mocno, wlała gwałtownie płyn do kociołka. Ku jej zdziwieniu, eliksir zmienił kolor na turkusowy, podręcznikowo.
Postawiła z hukiem flakonik na stole i sięgnęła po sproszkowane kolce jeżozwierza, aby podać je Kieranowi.
— Masz, i żeby Ci ten jebany eliksir wybuchł w twarz – syknęła.
Dopiero po chwili zreflektowała się, że wcale nie zamierzała tego mówić na głos.
Rozejrzała się ze zdumieniem po pomieszczeniu. Co tu się, kurwa, dzieje? To nie był dzisiaj pierwszy raz. Ktoś jej dolał Veritaserum do jedzenia?
Punkty Eliksirów: 1
Kostka: 6
Wynik równania oraz bonus: 6+1+1(Kieran)+1(bonus)=9
Czy udane? (jeśli nie, wpisz kostkę na efekt uboczny): udane
— Ja prowokowałam Ciebie?! – dobrze, że pod ręką nie miała akurat różdżki, bo chętnie by mu ją wsadziła w oczodół. – To nie ja robiłam jakieś chore akcje pod tytułem zabiję Cię kiedy tylko Cię zobaczę! To nie ja zachowywałam się tak, jakbym w Twoim towarzystwie miała dostać cholery i umrzeć! I w końcu to nie ja obrażałam Cię publicznie na przyjęciu, i to za co?! Za to, że miałam takiego niefarta zostać Twoją narzeczoną?!
Wkurwienie Bianci zaczynało osiągać swoje apogeum – a ona sama nie wiedziała, dlaczego zrobiła się nagle tak emocjonalna. Normalnie przecież by tylko prychnęła, stwierdziła, że jest żałosny, jeśli próbuje zwalać winę na nią, i poszła robić swoje. Ale teraz? Teraz czuła się oburzona, zbulwersowana, wkurwiona i potraktowana cholernie niesprawiedliwie. I żałowała, że nie nastąpił żaden cholerny wybuch!
Aż dziwne, że przy dodawaniu kolejnego składnika wszystko poszło dobrze, bo nerwowo odkręciła buteleczkę od syropu z ciemiernika czarnego, gdzie korek poszybował gdzieś na drugi koniec sali, i ściskając ją mocno, wlała gwałtownie płyn do kociołka. Ku jej zdziwieniu, eliksir zmienił kolor na turkusowy, podręcznikowo.
Postawiła z hukiem flakonik na stole i sięgnęła po sproszkowane kolce jeżozwierza, aby podać je Kieranowi.
— Masz, i żeby Ci ten jebany eliksir wybuchł w twarz – syknęła.
Dopiero po chwili zreflektowała się, że wcale nie zamierzała tego mówić na głos.
Rozejrzała się ze zdumieniem po pomieszczeniu. Co tu się, kurwa, dzieje? To nie był dzisiaj pierwszy raz. Ktoś jej dolał Veritaserum do jedzenia?
Punkty Eliksirów: 1
Kostka: 6
Wynik równania oraz bonus: 6+1+1(Kieran)+1(bonus)=9
Czy udane? (jeśli nie, wpisz kostkę na efekt uboczny): udane