27-03-2022, 08:06 PM
- Grasz w Quidditcha, z założenia powinnaś wiedzieć jak niebezpieczne są wszelkie zderzenia zakończone utratą przytomności. - Burknął to w jej stronę, chwilowo trochę bardziej skupiony na podnoszeniu się do pionu, niż faktycznym dogryzaniu jej.
Natomiast na jej podniesiony głos zatrzymał się w połowie ruchu i nastawił uszu, czy niosące się echo nie ściągnęło czyjejś uwagi i zaraz nie oberwą szlabanem w ryj.
- Tak, kurwa, drzyj mordę na pół szkoły, niech zaraz wszyscy się dowiedzą, że tu jesteśmy. Chcesz żeby jeszcze przed sezonem zawiesili ci możliwość gry? - Zmarszczył brwi, faktycznie trochę zmartwiony tym, że coś takiego mogłoby nastąpić. A on osobiście jakoś nie chciał takich konsekwencji.
Zanim całkiem się wyprostował, wsparł tę niebolącą rękę o własne udo i wzięła kilka głębszych wdechów, przygotowując się na nieunikniony ból kręgosłupa, kiedy w końcu zdecyduje się na wyprostowanie i robienie kroków po schodach.
Na kolejne pytanie Harper uniósł lekko brwi, spoglądając w jej kierunku badawczo. A kiedy dodała sprostowanie... uśmiechnął się złośliwie, ale w bardzo Cavingtonowy sposób.
- Już za mną tęsknisz? Nie martw się, przypilnuję żebyś dotarła względnie bezpiecznie do Skrzydła. Może pielęgniarz naprawi ci główkę. Jeśli w ogóle jest tam co naprawiać. - Powoli wyprostował się i z lekkim skrzywieniem w końcu i on zaczął stawiać powolne kroki.
Natomiast na jej podniesiony głos zatrzymał się w połowie ruchu i nastawił uszu, czy niosące się echo nie ściągnęło czyjejś uwagi i zaraz nie oberwą szlabanem w ryj.
- Tak, kurwa, drzyj mordę na pół szkoły, niech zaraz wszyscy się dowiedzą, że tu jesteśmy. Chcesz żeby jeszcze przed sezonem zawiesili ci możliwość gry? - Zmarszczył brwi, faktycznie trochę zmartwiony tym, że coś takiego mogłoby nastąpić. A on osobiście jakoś nie chciał takich konsekwencji.
Zanim całkiem się wyprostował, wsparł tę niebolącą rękę o własne udo i wzięła kilka głębszych wdechów, przygotowując się na nieunikniony ból kręgosłupa, kiedy w końcu zdecyduje się na wyprostowanie i robienie kroków po schodach.
Na kolejne pytanie Harper uniósł lekko brwi, spoglądając w jej kierunku badawczo. A kiedy dodała sprostowanie... uśmiechnął się złośliwie, ale w bardzo Cavingtonowy sposób.
- Już za mną tęsknisz? Nie martw się, przypilnuję żebyś dotarła względnie bezpiecznie do Skrzydła. Może pielęgniarz naprawi ci główkę. Jeśli w ogóle jest tam co naprawiać. - Powoli wyprostował się i z lekkim skrzywieniem w końcu i on zaczął stawiać powolne kroki.