29-03-2022, 09:06 PM
Zmrużył oczy słysząc jej zarzuty, które... no nie były ani trochę prawdą!
- To ty się rzucasz jak jakaś nawiedzona żmija, zamiast dać sobie pomóc. - Ani jej nie ciągał, ani nie szarpał, ani tym bardziej nie rzucał! Wbrew wszelkiej złośliwości, z jaką zawsze ją traktował, tym razem szczerze martwił się stanem jej zdrowia, bo przyjebała w pień z dużą prędkością, straciła przytomność i jakoś nikt nie wyrwał się na pomoc, jak już pod drzewem wylądowała. A to, że teraz pociągnął ją w stronę Skrzydła... no uparta koza chciała dalej wspinać się na siódme piętro, kiedy wyraźnie była osłabiona i cholera wie, czy zaraz nie straci przytomności! Jakby umiał, to by jej pomógł doraźnie, ale nie umie, więc zaprowadzi do kogoś kto umie.
- I tak uznasz, że to nie przejdzie, więc po co w ogóle mam język strzępić? - W sumie nawet jakby faktycznie wpadł na najbardziej błyskotliwy pomysł, to i tak by jej nie powiedział. Bo był przekonany, że szłaby w zaparte.
I nie, nie szarpał jej ani nie ciągnął mocno. Ot trzymał pod ramię i delikatnie - choć zdecydowanie stanowczo - ciągnął w kierunku Skrzydła. Przecież byli już tak blisko, czemu nie mogła po prostu... nawet stracić przytomności, najwyżej zatarga ją tam za włosy jak jaskiniowiec!
- To ty się rzucasz jak jakaś nawiedzona żmija, zamiast dać sobie pomóc. - Ani jej nie ciągał, ani nie szarpał, ani tym bardziej nie rzucał! Wbrew wszelkiej złośliwości, z jaką zawsze ją traktował, tym razem szczerze martwił się stanem jej zdrowia, bo przyjebała w pień z dużą prędkością, straciła przytomność i jakoś nikt nie wyrwał się na pomoc, jak już pod drzewem wylądowała. A to, że teraz pociągnął ją w stronę Skrzydła... no uparta koza chciała dalej wspinać się na siódme piętro, kiedy wyraźnie była osłabiona i cholera wie, czy zaraz nie straci przytomności! Jakby umiał, to by jej pomógł doraźnie, ale nie umie, więc zaprowadzi do kogoś kto umie.
- I tak uznasz, że to nie przejdzie, więc po co w ogóle mam język strzępić? - W sumie nawet jakby faktycznie wpadł na najbardziej błyskotliwy pomysł, to i tak by jej nie powiedział. Bo był przekonany, że szłaby w zaparte.
I nie, nie szarpał jej ani nie ciągnął mocno. Ot trzymał pod ramię i delikatnie - choć zdecydowanie stanowczo - ciągnął w kierunku Skrzydła. Przecież byli już tak blisko, czemu nie mogła po prostu... nawet stracić przytomności, najwyżej zatarga ją tam za włosy jak jaskiniowiec!