14-04-2022, 01:33 AM
Nawet jeśli bardzo by się starała, to nie widziała sposobu jak obejść temat i powiedzieć Sao o szlabanie, bez bezpośredniego mówienia o szlabanie. Czy w ogóle o którejkolwiek z wielu innych rzeczy, o których chciała jej powiedzieć, a czego do tej pory nie była tak w pełni świadoma.
Znając ścieżki umysłu kuzynki i wiedząc jak łatwe czasem jest zwrócenie jej uwagi w konkretnym kierunku, przez moment spłynęła na nią ulga, że udało się oddalić moment zwierzeń, na który nie była przygotowana. Ale z drugiej strony... czy w ogóle kiedykolwiek by była? Nie jest dobra w takie rzeczy, więc może jednak lepiej zerwać metaforyczny plaster szybko, żeby mniej bolało.
Zgarbiła się lekko i pozwoliła dłoniom zsunąć się z blatu stołu. Nerwowo splotła ze sobą palce i przygryzając dolną wargę zaczęła zbierać się w sobie, żeby w końcu powiedzieć co tak bardzo abstrakcyjnego się podziało. Popatrzyła na Sao totalnie pokornym i pełnym poczucia winy wzrokiem, ale zaraz spuściła spojrzenie na własne dłonie, przez zawstydzenie nie będąc w stanie utrzymać kontaktu wzrokowego. W końcu westchnęła ciężko.
- No właśnie, jest dopiero połowa września, a ja mam wrażenie, że... - Zacięła się dosłownie na moment, nie wiedząc jak kontynuować. Potarła nerwowo własne czoło, wciąż wbijając spojrzenie we własne kolana. - Chyba całe moje życie nie wydarzyło się tyle rzeczy, co przez ostatnie dwa tygodnie. A najgorsze jest to, że... że chyba wiem czemu. Bo jak już się podziały to... wiesz, zawsze bardzo starałam się przestrzegać reguł, bo po coś są narzucone. No i jak ten jeden jedyny raz je złamałam... to skończyło się szlabanem. - W końcu dobrnęła do sedna i po samym jej tonie Sao mogła wywnioskować, że to właśnie to tak bardzo April trapi.
Znając ścieżki umysłu kuzynki i wiedząc jak łatwe czasem jest zwrócenie jej uwagi w konkretnym kierunku, przez moment spłynęła na nią ulga, że udało się oddalić moment zwierzeń, na który nie była przygotowana. Ale z drugiej strony... czy w ogóle kiedykolwiek by była? Nie jest dobra w takie rzeczy, więc może jednak lepiej zerwać metaforyczny plaster szybko, żeby mniej bolało.
Zgarbiła się lekko i pozwoliła dłoniom zsunąć się z blatu stołu. Nerwowo splotła ze sobą palce i przygryzając dolną wargę zaczęła zbierać się w sobie, żeby w końcu powiedzieć co tak bardzo abstrakcyjnego się podziało. Popatrzyła na Sao totalnie pokornym i pełnym poczucia winy wzrokiem, ale zaraz spuściła spojrzenie na własne dłonie, przez zawstydzenie nie będąc w stanie utrzymać kontaktu wzrokowego. W końcu westchnęła ciężko.
- No właśnie, jest dopiero połowa września, a ja mam wrażenie, że... - Zacięła się dosłownie na moment, nie wiedząc jak kontynuować. Potarła nerwowo własne czoło, wciąż wbijając spojrzenie we własne kolana. - Chyba całe moje życie nie wydarzyło się tyle rzeczy, co przez ostatnie dwa tygodnie. A najgorsze jest to, że... że chyba wiem czemu. Bo jak już się podziały to... wiesz, zawsze bardzo starałam się przestrzegać reguł, bo po coś są narzucone. No i jak ten jeden jedyny raz je złamałam... to skończyło się szlabanem. - W końcu dobrnęła do sedna i po samym jej tonie Sao mogła wywnioskować, że to właśnie to tak bardzo April trapi.