18-04-2022, 04:56 PM
April zdawała sobie sprawę, że pewnie co najmniej połowa studentów Hogwartu załapała jakiś szlaban już w pierwszych trzech latach nauki, ale do tej pory nie czuła się jakoś dziwnie przez fakt, że ona wyłamała się z tej grupy. Dopiero to pytanie Sao wzbudziło w niej trochę niepewności, czy to aby na pewno normalne, że to jej pierwszy szlaban w życiu.
Widzisz, April, nie tylko ja uważam, że jesteś dziwna. Najwyraźniej nawet twoja rodzina zdaje sobie z tego sprawę.
Skrzywiła się lekko na ten komentarz Vatesa i zmarszczyła brwi w geście zmartwionego zastanowienia.
- No właśnie... pierwszy tak całkiem. - Krótka pauza. - Nigdy wcześniej nie dostałam szlabanu, Sao. - Nie potrafiła nawet teraz wyjaśnić dlaczego nie dostała, a tłumaczenie, że "stara się być dobrą uczennicą" wydało jej się wyjątkowo nie na miejscu, bo nie chciała żeby kuzynka poczuła się w jakikolwiek sposób obrażona.
Zastanowiła się tylko przez moment, czy faktycznie grono pedagogiczne powinno w ten sposób traktować uczniów, ale patrząc na to jak czasem wyglądały nauczane lekcje... Incarcerous był znacznie mniej niebezpieczny. Wzruszyła lekko ramionami.
- Chyba mogą, w końcu złamaliśmy chyba połowę zasad szkolnych. Poza tym taka Drętwota rzucona umiejętnie przez kogoś, kto naukę skończył, jest bezpieczniejsza niż niektóre nasze zajęcia. - Choćby eliksiry, które wybuchały w twarz prawie wszystkim studentom. To dopiero było niebezpieczne!
Nie wiedziała jak ma to wszystko sensownie ułożyć w jedną, spójną wypowiedź. I aż zarumieniła się na samo wspomnienie całowania, którego nie pamiętała! Musiano jej o tym przypomnieć! Zagryzła na moment wargi i aż ukryła na dwie sekundy twarz w dłoniach, czując się beznadziejnie głupio i żałośnie. Spojrzała na Sao zza palców i pokręciła lekko głową.
- Nie, to nie tak. Znaczy... tak, to jest powiązane, ale to nie tak, że z kimś, kogo nie lubię, bo lubię, ale... nie tak lubię? - Z ciężkim westchnieniem przesunęła dłońmi po twarzy w górę, odgarniając włosy i na moment zatrzymując się w tej pozycji. W końcu ze zrezygnowaniem pozwoliła ramionom opaść i wciąż czerwona z zażenowania, wbiła spojrzenie gdzieś w ramię kuzynki. Może to pomoże jej rzeczowo nakreślić sytuację.
- Na początku roku Gryfoni zorganizowali imprezę. Też nielegalną... I też poszłam z Heather i... no, wypiłam trochę za dużo. Nie wiem nawet czemu nie zatrzymałam się, jak zaczynałam czuć, że to już za dużo. I nie pamiętam nawet większości tego wieczoru, później dopiero się dowiedziałam, że Will odprowadził mnie do wieży Krukonów, a po drodze... - Spłonęła dorodniejszym rumieńcem, zniżyła ton głosu do znacznie cichszego, ale jeszcze nie szeptu. - ... tak wyszło, że... że się całowaliśmy. Ale nawet tego nie pamiętam! Nie pamiętam czy było spoko, czy nie, wiem tylko że to ja zaczęłam. Ja! - Wskazała na siebie i spojrzała na Sao z niedowierzaniem do tego, że się na to zdobyła. - Pamiętam tylko, że w którymś momencie musiałam być już tak pijana, że przestałam widzieć i słyszeć... - Zerknęła kontrolnie za ramię kuzynki, gdzie Vates bardzo oceniająco uniósł brwi, wyraźnie obrażony i rozeźlony faktem, że April wtedy w jakikolwiek sposób się od niego odcięła. - ... wiesz kogo. A potem ten wyścig i Incarcerous związał mnie i Willa, z jego ręką na moim pośladku i szlaban i... - To ostatnie zdanie wypowiedziała tak szybko, jakby co najmniej ktoś ją gonił, po czym potarła czoło palcami, zaciskając powieki. Głupio jej było. Bardzo. Z wielu powodów. I przede wszystkim była tymi wydarzeniami bardzo zestresowana, nie wiedziała jak ma sobie z nimi poradzić.
Widzisz, April, nie tylko ja uważam, że jesteś dziwna. Najwyraźniej nawet twoja rodzina zdaje sobie z tego sprawę.
Skrzywiła się lekko na ten komentarz Vatesa i zmarszczyła brwi w geście zmartwionego zastanowienia.
- No właśnie... pierwszy tak całkiem. - Krótka pauza. - Nigdy wcześniej nie dostałam szlabanu, Sao. - Nie potrafiła nawet teraz wyjaśnić dlaczego nie dostała, a tłumaczenie, że "stara się być dobrą uczennicą" wydało jej się wyjątkowo nie na miejscu, bo nie chciała żeby kuzynka poczuła się w jakikolwiek sposób obrażona.
Zastanowiła się tylko przez moment, czy faktycznie grono pedagogiczne powinno w ten sposób traktować uczniów, ale patrząc na to jak czasem wyglądały nauczane lekcje... Incarcerous był znacznie mniej niebezpieczny. Wzruszyła lekko ramionami.
- Chyba mogą, w końcu złamaliśmy chyba połowę zasad szkolnych. Poza tym taka Drętwota rzucona umiejętnie przez kogoś, kto naukę skończył, jest bezpieczniejsza niż niektóre nasze zajęcia. - Choćby eliksiry, które wybuchały w twarz prawie wszystkim studentom. To dopiero było niebezpieczne!
Nie wiedziała jak ma to wszystko sensownie ułożyć w jedną, spójną wypowiedź. I aż zarumieniła się na samo wspomnienie całowania, którego nie pamiętała! Musiano jej o tym przypomnieć! Zagryzła na moment wargi i aż ukryła na dwie sekundy twarz w dłoniach, czując się beznadziejnie głupio i żałośnie. Spojrzała na Sao zza palców i pokręciła lekko głową.
- Nie, to nie tak. Znaczy... tak, to jest powiązane, ale to nie tak, że z kimś, kogo nie lubię, bo lubię, ale... nie tak lubię? - Z ciężkim westchnieniem przesunęła dłońmi po twarzy w górę, odgarniając włosy i na moment zatrzymując się w tej pozycji. W końcu ze zrezygnowaniem pozwoliła ramionom opaść i wciąż czerwona z zażenowania, wbiła spojrzenie gdzieś w ramię kuzynki. Może to pomoże jej rzeczowo nakreślić sytuację.
- Na początku roku Gryfoni zorganizowali imprezę. Też nielegalną... I też poszłam z Heather i... no, wypiłam trochę za dużo. Nie wiem nawet czemu nie zatrzymałam się, jak zaczynałam czuć, że to już za dużo. I nie pamiętam nawet większości tego wieczoru, później dopiero się dowiedziałam, że Will odprowadził mnie do wieży Krukonów, a po drodze... - Spłonęła dorodniejszym rumieńcem, zniżyła ton głosu do znacznie cichszego, ale jeszcze nie szeptu. - ... tak wyszło, że... że się całowaliśmy. Ale nawet tego nie pamiętam! Nie pamiętam czy było spoko, czy nie, wiem tylko że to ja zaczęłam. Ja! - Wskazała na siebie i spojrzała na Sao z niedowierzaniem do tego, że się na to zdobyła. - Pamiętam tylko, że w którymś momencie musiałam być już tak pijana, że przestałam widzieć i słyszeć... - Zerknęła kontrolnie za ramię kuzynki, gdzie Vates bardzo oceniająco uniósł brwi, wyraźnie obrażony i rozeźlony faktem, że April wtedy w jakikolwiek sposób się od niego odcięła. - ... wiesz kogo. A potem ten wyścig i Incarcerous związał mnie i Willa, z jego ręką na moim pośladku i szlaban i... - To ostatnie zdanie wypowiedziała tak szybko, jakby co najmniej ktoś ją gonił, po czym potarła czoło palcami, zaciskając powieki. Głupio jej było. Bardzo. Z wielu powodów. I przede wszystkim była tymi wydarzeniami bardzo zestresowana, nie wiedziała jak ma sobie z nimi poradzić.