24-05-2022, 02:28 PM
Akurat na tę chwilę April najbardziej zaczynała odczuwać, że przesadza z reakcją na szlaban, ale pytanie kuzynki wprowadziło wątpliwość, czy to aby jedyna rzecz w której przesadza. Aż się zmieszała.
- Ze szlabanem...? - Zabrzmiało to tak, jakby zupełnie niepewna zasugerowała o co jej chodzi. Nie chciała żeby to tak brzmiało, ale samo wyszło. W dodatku Vates zaśmiał się sarkastycznie i ze złośliwym grymasem i satysfakcją podparł na własnej ręce, słuchając jak to April się pogrąża.
Wysłuchała odpowiedzi Sao z początku trochę zażenowana faktem, że najwyraźniej według niej przesadza. I to zażenowanie pogłębiło się trochę, kiedy kuzynka dała bardzo sensowne i logiczne dokumenty dlaczego. No bo to wszystko miało sens! Dostała szlaban przynajmniej za coś, co było przyjemne, nie za robienie czegoś szkodliwego. Jak już, to było to szkodliwe dla niej samej, bo bogowie wiedzą co tam mogło im się stać w Zakazanym Lesie w środku nocy!
- Pewnie masz rację... - Zmarszczyła brwi, zastanawiając się nieco głębiej nad własną reakcją i tym, jak na wiadomość o jej szlabanie zareagowała rodzina. Rodzice nie wydawali się być źli ani trochę, bracia też w żaden sposób nie dali jej odczuć w listach, że jest zakałą rodziny (sami mieli masę szlabanów w swoich czasach szkolnych!). I czy ten jeden szlaban faktycznie bardzo mocno zaważy na jej karierze studenckiej? Już niczego w tej kwestii nie była pewna!
- Nie słyszałam nigdy o takim eliksirze, w naszych szkolnych podręcznikach na pewno nic o czymś takim nie było wspomniane... nie wiem, może nikt nigdy nie miał tego problemu i nie ma na to remedium? Znaczy... - Spojrzała na Vatesa, wciąż ponad ramieniem Sao i zaraz spuściła wzrok gdzieś w zupełnie innym kierunku. - Nie wiem, czy to możliwe, bo, no wiesz, to on mi daje wizje, a jasnowidzenie jest czymś genetycznym, nie da się tego ot tak wyłączyć. - W takich chwilach bardzo mocno żałowała, że to jej dostał się ten dar. Zwykle w ogóle go nie chciała, bo nie wnosił wcale nic dobrego w jej życie, wręcz przeciwnie! Ale też jakoś tak była przekonana, że pozbycie się go nie było możliwe. I zupełnie niespodziewanie przez to wpadła jej do głowy pewna myśl. Aż odrobinę się ożywiła. - Może na ten temat wiedziałby coś profesor od wróżbiarstwa? Chodzisz na wróżbiarstwo, prawda? - Ona sama nie chodziła, więc nie bardzo miała możliwość zaczepić nauczyciela i o to zagadać. Poza tym... chyba prędzej by uciekła i spłonęła ze wstydu, niż zdążyłaby w ogóle otworzyć usta. Może kuzynka mogłaby jej tu trochę pomóc?
Pokręciła chyba trochę zbyt energicznie głową, jak padło pytanie o to, czy Will jest nią zainteresowany. Była przekonana, że nie! Ale znowu zaczęła wątpić i to automatycznie ją onieśmieliło. Głupio jej było nawet myśleć, że miałby być zainteresowany!
- Nie!... Nie wiem...? Znaczy... To Will, nawet jeśli nie znamy się jakoś bardzo dobrze, to z tego co wiem, raczej nie jest zainteresowany... nikim? W sensie... Jest zainteresowany większością dziewczyn, ale bardziej w sposób... - Zarumieniła się mocniej, nie znajdując w sobie odwagi na powiedzenie tego, co pomyślała. - ... rozmawia z wieloma, flirtuje z nimi... chyba. Tak sądzę. - Westchnęła ciężko, nie wiedząc jak wybrnąć z tej całej sytuacji. Może faktycznie powinna porozmawiać z Willem nieco bardziej bezpośrednio i zapytać, czego on oczekuje? Ale nie umiała! I wiedziała, że jak już stanie z nim twarzą w twarz, to tym bardziej nie wydusi z siebie takiego rodzaju pytań.
Smętnie pokiwała wciąż opartą o książkę głową.
- Chyba nie wyszło tak źle... Niby mogłoby być gorzej? - Próbowała już sama siebie przekonać, że sytuacja nie była taka zła, ale w jej tonie zabrakło przekonania.
- Ze szlabanem...? - Zabrzmiało to tak, jakby zupełnie niepewna zasugerowała o co jej chodzi. Nie chciała żeby to tak brzmiało, ale samo wyszło. W dodatku Vates zaśmiał się sarkastycznie i ze złośliwym grymasem i satysfakcją podparł na własnej ręce, słuchając jak to April się pogrąża.
Wysłuchała odpowiedzi Sao z początku trochę zażenowana faktem, że najwyraźniej według niej przesadza. I to zażenowanie pogłębiło się trochę, kiedy kuzynka dała bardzo sensowne i logiczne dokumenty dlaczego. No bo to wszystko miało sens! Dostała szlaban przynajmniej za coś, co było przyjemne, nie za robienie czegoś szkodliwego. Jak już, to było to szkodliwe dla niej samej, bo bogowie wiedzą co tam mogło im się stać w Zakazanym Lesie w środku nocy!
- Pewnie masz rację... - Zmarszczyła brwi, zastanawiając się nieco głębiej nad własną reakcją i tym, jak na wiadomość o jej szlabanie zareagowała rodzina. Rodzice nie wydawali się być źli ani trochę, bracia też w żaden sposób nie dali jej odczuć w listach, że jest zakałą rodziny (sami mieli masę szlabanów w swoich czasach szkolnych!). I czy ten jeden szlaban faktycznie bardzo mocno zaważy na jej karierze studenckiej? Już niczego w tej kwestii nie była pewna!
- Nie słyszałam nigdy o takim eliksirze, w naszych szkolnych podręcznikach na pewno nic o czymś takim nie było wspomniane... nie wiem, może nikt nigdy nie miał tego problemu i nie ma na to remedium? Znaczy... - Spojrzała na Vatesa, wciąż ponad ramieniem Sao i zaraz spuściła wzrok gdzieś w zupełnie innym kierunku. - Nie wiem, czy to możliwe, bo, no wiesz, to on mi daje wizje, a jasnowidzenie jest czymś genetycznym, nie da się tego ot tak wyłączyć. - W takich chwilach bardzo mocno żałowała, że to jej dostał się ten dar. Zwykle w ogóle go nie chciała, bo nie wnosił wcale nic dobrego w jej życie, wręcz przeciwnie! Ale też jakoś tak była przekonana, że pozbycie się go nie było możliwe. I zupełnie niespodziewanie przez to wpadła jej do głowy pewna myśl. Aż odrobinę się ożywiła. - Może na ten temat wiedziałby coś profesor od wróżbiarstwa? Chodzisz na wróżbiarstwo, prawda? - Ona sama nie chodziła, więc nie bardzo miała możliwość zaczepić nauczyciela i o to zagadać. Poza tym... chyba prędzej by uciekła i spłonęła ze wstydu, niż zdążyłaby w ogóle otworzyć usta. Może kuzynka mogłaby jej tu trochę pomóc?
Pokręciła chyba trochę zbyt energicznie głową, jak padło pytanie o to, czy Will jest nią zainteresowany. Była przekonana, że nie! Ale znowu zaczęła wątpić i to automatycznie ją onieśmieliło. Głupio jej było nawet myśleć, że miałby być zainteresowany!
- Nie!... Nie wiem...? Znaczy... To Will, nawet jeśli nie znamy się jakoś bardzo dobrze, to z tego co wiem, raczej nie jest zainteresowany... nikim? W sensie... Jest zainteresowany większością dziewczyn, ale bardziej w sposób... - Zarumieniła się mocniej, nie znajdując w sobie odwagi na powiedzenie tego, co pomyślała. - ... rozmawia z wieloma, flirtuje z nimi... chyba. Tak sądzę. - Westchnęła ciężko, nie wiedząc jak wybrnąć z tej całej sytuacji. Może faktycznie powinna porozmawiać z Willem nieco bardziej bezpośrednio i zapytać, czego on oczekuje? Ale nie umiała! I wiedziała, że jak już stanie z nim twarzą w twarz, to tym bardziej nie wydusi z siebie takiego rodzaju pytań.
Smętnie pokiwała wciąż opartą o książkę głową.
- Chyba nie wyszło tak źle... Niby mogłoby być gorzej? - Próbowała już sama siebie przekonać, że sytuacja nie była taka zła, ale w jej tonie zabrakło przekonania.