29-04-2023, 11:06 AM
- To nie-...
Zawiesił na nim na chwilę wzrok, by zaraz spojrzeć na salamandrę trochę bardziej krytycznie. To był element grzewczy, nie zabawka! Znaczy, teoretycznie niby zabawka też, ale on po prostu z tego tak nie korzystał. Zmarszczył brwi nieco.
- Nie kategoryzowałbym jej tak. To jedynie świetny wynalazek dla tych, co cyklicznie odmarzają sobie dupy na dworze. - Szczęście, że różowej nie wygrał, bo pewnie i tak prędzej czy później by ją faktycznie wziął żeby cieplej było, acz wtedy już by dumy nie uratował. już teraz ewidentnie nie miał jak się wytłumaczyć, choć i tak próbował.
Obejrzał się na drzewa w momencie jak Camden wygłaszał swoją opinię na temat nieśmiałków. Trochę się wymądrzał, fakt, acz nie umknęło uwadze Hiro, że jednak zdawał się cokolwiek wiedzieć o tych stworzeniach. Nie był przyzwyczajony do takich rozmów, z Valerianem to mógł jedynie zagadać, że takie coś jest, a potem do końca dnia słuchać durnych żartów na ten temat. Nie to żeby teraz miał zamiar wielce się rozwodzić i prowadzić jakąś posraną, kujońską dyskusję o nauce, ale jednak miło czasem spotkać się z odzewem trochę innego rodzaju niż normalnie otrzymywał. Zlustrował go wzrokiem na uwagę, że salamandra jest od niego straszniejsza. W sumie nie mógł się nie zgodzić, choć pewnie w inny sposób niż Camdenowi chodziło.
- Aż tak nie planowałem się angażować, ostatecznie moim głównym powodem bycia tu jest święty spokój.
Nie to żeby Camden był jakimś wielkim niszczycielem spokoju. Znał osoby chaotyczne czy ogólnie intensywne na tyle, że czasem miał dość, jedynie Krukon był... W sumie nie wiedział, ale jakoś przy nim i tak nie umiał być do końca spokojnym. Nie tak całkiem, z tyłu głowy jednak tkwił w nim dziwny rodzaj niepokoju, nie dawał spokoju. Nie rozumiał dlaczego i nie był pewien czy w ogóle ma potrzebę doszukiwania się w tym sensu.
Przy tym dobrze, że Camden nie wiedział ile faktycznie Hiro się tam dorobił nagród, szczególnie pluszowych...
- Nie było tam i tak nic więcej do roboty - rzucił, wzruszając ramionami. - A przynajmniej do pewnego momentu.
Potem pojawił się patogang jak zwykle, więc już jakieś zajęcie sobie znalazł. Czasem tylko przechodziło mu przez myśl, że może za dużo czasu razem spędzają, ale ostatecznie... Z kim miałby? Zwłaszcza, że też wolał pilnować swojej przynależności do zespołu, tak dla pewności, że się nie obrócą przeciwko niemu.
- Ale i tak jeśli komuś o tym powiesz, wszystkiego sie wyprę - dodał nieco poważniej, zerkając na salamandrę krótko. Była to w zasadzie lekka groźba, choć jeszcze nie taka, jaką obaj wiedzieli, że potrafił rzucać do ludzi. Jedynie... Upomnienie, bo to, że z jakiegoś powodu do tej pory Hiro nie napuścił na niego wpierdolu (o ile gang w ogóle by na to poszedł), nie znaczyło, że nie mógł zmienić zdania! A przynajmniej chciał żeby to było jasne.
Zawiesił na nim na chwilę wzrok, by zaraz spojrzeć na salamandrę trochę bardziej krytycznie. To był element grzewczy, nie zabawka! Znaczy, teoretycznie niby zabawka też, ale on po prostu z tego tak nie korzystał. Zmarszczył brwi nieco.
- Nie kategoryzowałbym jej tak. To jedynie świetny wynalazek dla tych, co cyklicznie odmarzają sobie dupy na dworze. - Szczęście, że różowej nie wygrał, bo pewnie i tak prędzej czy później by ją faktycznie wziął żeby cieplej było, acz wtedy już by dumy nie uratował. już teraz ewidentnie nie miał jak się wytłumaczyć, choć i tak próbował.
Obejrzał się na drzewa w momencie jak Camden wygłaszał swoją opinię na temat nieśmiałków. Trochę się wymądrzał, fakt, acz nie umknęło uwadze Hiro, że jednak zdawał się cokolwiek wiedzieć o tych stworzeniach. Nie był przyzwyczajony do takich rozmów, z Valerianem to mógł jedynie zagadać, że takie coś jest, a potem do końca dnia słuchać durnych żartów na ten temat. Nie to żeby teraz miał zamiar wielce się rozwodzić i prowadzić jakąś posraną, kujońską dyskusję o nauce, ale jednak miło czasem spotkać się z odzewem trochę innego rodzaju niż normalnie otrzymywał. Zlustrował go wzrokiem na uwagę, że salamandra jest od niego straszniejsza. W sumie nie mógł się nie zgodzić, choć pewnie w inny sposób niż Camdenowi chodziło.
- Aż tak nie planowałem się angażować, ostatecznie moim głównym powodem bycia tu jest święty spokój.
Nie to żeby Camden był jakimś wielkim niszczycielem spokoju. Znał osoby chaotyczne czy ogólnie intensywne na tyle, że czasem miał dość, jedynie Krukon był... W sumie nie wiedział, ale jakoś przy nim i tak nie umiał być do końca spokojnym. Nie tak całkiem, z tyłu głowy jednak tkwił w nim dziwny rodzaj niepokoju, nie dawał spokoju. Nie rozumiał dlaczego i nie był pewien czy w ogóle ma potrzebę doszukiwania się w tym sensu.
Przy tym dobrze, że Camden nie wiedział ile faktycznie Hiro się tam dorobił nagród, szczególnie pluszowych...
- Nie było tam i tak nic więcej do roboty - rzucił, wzruszając ramionami. - A przynajmniej do pewnego momentu.
Potem pojawił się patogang jak zwykle, więc już jakieś zajęcie sobie znalazł. Czasem tylko przechodziło mu przez myśl, że może za dużo czasu razem spędzają, ale ostatecznie... Z kim miałby? Zwłaszcza, że też wolał pilnować swojej przynależności do zespołu, tak dla pewności, że się nie obrócą przeciwko niemu.
- Ale i tak jeśli komuś o tym powiesz, wszystkiego sie wyprę - dodał nieco poważniej, zerkając na salamandrę krótko. Była to w zasadzie lekka groźba, choć jeszcze nie taka, jaką obaj wiedzieli, że potrafił rzucać do ludzi. Jedynie... Upomnienie, bo to, że z jakiegoś powodu do tej pory Hiro nie napuścił na niego wpierdolu (o ile gang w ogóle by na to poszedł), nie znaczyło, że nie mógł zmienić zdania! A przynajmniej chciał żeby to było jasne.