29-04-2023, 06:54 PM
Z Laurel znowu nie wyszło. Ale czy Mickey się tym przejmował? No jakoś tak ani trochę. Bo to mało miał adoratorek? Jedną taką dzisiaj nawet planował uszczęśliwić, samemu korzystając na tym i tak pewnie więcej niż ona.
W związku z tym, że udało mu się zbajerować jedną z prefektek, nielegalnie miał hasło dostępu do łazienki prefektów i tak właśnie zaprosił pewną blond koleżankę, której imię zaczynało się chyba na listerę "A", ale nie dałby sobie nawet palca uciąć. Nie mniej należało im się małe spa z możliwym (a nawet pewnym) happy endem. Wszystko szło gładko i bez problemowo, gdyby w pewnej chwili ktoś nie wtargnął do łazienki prefektów. Cóz, najpewniej prefekt.
Po chwili konsternacji i wyjątkowo szybkiego wyskakiwania z wody, Mickey i jego blond towarzyszka porwali po ręczniku i cali mokrzy biegiem uciekli z łazienki, zostawiając po sobie mokre ślady niestety ułatwiające ewentualną pogoń. W sumie nawet nie zauważył kiedy i gdzie się rozdzielił, bo gnał nadal przed siebie, głupio rozbawiony i zadowolony z faktu, że udało mu się umknąć potencjalnej karze. Niestety najwyraźniej los chciał inaczej, bo przy którymś zakręcie wpadł na kogoś. Dzięki sportowej zręczności i umiejętności szybkiego reagowania, zdążył jedynie zakonotować, że wpadł na jakąś dziewczynę, więc jak już lecieli na ziemię, objął ją tak, żeby zamortyzować jej upadek sobą samym. Jakoś nie chciał żeby przez niego jakaś niewiasta została połamana! Co z tego, że przy okazji pomoczył niefortunną towarzyszkę, bo wciąż ociekał wodą i pianą, a także zgubił ręcznik zasłaniający mu tyłek. Akurat to drugie go nie przejęło zbytnio, a może nawet mogło wyjść na korzyść.
Nie mniej wylądowali na podłodze, Mickey z cichym "ugh" i mokrym plaskiem ciała uderzającego o kamienną posadzkę, przygnieciony... jak się okazało nikim innym a Harper Brooks.
- No proszę, Brooks, cóż za interesujące okoliczności spotkania. - W normalnych okolicznościach może nawet pokusiłby się na pewne złośliwe komentarze, ale niestety słyszał kroki dobiegające z kierunku, z którego sam przybiegł. - Z przykrością muszę przyznać, że nie mam dla ciebie dzisiaj czasu, popularność robi swoje, fanki znajdują mnie nawet pod prysznicem. - Wcale nie fanka go znalazła, ale nie czas na wyjaśnienia. Spróbował się ruszyć, ale póki Harper na nim leżała, było to trochę utrudnione.